16 grudnia 2011

Simple Songs Vol. 42


14 grudnia pomimo niekoniecznie świątecznej w Warszawie pogody, biorąc pod uwagę nie tylko totalny brak śniegu, nawet w zapowiedziach i prognozach, ale także temperature wskazującą na okolice połowy października, można już odkurzyć półkę z muzyką, która tradycyjnie związana jest ze zbliżającym się okresem otrzymywania prezentów i przyrzekania sobie rzeczy, których i tak później nie robimy… Cała reszta to w sumie marketing, czasem sieci handlowych, kiedy indziej nieco wcześniej utworzonych sieci wyznawców jakiejś wspólnej idei, albo pomysłu na coniedzielne spotkania, z których większość uczestników niewiele rozumie…

Tak, czy inaczej, teksty opowiadające o zimie, a także te szeroko pojęte chrześcijańskie odnoszące się do najbliższych okazji dominują ostatnio tam, gdzie powinien być śnieg i gdzie wydaje nam się, że tutejsza religia jest najważniejsza i najpopularniejsza na świecie, choć w sumie to tak nie jest…

Dobrej muzyki można słuchać zawsze. Jestem w stanie wyobrazić sobie, że dźwięk dzwoneczków i skrzypiących na śniegu sań może wspomagać w upalne lato samochodową klimatyzację…

Jako, że ktoś kiedyś wymysłił, że akurat 1 stycznia rok się zaczyna, to również w nieunikniony sposób czas podsumowań. Tych pozytywnych, czyli w przypadku muzyki nowych płyt, które zostały nagrane i do nas dotarły w ostatnich 12 miesiącach. Na to będzie jeszcze czas… Oraz tych najsmutniejszych – wspominania tych, co już dla nas nie zagrają… Dla mnie w ciągu ostatnich 12 miesięcy mimo tego, że odeszło wielu (w sumie jak co roku) znanych ludzi jazzu, największą stratą jest niespodziewana śmierć Clarence Clemmonsa, prawdopodobnie najważniejszego już na zawsze rockowego saksofonisty i duszy największego na świecie rockowego zespołu The E Street Band. Koncerty Bruce’a Springsteena będą na wiosnę i to całkiem blisko, bo na przykład w Pradze i Berlinie. Bilety chyba już się kończą, ale być może jeszcze nie wszystkie zostały do sprzedaży skierowane. Na te najlepsze tradycyjnie w Europie miejsca (stali bywalcy wiedzą czemu…), czyli Londyn, Barcelonę, Oslo … biletów już chyba nie ma… Na koncertach niestety zabraknie Big Mana, ja widziałem go w sumie na żywo pewnie ponad 30 razy… Jednak mimo wielu niezapomnianych chwil w grudniu nie sposób nie wspomnieć rozpoznawanego przez wszystkich fanów już od połowy lat siedemdziesiątych słynnego „Ho… Ho… Ho…”. Teraz już tylko z nagrań. W okresie przedświątecznym concert The E Street Band widziałem tylko raz, jakieś 5 lat temu w Belfaście, dokąd udałem się jedynie z tego powodu, że concert w Londynie sprzedał się w jakieś 4 minuty, a w Belfaście trwało to godzinę, więc polska karta kredytowa zdążyła autoryzować się na czas…. No i były na scenie czerwone czapki z pomponami i „Ho… Ho… Ho…”. To w sumie jedno z najbardziej wzruszających muzyczno – świątecznych przeżyć … Posłuchajmyu zatem z 2003 roku z Asbury Park z New Jersey…

* Bruce Springsteen – Santa Claus Is Coming To Town – A Book Of Covers (The Wish: The Bruce Springsteen Christmas Album)

Kolejny zimowy fragment muzyczny będzie pochodził z płyty, która należy do tych nielicznych wydawnictw mających na okładce choinkę z bombkami (w tym przypadku akurat za choinkę przebrany jest uśmiechnięty lider zespołu), zdatnych do słuchania przez cały rok. W mojej audycji nie usłyszycie największych wokalistów i wokalistek jazzowych, którzy w towarzystwie największych orkiestr i najlepszych aranżerów pod naciskiem największych muzycznych producentów, albo w związku z obietnicami kontraktowymi nagrywali albumy świąteczne, które ogólnie można nazwać „Moje Nazwisko Xmas With Strings”. Czasem jeszcze można dołożyć Definite, Ultimate, The Best, Complete albo coś takiego. Kolejny fragment to fusion, world music, kompletne pomieszanie pojęć. Ta płyta jest ze mną już drugi świąteczny sezon. W zeszłym roku miałem tylko wersję analogową, wersja cyfrowa jest dużo dłuższa i biorąc pod uwagę nasze zasoby sprzętowe, lepiej nadająca się do radiowej prezentacji. Posłuchajmy zatem świąt w wersji mongolsko-amerykańskiej.

* Bela Fleck & The Flecktones – Jingle Bells – Jingle All The Way

Kolejny wykonawca organizuje co roku, niestety tylko za Wielką Wodą świąteczno-noworoczne rewie muzyczne z udziałem swojej wielkiej orkiestry, chórku, wielu instrumentów dętych. Wykonuje materiał ograny w sposób nieco niekonwencjonalny… I nikt jakoś nie protestuje, ludziom się podoba, ciekawe jak byłoby u nas… W sumie nieważne. Nikt tego do Polski nigdy nie zakontraktuje, bo byłoby za drogo. Dlatego po raz kolejny największą jazzową atrakcją grudnia będzie Dee Dee Bridgewater, albo inna Wielka Diva…. Nuda, nuda, nuda…. W sumie dziwię się, że Marcus Miller, Pat Metheny i Bobby McFerrin, pełniący rolę dyżurnych uczestników letnich festiwali nie wpadli jeszcze na pomysł ogrywania coraz mniejszych polskich miast ze świątecznym show… Brian Setzer, bo o nim teraz sobie rozmawiamy, wydał swój świąteczny produkt w postaci płyty CD i DVD z koncertem, więc można poczuć się odrobinę bliżej tej muzyki. W radiu niestety obrazu nie będzie… Ale i tak warto… To również jedna z tych płyt, w której nawet dzwoneczki nie obrażają wrażliwego ucha i sprawiają, że płyta sprawdza się nie tylko w grudiej połowie grudnia w supermarkecie.

* The Brian Setzer Orchestra – White Christmas – The Ultimate Christmas Collection

A teraz będzie wielka muzyczna zagadka i zaskoczenie. W sumie to świetnie zaśpiewany krótki muzyczny fragment i jedna z zagadek pod tytułem kto to jest…. Zaśpiewane wyśmienicie, świetnie nagrane…. Posłuchajmy.

* Anita Lipnicka – Winter Song – Wszystko się może zdarzyć

Teraz będzie poważnie i religijnie. Zespół, który zagra, a właściwie zaśpiewa ma za sobą delikatnie rzecz ujmując dość długą i owocną karierę estradową. Pewnie mogliby złożyć album świąteczny z archiwów w parę chwil. Jednak kilka lat temu weszli do studia i w dodatku zaprosili wielu niezwykłych gości. Może nawet była wspólna wigilijna kolacja na szczycie… Choć płyty świąteczne nagrywa się zwykle latem… Bo w grudniu gra się promujące je koncerty. Na płycie zaśpiewali między innymi Tom Waits, Chrissie Hynde, Mavis Staples, Aaron Neville, George Clinton, Robert Randolph, Les McCann i inni… Mówiąc o dość długiej praktyce estradowej, miałem na myśli jakieś 70 lat…. Stali słuchacze już wiedzą… Zaśpiewa The Blind Boys Of Alabama, najpierw krótka melorecytacja z Me’shell Ndegeocello, a później nieco bardizje dynamiczne wykonanie „I Pray For Christmas” z Solomonem Burke.

* The Blind Boys Of Alabama feat. Me’shell Ndegeocello – Oh Come All Ye Faithfull – Go Tell It On The Mountain

* The Blind Boys Of Alabama feat. Solomon Burke – I Pray On Christmas – Go Tell It On The Mountain

Kolejny utwór będzie odmieniony w sposób równie trudny do rozpoznania, co ciekawy. To będzie kolejny nieśmiertelny grudniowy standard. Melodia austriacka, posiadająca również tekst w wielu językach. Tu jednak bez tekstu zagrana solo na gitarze…

* Stanley Jordan – Silent Night – Standards Volume 1

Zrobimy teraz mały wyłom, otóż będzie orkiestra w towarzystwie znanego artysty, ale ni ebędzie tekstu śpiewanego. „Christmas Cookin’” to dość dziwna płyta, jednak na tle innych tego rodzaju produkcji wypada całkiem nieźle.

* Jimmy Smith – God Rest Ye Merry Gentlemen – Christmas Cookin’

A to jedno z dziwniejszych gitarowych wykonań kolędowych. Zagra Steve Vai, na co dzień specjalista od raczej szybszych nut. Kiedy potrafi się powstrzymać, wychodzi całkiem nieźle…

* Steve Vai – Christmas Time Is Here – The 7th Song

Kolejna płyta, to album artysty bardzo znanego. Do dziś co roku zastanawiam się, czy to było na serio, czy to taki muzyczny dowcip…. Cóż. Boba Dylana stać na dowolny styl. Nie pozwala swoim fanom przyzwyczaić się do czegokolwiek. Za wyjątkiem wyśmienitych tekstów, choć na tej akurat płycie to raczej utwory standardowe…

* Bob Dylan – Here Comes Santa Claus – Christmas In The Heart

Na koniec miało być zupełnie coś innego, ale przyszedł Michał Fogg i właściwie oprócz przywitania pierwsze słowa, które wypowiedział, to było “White Christmas”, więc powróćmy do The Blind Boys Of Alabama. W roli gwiazdy wystąpi Les McCann.

* The Blind Boys Of Alabama feat. Les McCann – White Christmas – Go Tell It On The Mountain

Za tydzień będą jeszcze ciekawsze ciekawostki zimowe…

Brak komentarzy: