16 sierpnia 2011

Bobby McFerrin And Guests - Swinging Bach


Od początku byłem do tej płyty dość wrogo nastawiony. Z dwu powodów. Po pierwsze nie przepadam za składankowymi koncertami, w których co chwilę na scenie pojawia się ktoś inny i zanim muzycy się rozgrzeją, to już ich nie ma. Czasem reżyser akiego spektalu zachowuje zdrowy rozsądek i daje każdemu zespołowi choć po 15 minut, a tu czasem co 3-4 minuty zmiana sceny i muzycznej konwencji (choć to niby cały czas kompozycje Johanna Sebastiana Bacha). Drugi powód to zwyczajne oszustwo wydawców tego zarejestrowanego w 200 roku wLipsku w czasie deszczowego wieczoru pod gołym niebem koncertu. To nie jest koncert Bobby McFerrina, który zaprosił swoich gości. To on był tu gościem (jednym z wielu). Całe nagranie ma 2 godziny. Bobby McFerrin pojawia się na scenie na jakieś 25 minut podzielonych na kilka krótkich części w czasie ktrórych śpiewa z różnymi składami.

To wszystko wypada blado. Lepsze fragmenty muzyki należą do „Quintesense Song Quintet” – zespołu, o którym wiem tyle co nic. To pięciu saksofonistów, którzy wypadają nieźle, choć nie na tyle, żeby zachęcić mnie do dalszych poszukiwań ich muzyki.

Jacques Loussier Trio – to powinien być teoretycznie najsilniejszy punkt programu. Jegio występ też podzielono na części. Deszczowy rynek i estrada pod brezentowym dachem to nie jest miejsce dla kameralnego jazzowego trio. Tu nie było ani atmosfery, ani akustyki Sali koncertowej, potrzebnej takim artystom. Jacques Loussier ma swoją wizję Bacha. Ja nie jestem jego fanatycznym wyznawcą, ale doceniam to co robi dla zbliżenia jazzu do muzyki klasycznej i przypomnienia nieco mniej znanych kompozytorów dwudziestego wieku (np. Erika Satie, którego gra wyśmienicie). Trudno mu też odmówić świetnej techniki. Jednak tego w deszczu i zimnie nie słychać…

Atrakcją jest posłuchanie nieczęsto widywanego u nas i nagrywającego jedynie sporadycznie Jiri Stivina. Gwiazdy czeskiego jazzu, flecisty i saksofonisty, który dla nas w Polsce pozostanie chyba na zawsze jednym z ważnych muzycznych partnerów Zbigniewa Seiferta (nagrania zespołu Stivina – „Five Hits In A Row”, koncertowe nagrania z zespołem Jaspera Van’t Hoffa. W Czechach Stivin słynie z lansowania fuzji jazzu i mzyki dawnej. Dlatego też jego flet zabrzmiał tak, jakby chciał cofnąć Bacha jakieś dwieście lat wstecz… Słabo…. Bez energii i rytmu właściwego wielu wykonaniom tanecznych przecież w założeniu Menuetów. Na saksofonie i w jazzowym towarzystwie wypada po chwili nieco lepiej.

Ta płyta to porażka, omijajcie ją z daleka. Znajdziecie z łatwością lepszego Bacha, lepszego Bobby McFerrina śpiewającego Bacha, lepszego Jiri Stivina i lepszego Jacquesa Loussiera. Jeśli ktoś był tam wtedy pod kórymś z parasoli – może tą płytę potraktować jako turystyczną pamiątkę…I tylko tyle…

Bobby McFerrin And Guests
Swinging Bach
Format: DVD
Wytwórnia: Euro Arts
Numer: 880242504067

Brak komentarzy: