24 maja 2012

Billy Hart – All Our Reasons


W przypadku płyt, którym liderują perkusiści, tak jak w wypadku liderów – gitarzystów basowych, trzeba być niezwykle uważnym. Często to produkty muzyczn0podobne wymyślone od początku do końca w celu zaprezentowania swoich wirtuozerskich zdolności. Muzycy towarzyszący bywają dodatkiem, a płyty są zlepkiem przypadkowych, napisanych bez pomysłu kompozycji służących pokazaniu kolejnych sztuczek. To jednak słychać od razu. Podobnie, jak fakt wyprodukowania każdego utworu w innym studiu, w innym składzie i późniejszego jego ulepszania w niekończących się protoolsowych operacjach specjalnych. Ileż to takich płyt, na których perkusiści – liderzy są cieniem swoich dokonań, tych nagrań w których pozostają jedynie członkami sekcji rytmicznej.

W przypadku produkcji ECM też trzeba uważać. Ta zasłużona dla całej współczesnej muzyki improwizowanej wytwórnia wydaje dużo. Wśród nowości bywają pozycje wyjątkowo wartościowe, jak i takie, bez których świat mógłby się obejść. To prawda, że Manfred Eicher nigdy nie schodzi poniżej pewnego poziomu, umieszczając poprzeczkę na wysokościach niedostępnych dla wielu innych nawet tych ambitniejszych europejskich wytwórni. Niemal nigdy kupując płytę z logo ECM nie kupimy produktu słabego, czy źle nagranego. Często jednak możemy trafić na albumy, które mogłyby zwyczajnie nigdy nie powstać. Dobre, ale tylko dobre, kolejne podobne do poprzednich płyty. Oczywiście nie każda płyta musi być rewolucyjna, ale czasem mam wrażenie, że oprócz oczywistych arcydzieł ECM, z tych średniaków wystarczy kupić sobie 10-20 albumów i mamy określoną estetykę z głowy i w innych, nowo wydawanych płytach będziemy odnajdywać jedynie podobne nuty. Czy to źle? W sumie niekoniecznie, jeśli ktoś bowiem jest wyjątkowym fanem wysublimowanych niekoniecznie emocjonalnie zaangażowanych brzmień to będzie kupował wszystkie nowości…

„All Our Reasons” to z pewnością płyta perkusisty. Ani przez chwilę nie ma wątpliwości, kto tu jest najważniejszy. To jednak nie jest płyta perkusisty – wirtuoza, a wyśmienitego lidera i niespodziewanie dobrego kompozytora. Pozostali muzycy wywiązują się ze swojego zadania adekwatnie do muzycznego doświadczenia. Ethan Iverson nie jest ani lepszy, ani gorszy niż w swojej macierzystej formacji The Bad Plus, której płyty zajmują dobre miejsce na moich półkach. Mark Turner i Ben Street nie pozostają w tyle. Sam lider stroni od solowych popisów.

Czegoś jednak w tym wszystkim zabrakło. Dobre kompozycje i świetny skład w połączeniu z profesjonalną produkcją dają album dobry. Tylko tyle i aż tyle. Dziś tworząc zespół trzeba z muzyków wycisnąć więcej niż tylko sumę ich najlepszych brzmień… „All Our Reasons” tego niestety nie ma. Choć w kategorii solowych projektów perkusistów z pewnością jest wysoko… Płytą tygodnia w radiu nie zostanie. Pewnie ten album miałby szansę, ale ukazał się i dotarł do mnie w okresie, kiedy jest wiele dużo lepszych produkcji. Gdyby ukazał się w okresie mniej obfitującym w bardzo dobre nowości, miał by szansę.

Są na tej płycie momenty nadzwyczajne – choćby introdukcja Ethana Iversona do „Ohnedaruth”, czy kilka solowych partii lidera (wystarczająco długich żeby coś pokazać i nie za długich, żeby słuchacza znudzić…) – w tym ta najważniejsza – w „Nigeria”.

Muzyka nagrana dla ECM jest bardziej otwarta w formie, niż poprzednie nagrania zespołu. To w sensie kompozycyjnym i formalnym zdaje się faworyzować rolę saksofonu w zespole. Być może jeśli muzycy zdecydują się na kolejną płytę, Mart Turner będzie miał do powiedzenia więcej. Billy Hart ma już ponad 70 lat, pozostaje jednak w pełni twórczych i co dla perkusisty ważne, również fizycznych sił, co pozwala mieć nadzieję na dalszą ewolucję artytyczną zespołu… Na razie to świetnie zagrane spotkanie wybornych muzyków… To trochę za mało. Takich płyt często słucha się, nawet z dużą przyjemnością, ale tylko raz, a później już do nich nie wraca… To nie jest zła płyta… Ale są lepsze.

Billy Hart
All Our Reasons
Format: CD
Wytwórnia: ECM
Numer: 602527866314

Brak komentarzy: