24 października 2011

Benny Goodman - The Famous 1938 Carnegie Hall Jazz Concert


Koncert Benny Goodmana z Carnegie Hall to nagrania legendarne. To jeden z tych albumów, które wypada znać, jeśli jest się fanem jazzu, niezależnie od tego, czy uznamy, że ta muzyka nam się podoba, czy nie. Ti kamień milowy historii tej muzyki, istotny element jej korzeni i ogniwo w jej rozwoju.

Są takie płyty historycznie ważne, które się starzeją, niektóre z nich w ogóle dziś nie nadają się do słuchania z powodów innych, jak historyczne.

O koncercie Benny Goodmana z pewnością wcześniej przeczytałem w jakiejś książce, choć dziś nie pamiętam już w jakiej. To była któraś z historycznych jazzowych pozycji, Dana Morgensterna, albo Joachima Ernsha Berendta, albo jeszcze jakiejś innej. Kiedy ją sobie kupiłem, to pamiętam, choć to było wiele lat temu, zrobiłem to z kolekcjonerskiego obowiązku posiadania tego historycznego nagrania na półce…

Okazało się jednak, że to całkiem strawna i dziś muzyka, a sam Benny Goodman był przecież wirtuozem klarnetu, jakich próżno szukać w późniejszej historii jazzu. Prawdopodobnie już na zawsze pozostanie królem swojego instrumentu.

Ten album to pozycja historyczna nie tylko z muzycznego punktu widzenia. To był pierwszy występ muzyków jazzowych w Carnegie Hall, rodzaj uznania przez szeroką opinię publiczną, w tym białą klasę średnią istnienia tej muzyki. Dziś deski Carnegie Hall widziały już chyba każdy rodzaj muzyki, a salę można za odpowiednia stawkę prawdopodobnei wynająć w dowolnym muzycznym celu. Jednak w 1938 roku to był bastion muzyki poważnej dla całej amerykańskiej inteligencji.

Benny Goodman,którego orkiestra była wtedy u szczytu popularności, podszedł do sprawy bardzo poważnie. Poczuł się debiutującym na salonach reprezentantem całego środowiska. Odwołał lukratywną sesję nagraniową i nalegał na odbycie prób zespołu na scenie Carnegie Hall. Chciał wypaść jak najlepiej, a wyszło jeszcze lepiej niż przewidywał.

Lider starannie przygotował program koncertu, złożony zarówno z jego dobrze znanych publiczności przebojów w rodzaju „Sing, Sing, Sing”, „Blue skies”, czy „Sometimes I’m Happy”. Do tego dołożył trochę nowego materiału, nowe aranżacje mistrza orkiestracji - Fletchera Hendersona. Przygotował też dwa wydarzenia specjalne. Pierwsze z nich to rodzaj jam-session (czego nigdy widownia Carnegie Hall, w większości biała z pewnością nigdy nie widziała), z udziałem gwaizd orkiestr Duke Ellingtona i counta Basie. Drugie – to specjalnie przygotowana historia (pierwsze tego rodzaju nagranie) jazzu w pigułce – „Twenty Years Of Jazz” złożona z wiązanki kilku kompozycji w różnych stylach. W roli gwiazd jam sessions zatrudnił naprawdę największych swoich czasów – między innymi Harry Carneya, Lestera Younga, Johnny Hodgesa i Freddie Greena.

Sprzedano wszystkie bilety, publiczność byłą zachwycona, krytycy, ci piszący dla białych gazet o dziwo też byli zachwycenie.

Koncertu możemy posłuchać dziś właściwie przez przypadek.  Nagranie miało być urodzinowym prezentem dla jednej z wokalistek Benny Goodmana, która w koncercie już nie uczestniczyła, bowiem rozstała się z orkiestrą kilka miesięcy wcześniej – Helen Ward. Jej mąż zamówił dwie, tak, dwie kopie – jedną dla żony i jedną dla Benny Goodmana. Choć to dziś nieprawdopodobne, całość nagrano przy użyciu 3 mikrofonów. Cała historia technicznej strony sporządzenia tego nagrania to materiał na osobny tekst… Może kiedyś będzie okazja. W związku z tym, że w koncercie brało udział wielu muzyków z innych orkiestr, jak również dlatego, że w tym czasie związki muzyków wspierały rynek pracy i nadawanie w radio w cześniej nagranej muzyki w dużych składach było bardzo drogie, wkrótce po koncercie, mimo sukcesu płyta się nie ukazała na rynku. Acetatowe i aluminiowe matryce traiły do archiwum, potem jak zwykle w archiwach zaginęły, a potem, też jak zwykle, w niespodziewany i magiczny sposób odnalazły się w 1998 roku (te aluminiowe, które są w większości materiałem źródłowym dla dzisiejszych edycji cyfrowych). Matryce acetatowe, zniszczone upływem czasu odnalazły się wcześniej – w szafie mieszkania Benny Goodmana, kiedy porządek w niej postanowił zrobić jego nowy właściciel. Wtedy właśnie po raz pierwszy wydano część materiału. Ten album był w 1950 roku absolutnym bestselerem i jedną z pierwszych płyt długogrających, których sprzedano ponad milion kopii.

Dziś udało się odtworzyć praktycznie cały koncert używając różnych zachowanych materiałów. Najbardziej kompletne wydanie – to box zawierający 4 płyty CD. Z hitorycznego punktu widzenia – jeśli ktoś nie jest fanem Benny Goodmana, z pewnością wystarczający jest zestaw dwupłytowy.

Tak to właśnie 16 stycznia 1938 roku Benny Goodman, syn krawca z Warszawy i ubogiej dziewczyny z litewskiej prowincji sprawił, że muzyka czarnych amerykanów właściwie w jeden dzień stała się muzyką Ameryki i jest nią do dziś.

Ta płyta to także muzyczne ciekawostki – jak choćby bodajże jedyne w historii solo zagrane przez Freddie Greena – gitarzystę, który był członkiem orkiestry Benny Goodmana od 1937 roku nieprzerwanie do swojej śmierci w roku 1987. Był gitarzystą rytmicznym, nigdy nie grał solówek, być może Benny Goodman o tym zwyczajnie nie wiedział… Oszołomioną w dużej części nieznaną wcześniej muzyką dobił na koniec Gene Krupa swoją solówką w „Sing, Sing, Sing”.

Benny Goodman
The Famous 1938 Carnegie Hall Jazz Concert
Format: 2CD
Wytwórnia: Columbia / Sony
Numer: SRCS 9204-2

Brak komentarzy: