23 marca 2012

Roy Haynes, Phineas Newborn Jr., Paul Chambers – We Three


Zgodnie z przyjętą ogólnie konwencją, w przypadku nagrań małych składów bez nazwy większość z nas kupuje album z myślą, że liderem jest pierwszy muzyk na okładce. Często kolejność nazwisk wynika z autorskiego wkładu w kompozycje, zawiłości kontraktów z wytwórniami płytowymi, lub zwyczajnie z popularności danego nazwiska. Wielu z potencjalnych klientów kupiłoby album „We Three” jako album Roya Haynesa. W większości sklepów płytowych zostanie on umieszczony na półce z jego nagraniami. To nie będzie błąd, bowiem Roy Haynes gra na tej płycie wyśmienicie. Jednak na tej półce nie znajdą albumu fani Phineasa Newborna Jr. A to jedna z jego najlepszych płyt… W dodatku na okładce płyty nie ma dopisku Jr., którego artysta zaczął używać nieco później w związku z muzyczną działalnością swojego ojca.

Montowanym ad hoc składom w świecie jazzu nie nadaje się jakiś wymyślnych nazw, nie ma to sensu. Zanim nazwa stanie się popularna, zespołu już dawno nie ma…

Trzeba od razu to powiedzieć. To nie jest płyta Roya Haynesa. To płyta trójki muzyków. Album nagrany bez lidera, jednak z wyraźną brzmieniową dominacją fortepianu Phineasa Newborna Jr. Wielu fanom jazzu więcej powiedzą nazwiska Roya Haynesa i Paula Chambersa, jednak zapytajcie o Phineasa Newborna Jr. któregoś z jazzowych pianistów… Wszyscy go znają. Jego styl bywa najczęściej porównywany do gry Oscara Petersona, choć dla mnie mieści się raczej gdzieś pomiędzy Petersonem i Wyntonem Kelly, choć prawdopodobnie możliwościami technicznymi w swoich najlepszych czasach przewyższał ich obu razem wziętych…

„We Three” to jednak z najlepszych płyt Phineasa Newborna Jr. nagranych w trio i choć wolę jego solowe nagrania, to ta płyta jest arcydziełem. Nie tylko w wykonaniu Phineasa Newborna.  Jeśli słuchacie na tej płycie fortepianu, to zacznijcie od „After Hours” – tu usłyszycie nie tylko niezwykłą technikę pianisty, ale także to, że potrafi się wyluzować i zagrać nieco mniej dźwięków, niż można się po nim spodziewać. Wychodzi z tego rasowy blues, jakich na fortepianie niewiele. Jeśli słuchacie Roya Haynesa – zacznijcie od początku. Płytę otwiera kompozycja Roya Bryanta – „Reflection” – to pokaz perkusyjnej inteligencji, poruszania się na granicy, celności i timingu, pozostawania z tyłu, ale ciągle zgodnie z podstawowymi akcentami. Absolutna perkusyjna ekstraklasa. Jeśli słuchacie Paula Chambersa – w każdym utworze znajdziecie coś dla siebie…

Nie rozbierajcie jednak tej płyty na czynniki pierwsze. Posłuchajcie zespołu. Grupy absolutnie wyluzowanych muzyków posiadających perfekcyjny warsztat wykonawczy i potrafiących stworzyć zgrany zespół właściwie w czasie jednej sesji nagraniowej, bowiem jak wiele takich jazzowych arcydzieł, płyta powstała w czasie jednej długiej nocy w studiu.


Roy Haynes, Phineas Newborn, Paul Chambers
We Three
Format: CD
Wytwórnia: New Jazz / Universal
Numer: 88807230162

Brak komentarzy: