02 maja 2012

Artur Dutkiewicz Trio - Światowy Dzień Jazzu, Warszawskie Towarzystwo Muzyczne, Pałacyk Szustra, Warszawa, 30.04.3012


Kiedy w listopadzie 2011 roku UNESCO wymyśliło sobie Światowy Dzień Jazzu, pomyślałem, że będzie kolejna okazja do celebracji i koncertów w rodzaju „All Stars”, na które przychodzą bywalcy imprez wszelakich, a nie fani jazzu… Dodatkowo moje obawy zwiększała ustalona przez pomysłodawców data – 30 kwietnia. W sporej ilości krajów to data mocno nieszczęśliwa, bowiem 1 maja jest świętem nie tylko we wschodniej Europie, a imprezy przed długim weekendem nie udają się najlepiej. Ludzie tłumnie opuszczają miasta… W Polsce mamy superdługi weekend w związku ze świętowaniem daty 3 maja.

Świątynia Jazzu

Postanowiliśmy więc w redakcji wziąć sprawy w swoje ręce i udowodnić na przekór wszystkim przeciwnościom, że jednak można świętować 30 kwietnia w Warszawie. Pomysł karkołomny, co dodatkowo potwierdził widok upuszczonego już kilka dni wcześniej miasta… Myślę, że wszyscy, którzy postanowili 30 kwietnia wieczorem świętować z nami Światowy Dzień Jazzu potwierdzą, że dawno żadne święto nie udało się tak dobrze…

Świętowaliśmy pierwszy raz, początki zwykle bywają skromne, choć mam przekonanie, że w przyszłym roku uda się, z pomocą tegorocznych i być może nowych sponsorów zorganizować nieco bardziej wystawne i obfitujące w atrakcje artystyczne święto. Owa tegoroczna skromność nie oznaczała w żadnym wypadku artystycznych kompromisów. Potwierdzą to zapewne wszyscy, którzy przyszli wczoraj na koncert tria Artura Dutkiewicza do malutkiej sali Pałacyku Szustra, siedziby Warszawskiego Towarzystwa Muzycznego, które znane jest na co dzień raczej z kameralnych koncertów muzyki klasycznej.

Miejsce okazało się wręcz idealne, bowiem pałacyk wyposażony jest w wyśmienite fortepiany, a okoliczny park, w związku z niesamowitym upałem mimo absolutnego nadkompletu publiczności zapewniał odświeżający powiew nadchodzącego szybkimi krokami lata. Wejście oświetlone słabym światłem pojedynczej latarni tworzyło wrażenie wejścia do prawdziwej świątynii Muzyki. Tak też było tego wieczora. Być może gdzieś za wielką wodą świętowano hucznie i z udziałem wyśmienitych nazwisk. Jednak atmosfery naszej polskiej edycji Światowego Dnia Jazzu nikt nie będzie w stanie podrobić. Było wyjątkowo…

Występ zespołu Artura Dutkiewicza był tym rodzajem artystycznego wydarzenia, kiedy udaje się wszystko i nawet pozamuzyczne okoliczności sprawiają, że taki wieczór pamięta się długie lata. Owych pozamuzycznych okoliczności pozbawieni byli niestety słuchacze naszego radia, choć i oni również mogli cieszyć się na żywo transmisją koncertu, w którym przecież nasz ukochany jazz był najważniejszy.

Artur Dutkiewicz

Artur Dutkiewicz

Artur Dutkiewicz zagrał w towarzystwie Pawła Puszczało (kontrabas) i Sebastiana Frankiewicza (perkusja). Na repertuar koncertu złożyły się znane z wielu nagrań płytowych i koncertów lidera tematy. Niezmienną cechą koncertów Artura Dutkiewicza pozostają zupełnie nieprzewidywalne, choć zawsze eleganckie i pełne muzycznej erudycji improwizacje. Oczywistym liderem był tego wieczoru pianista, jednak pozostali muzycy dzielnie wspomagali go, otrzymując również do dyspozycji sporo czasu na popisy solowe, co spotykało się z dużym uznaniem publiczności.

Paweł Puszczało

Paweł Puszczało

Jak już wspomniałem, 30 kwietnia zdarzył się cud, polegający na nadzwyczajnym zbiegu okoliczności. Nadkomplet wsłuchanych w każdą nutę słuchaczy, z których część dzielnie musiała znosić niewystarczającą ilość krzeseł, okupując przejścia, korytarz, a także balkon Pałacyku Szustra wyzwalał w muzykach wszystkie możliwe pokłady inwencji improwizacyjnych. Z kolei muzycy ciesząc się ową publicznością postanowili dać z siebie wszystko… Tak to po raz kolejny potwierdziła się zasada, że lepsza jest mniejsza sala pełna skoncentrowanej na muzyce publiczności, niż kryształowe lampy wiszące nad pustą widownią.

Sebastian Frankiewicz

Sebastian Frankiewicz

Doskonałym dopełnieniem repertuaru złożonego z improwizacji na bazie tematów znanych z poprzednich płyt Artura Dutkiewicza, w tym bazujących na tematach Czesława Niemena, czy Jimi Hendrixa, było wykonanie w trio mazurków, które w maju ukażą się na solowej płycie lidera.

Wszyscy szczęśliwcy, którzy tego wieczora znaleźli się wśród publiczności z pewnością zapamiętają oprócz wyśmienitej muzyki parne letnie powietrze wpadające przez otwarte okna, krople potu cieknące z czoła Pawła Puszczało wprost na gryf kontrabasu, grającego w otartych drzwiach Sebastiana Frankiewicza i przede wszystkim znajdującą się na wyciągnięcie ręki Wielką Muzykę. Dla ściśniętych w pierwszym rzędzie gości honorowych owe wyciągnięcie ręki nie było jedynie literacką przenośnią, a dosłownym określeniem odległości muzyków od słuchaczy.

Brak komentarzy: