11 października 2011

John Scofield – Time On My Hands


Niezbyt udany koncert Johna Scofielda z zeszłego tygodnia trzeba było jakoś odreagować. Rozważałem sięgnięcie po wyśmienite nagranie koncertowe z 2010 roku z Paryża – „New Morning: The Paris Concert” w wersji z obrazem – najlepiej na płycie Blue Ray. Tekst o tej płycie znajdziecie tutaj:


Można też było sięgnąć po którąś z ostatnich płyt, w szczególności nowość z 2011 roku – wyśmienity album „A Moment’s Peace”, który opisywałem dość niedawno tutaj:


To byłyby jednak dość oczywiste wybory. Postanowiłem sięgnąć nieco głębiej na półkę z nagraniami Johna Scofielda i odświeżyć sobie nieco przykurzoną płytę „Time On My Hands” nagraną w 1989 roku. Ostatni raz słuchałem tej płyty w całości jakieś 10 lat temu, co wynika z notatek, a nie z pamięci własnej…

Tak więc to dla mnie prawie nowość. Jednak to co pamiętałem, sprawdziło się i dzisiaj. Z pozoru wyśmienity skład nie sprawdził się tak, jak sprawdzić się powinien. To wyśmienita płyta, mam do niej właściwie tylko jedno zastrzeżenie, dziś podobne, jak 10 lat temu.

Materiał muzyczny jest w całości autorski i do kompozycji lidera nie można mieć zastrzeżeń. Kilka melodii pozostaje nawet w pamięci na dłużej, choć nie są to kompozycje tak dobre, żeby miały szanse stać się standardami granymi przez innych.

Ta płyta to świetna współpraca Johna Scofielda i Joe Lovano (saksofony, głównie tenorowy). Dźwięki gitary i saksofono splatają się, zbliżając się do siebie i oddalając niczym tancerze w zgrabnie pomyślanym układzie choreograficznym. To wszystko brzmi niesłychanie naturalnie i w sposób sugerujący wzajemne muzyczne zrozumienie. Wspomnianą wadą jest to, że sekcja rytmiczna – do której też nie można mieć zastrzeżeń, jest jakby obok tego wszystkiego. Dynamiczne rytmy Jacka DeJohnette pasują dość dobrze do elektrycznych brzmień lidera, jednak akustyczny kontrabas Charlie Hadena jest jakby zupełnie gdzie indziej.

John Scofield od zawsze był i do dziś jest, pomimo czasem słabszych koncertów, genialnym gitarzystą, obdarzonym niezwykle charakterystycznym brzmieniem. Jest jednym z najlepszych muzycznych komentatorów. Zwykle nie gra wiele, jego gitara unosi się gdzieś ponada całym zespołem w sposób podobny do trąbki Milesa Davisa, z którym zresztą grał wiele koncertów i nagrał parę płyt. Jednak do takiej gry potrzeba zespołu, który jest muzycznym monolitem, który tworzy spójny muzyczny obraz, który może komentować i uzupełniać swoimi dźwiękami lider. Na płycie „Time On My Hands” jest nieco inaczej. Gwiazdorski skład w tym wypadku nie sprawdził się zbyt dobrze.

Charlie Haden gra kilka świetnych solówek, Jack DeJohnette brzmi, jakby chciał zagrać więcej i bardziej dynamicznie, co słychać szczególnie w bonusowych ngraniach dodanych w wersji CD, których nie było pierwotnie na płycie analogowej. Joe Lovano jest wyśmienitym partnerem dla lidera. W sumie wszystko jest jak trzeba, zabrakło jedynie nieco pomysłu jak to wszystko skleić w bardziej spójną całość. Mimo tego to wyśmienita płyta i z pewnością warto wracać do niej częściej niż raz na 10 lat…

John Scofield
Time On My Hands
Format: CD
Wytwórnia: Blue Note
Numer: 077779289424

Brak komentarzy: