12 grudnia 2010

Laurie Anderson - Life On A String

Laurie Anderson nie nagrywa często. Nie goni za komercyjnym sukcesem. Wieść o nowych nagraniach fani przekazują sobie jako najlepszą wiadomość i tak już bezustannie od kiedy sięgam muzyczną pamięcią.

Life On A String pochodzi bodajże z 2003 roku. W nagraniu wzięło udział wiele sław reprezentujących różne style muzyczne. Jednak żadna z tych osobowości nie zdołała narzucić Laurie swojego stylu. Na perkusji w wielu utworach gra Joey Baron. Na saksofonach Chris Speed, na trąbce modny i niesłychanie aktywny Cuong Vu a na instrumentach perkusyjnych różnego rodzaju (tak jak na wielu bardzo dobrych i znanych plytach) Mino Cinelu. Mamy też całą gamę muzyków skandynawskich, czasem pojawiają się elektrtoniczne sample, kiedy indziej duża grupa instrumentów smyczkowych. Do tego na gitarach Bill Frisell i Lou Reed.

Imponujący to zestaw gości trzeba przyznać. Mimo to muzyka pozostaje niezwykle kameralna i osobista, a nad wszystkim unosi się specyficzny, niby chłodny a jednak daleki od lodowatości specyficzny głos dzisiejszej bohaterki.

Laurie Anderson to bardzo dziwna artystka. Jej chłodny głos połączony jest integralnie z pozbawionym odrobiny wesołości tonem skrzypiec, na których gra całkiem udanie od wielu już płyt. Dodając do tego skandynawskie w charakterze aranżacje teoretycznie powinniśmy otrzymać kawałek wiecznej zmarzliny wrośnięty w skałę fiordu, gdzieś daleko na północy Norwegii.. Powinno być to coś, co jest zdecydowanie niezdatne do słuchania, kiedy za oknem zima a chciałoby się przedłużyć lubiane przez wszystkich ciepło słonecznego lata.

Plyta jest niezwykle piękna. I tu może należałoby skończyc. Dla dzieła tak kompletnego trudno znaleźć inne slowa opisujące doskonałość nastroju. To właśnie umiejętność budowania nastroju jest cechą wszystkie właściwie nagrań Laurie Anderson.

Można więc jedynie powiedzieć, co jest innego w Life On A String, co powoduje, że chce się do tej płyty ciągle wracać, tak jak do wszystkich płyt, które uznajemy za doskonałe. Każdy z nas z pewnością ma przecież wiele takich płyt w swojej kolekcji. Z pewnością dzisiejsza ma szanse dołączyć do wielu dobrze skomponowanych zbiorów, a w wielu pewnie już dawno się znalazła.

Genialna muzyka to nie tylko taka, do której wraca się wiele razy. Geniusz objawia się tym, że z każdym słuchaniem odnajdujemy w muzyce coś nowego. To powoduje, że nagranie nigdy się nie znudzi.

U Laurie Anderson za każdym razem można poszukiwać nowej wartości i znaleźć coś niezwykle ciekawego, zarówno w tekstach, aranżacjach, realizacji dźwiękowej, ale również w specyficznej aurze pełnej odniesień do europejskiej tradcji muzyki klasycznej, nurtów skandynawskich czy amerykańskich musicali.

Life On A String to dzieło skończone, kompletne jak każda doskonałość. Dodatkowo doskonale zrealizowane (wytwórnia Nonesuch, technika HDCD) i pięknie wydane. Jak każde objawienie pozostanie zapewne na początku znane tylko nielicznym. Mam jednak głębokie przekonanie, że za 50 lat będzie to płyta bardziej znana niż teraz, podczas kiedy o wielu dzisiejszych sławach słuch zaginie.

Nie znajdziecie tu chwytliwych melodii, ani łatwych do zapamiętania refrenów. Jednak jeśli raz posłuchacie, na pewno płyta będzie wiele razy wypełniać Wam wieczory przy świecach. Taka ilość ciepła wypływająca z tak starannej, wysublimowanej i delikatnej muzyki zdaje się zaprzeczać wszystkim prawidłom sztuki. A jednak to możliwe.

To absolutnie niepowtarzalne, genialne wydarzenie artystyczne. Warte każdych pieniędzy, uzależniające. Ta płyta zmienia życie na lepsze. Tego przecież każdy z nas pragnie.

Laurie Anderson
Life On A String
Format: CD
Wytwórnia: Nonesuch
Numer: 7559795392

Brak komentarzy: