19 kwietnia 2011

Brian Bromberg - Metal

Lubię czasem sięgnąć po tą płytę. W zasadzie wszystko przemawia przeciwko niej. Wolę przecież muzykę, której proces tworzenia potrafię sobie wyobrazić, czyli coś, co można zagrać na żywo na koncercie. Tu jest zupełnie inaczej. Brain Bromberg używa różnego rodzaju wysokich strojów specjalnie dla niego konstruowanych gitar basowych. W efekcie powstają brzmienia, które przypominają zdecydowanie bardziej elektryczną gitarę, niż instrument zwany piccolo bass.

W rękach Briana Bromberga, pewnie ze sporą dozą pomocnej w studiu elektroniki, gitary basowe brzmią jak najlepsze solówki Joe Satrianiego – to w tych nieco nudniejszych partiach, a w tych ciekawszych przypominają bardziej współczesnego Jeffa Becka. Ten pierwszy jest wirtuozem gitary, a ten drugi wybitnym muzykiem, a to bardzo duża różnica.

Brian Bromberg nagrał dzisiejszą płytę nakładając na siebie dwie, trzy, a momentami nawet więcej partii zagranych na różnych instrumentach przypominających gitarę basową. Skorzystał też z pomocy perkusisty Joela Taylora, którego pamiętam ze współpracy z Andy Summersem – gitarzystą The Police, który w wyborny sposób poradził sobie z pomocą Taylora właśnie z kompozycjami Charlesa Mingusa. W dwu utworach pojawiają się również różnego rodzaju klawiatury Dana Siegela. Wszystkie utwory są kompozycjami Briana Bromberga, zapewne napisanymi specjalnie dla tego projektu.

Chcąc być dla lidera przychylnym można nazwać, zawartość muzyczną dzisiejszego albumu spójną stylistycznie. Jednak w rzeczywistości owa jednolitość jest momentami zwyczajnie nudna.

Sztuka to niezwykła wykorzystać w taki sposób gitary basowe. Przez moment można ulec urokowi wirtuozerii i nowatorskiego pomysłu. Tego uroku jednak wystarcza na dwa, może trzy utwory. Później zaczyna być nudno i monotonnie. Nie pomoże w walce z ową monotonią próba poszukiwania jakiś szczególnych eksperymentów harmonicznych, czy nietypowych podziałów rytmicznych, których zwykle chwytają się w celu zaciekawienia słuchaczy wytrawni wirtuozi basowej gitary.

Wydaje się, że nie jest możliwe stworzenie ciekawego, blisko godzinnego albumu z jednego, nawet najbardziej unikalnego pomysłu brzmieniowego. Niewiele pomoże też wyśmienita realizacja techniczna. Prawdziwa muzyka to emocje, a tych na dzisiejszym albumie niestety nie znajduję zbyt wielu. Taka właśnie różnica między Joe Satrianim i Jeffem Beckiem, albo między Brianem Brombergiem, a Jaco Pastoriusem. Dlatego płyta Metal pozostaje muzyczną ciekawostką. Zapewne dla wielu gitarzystów basowych może być technicznym mistrzostwem świata. Dla słuchających muzyki jest przeciętną płytą bez muzycznego pomysłu i wybitnie zrealizowaną reklamówką brzmień projektowanych przez Briana Bromberga gitar basowych. Mimo wszystko czasem sięgam po Metal i za każdym razem pytam sam siebie dlaczego...

Brian Bromberg
Metal
Format: CD
Wytwórnia: Artistry Music
Numer: 181475700227

1 komentarz:

Lidia pisze...

To dziwne, opisujesz techniczne sprawy w muzyce, choć jednocześnie prowadzisz post z doskonałą lekkością. Pozdrawiam, Lidia:)