01 września 2010

Walter Trout And Free Radicals - Live Trout

Już na początku, zanim do akcji wchodzi zespół dowiadujemy się, z jaką muzyką będziemy mieli do czynienia. Walter Trout jest wyjątkowo sprawnym technicznie, bardzo szybkim gitarzystą. Jego styl przypomina mieszankę wybuchową złożoną z najbardziej ognistych zagrywek Stevie Ray Vaughana, Roberta Craya i Gary Moore’a. Walter Trout nie tworzy żadnej nowej jakości w bluesowej gitarze. Tak naprawdę, jeśli ktoś lubi wyżej wymienionych artystów, to dołączając do nich jeszcze Johnny Wintera otrzymuje kanon nowoczesnej, ostrej bluesowej gitary. Oczywiście każdy fan tego rodzaju muzyki znalazłby pewnie jeszcze jakieś nazwiska, choć ciągle byłaby to podobna stylistyka.

Gdzież jest więc miejsce dla Waltera Trouta – tu, gdzie zaczyna się zabawa z muzyką, wielka przyjemność obcowania z żywymi muzykami na scenie. Płyty studyjne Waltera Trouta nie są tak ciekawe. Dlaczego? Po pierwsze dlatego, że Trout nie jest obdarzony wybitnym głosem, a usiłuje śpiewać, co jest wielkim błędem wielu gitarzystów bluesowych. Na koncercie to wystarcza, w studiu byłyby już problemy. Poza tym, chce grać prawie wyłącznie swoje własne kompozycje, a te są poprawne, ale żadna z nich nie pozostaje w pamięci na dłużej. Jednak koncertu słucha się całkiem przyjemnie. A jeszcze przyjemniej byłoby znaleźć się w tłumie słuchaczy, tak jak 26 marca 2000 roku w Tampa Bay, gdzie nagrany został dwupłytowy album Live Trout.

Na drugiej płycie możemy wysłuchać refleksji artysty nad tym, ze jego muzycznym idolem (pewnie nie jedynym) jest Bob Dylan, że pod jego wpływem zaczął grać na gitarze i że Dylan jest artysta bluesowym. Jest, czy nie jest, to już tylko kwestia klasyfikacji, jednak faktem jest, że komponuje ciekawe utwory, dające wiele miejsca do różnego rodzaju stylistycznym fajerwerków. Choć to warstwa tekstowa twórczości Dylana niewątpliwie jest ważniejsza i bardziej wartościowa. Taką możliwość twórczej interpretacji tematu Dylana wykorzystuje Trout w pełni grając chyba najładniejszy utwór na płycie - I Shall Be Released. Początkowo słyszymy piękną balladę. Stopniowo tempo i gęstość muzyki rośnie i juz po chwili mamy ognistego bluesa. Zakończenie utworu to jedna z najlepszych solówek koncertu.

Walter Trout potrafi zagrać na gitarze wiele ciekawych dźwięków. Jego instrument łka, płacze, delikatnie i ckliwie zawodzi, śpiewa razem z głosem gitarzysty. Brzmi bardzo bluesowo, jednocześnie jasno i przejrzyście. Kiedy indziej wręcz tryska ogniem i energią, ciągle jednak pozwalając wybrzmieć każdemu dźwiękowi. To rzadko ostatnio spotykana sprawność techniczna. Często gitarzyści, którzy grają szybko, łatwo gubią przejrzystość dźwięków.

Pozostali muzycy stanowią udane tło dla popisów solowych lidera. Fundament rytmiczny tworzony jest przede wszystkim przez grającą w bardzo niskich rejestrach i w łagodny, bardzo stylowy sposób gitarę basową obsługiwaną przez Jamesa Trappa.

Nagranie zrealizowane jest dobrze, odpowiednio wyważona została proporcja pomiędzy odgłosami doskonale bawiącej się publiczności i muzyką. Realizacja daje poczucie obecności na koncercie, nie gubiąc jednocześnie tak łatwych do utracenia dźwięków, jak wspomniane przed chwila niskie rejestry gitary basowej.

Walter Trout And Free Radicals
Live Trout
Format: CD
Wytwórnia: Ruf
Numer: RUF 1051

Brak komentarzy: