28 stycznia 2012

The Cracow Klezmer Band - Sanatorium Under The Sign Of The Hourglass: The Cracow Klezmer Band Plays The Music Of John Zorn


To nie jest zła płyta, ale mogłaby być lepsza. Dlaczego? Jeden ze znajomych muzyków powiedział kiedyś o zupełnie innej muzyce coś, co pasuje do dzisiejszego albumu. Otóż numery wolne są za szybkie, a szybkie są za wolne. To dobrze oddaje moje wrażenia z pierwszego kontaktu z tą płytą.

Nurt klezmerski ma już chyba czasy największej świetności w Polsce za sobą, choć ciągle ma wielu zagorzałych fanów. Ja się do nich nie zaliczam, co oznacza, że wybieram produkty tego nurtu starannie i sama etykieta kultowej dla tego nurtu wytwórni Tzadik nie jest dla mnie świadectwem jakości muzyki. Również sam fakt zagrania kompozycji Johna Zorna, czy umieszczenie na okładce świadectwa czerpania inspiracji z tekstów Bruno Schulza nie stanowi o jakości muzyki.

Co zatem jest w niej ciekawego? Zapomnijmy o Zornie i Schulzu, zapomnijmy o tym, że to muzyka klezmerska. Nie porównujmy, nie wartościujmy jeszcze przed pierwszymi taktami. Zwyczajnie posłuchajmy. Nie oczekujmy jazzowych rytmów, klasycznego brzmienia mainstreamowego kwintetu. Nie oczekujmy swingu, choć odrobinę go usłyszymy. Oczekujmy oryginalności, która ma sens, a nie jest tylko próbą poszukiwania egzotycznego i odmiennego brzmienia.

Pewnie gdzieś podświadomie chciałem usłyszeć na tej płycie więcej skrzypiec. Ale wcale nie żałuję, że nie ma ich tyle, ile ich po krakowskiej interpretacji Johna Zorna oczekiwałem. Są za to wyśmienicie brzmiące, nieczęsto dziś używane akordeony guzikowe, a raczej ich specyficzne i nieco odmienne konstrukcyjnie wschodnie odmiany – zwane bayanami.

Co z tego wynika? Ciekawe brzmienie zespołu, połączenie słowiańskiej nuty z klimatem klezmerskim w nowoczesnych kompozycjach Johna Zorna i wykorzystanie nietypowego instrumentarium w wirtuozerski sposób. Kompozycje Johna Zorna są tu równie ważne jak aranżacje Jarosława Bestera, który nadaje im nowego wymiaru.

Gościnny udział Grażyny Auguścik w dwu utworach jest doskonałym uzupełnieniem brzmienia zespołu i prawdopodobnie jedymy z najbardziej niespodziewanych jej występów dla fanów wokalistki…

Być może muzyków zespołu inspirowała literatura Bruno Schulza. Tego nie wiem, ale kiedy tylko będę miał okazję, postaram się o to zapytać. Oczywiście można sobie zawsze takie cechy wspólne odnaleźć. Przy odrobinie kreatywności można uznaać na przykład, że powtarzanie tematów, często w niespodziewanych momentach jest nawiązaniem do pętli czasowych opisywanych często przez Bruno Schulza. Tego rodzaju historii można oczywiście stworzyć wiele. Lepiej jest jednak posłuchać… Każdy sam sobie te inspiracje odnajdzie, albo uzna, że ich nie ma. Niezależnie od tego, co muzyków inspirowało, powstał świetny album. Może rzeczywiście numery wolne są za szybkie, a szybkie za wolne… Ale może tak właśnie miało być. Więcej energii zespół miał zwykle na koncertach, ma ją zresztą do dzisiaj, choć dziś jest nieco bardziej jazzowy w formie i nazwie, występując jak Bester Quartet. Z pewnością do tej płyty jeszcze wrócę. Nie należy przejmować się Bruno Schulzem, ta płyta nie jest tak posępna, jak jego teksty… Słuchacze, którzy Johna Zorna lubią, z pewnością już tą płytę znają, a ci, którzy za Johnem Zornem nie przepadają, powinni się nią zainteresować, bowiem jego kompozycje zostały przetworzone i ulepszone aranżacjami Jarosława Bestera.

The Cracow Klezmer Band
Sanatorium Under The Sign Of The Hourglass: The Cracow Klezmer Band Plays The Music Of John Zorn
Format: CD
Wytwórnia: Tzadik
Numer: 702397734925

Brak komentarzy: