02 grudnia 2012

Antykwintet – Antykwintet

Debiutancki album zespołu wydany ponad 30 lat po zakończeniu stałej działalności to wydawniczy ewenement. To jednak jest nowość i to nowość w pełni zasługująca na miano Płyty Tygodnia. Antykwintet grywa co prawda od czasu do czasu jakiś koncert, ale de facto zakończył swoją działalność, jeśli dobrze pamiętam w okolicach roku 1980. Wszyscy jego członkowie jednak do dziś w mniej lub bardziej intensywny sposób z muzyką są związani, więc jeśli jest okazja, grywają razem, choć mnie nie udało się żadnego z koncertów zespołu usłyszeć.

Tym bardziej ucieszyło mnie wydanie albumu „Antykwintet”, bowiem zespół to legendarny, szczególnie na Wybrzeżu i opisywany w wielu publikacjach jako historycznie ważny i wręcz kultowy. Osobiście z tym kultem nie mam wiele wspólnego, ale obszerny materiał muzyczny zawarty na debiutanckim albumie w pełni owe osądy osób, które słyszały zespół w końcu lat osiemdziesiątych uzasadnia.

Muzyka, wydobyta gdzieś w cudowny sposób z archiwów pochodzi z koncertów we Wrocławiu, które odbyły się w ramach Jazzu Nad Odrą w 1978, 1979 i 1980 roku. Zespół i jego członkowie zdobyli tam sporo nagród i zostali zapamiętani, są wspominani przez lokalnych słuchaczy do dziś jako jedno z objawień tej imprezy.

W istocie mogło tak wtedy być, bowiem kompozycje nawet dziś brzmią oryginalnie. Skład Kwartetu nazwanego Antykwintetem, z fletem w roli jedynego w podstawowym składzie instrumentu dętego oraz sensownym użyciem w kilku utworach instrumentów perkusyjnych sprawia, że brzmienie jest łatwo rozpoznawalne i jedyne w swoim rodzaju. Większość repertuaru zespołu to kompozycje pianisty – Leszka Kułakowskiego.

„Antykwintet” to trzecia pozycja w serii nazwanej przez jej producenta – Marcina Jacobsona, Swingujące 3-Miasto, dokumentującej dokonania tamtejszej sceny muzycznej z dawnych lat. Wcześniej ukazały się albumy zespołów Rama 111 i Baszta. Te poprzednie albumy miały jednak w mojej ocenia więcej wartości archiwalnej niż muzycznej. Dokumentowanie czasów minionych jest również ważne i do takich płyt należy podchodzić również jak do ważnych archiwaliów i muzycznych ciekawostek. „Antykwintet” gra w trochę innej lidze. Ta muzyka broni się do dziś. Od najlepszych współczesnych produkcji dzieli ją jedynie jakość dźwięku, która wcale nie jest zła, nawet zdumiewająco dobra, biorąc pod uwag okoliczności, miejsce, oraz rejestrację nie nastawioną wtedy z pewnością na wydanie płyty.

Zdążyłem już pochwalić kompozycje Leszka Kułakowskiego, jednak przyznać muszę, że moim faworytem na tej płycie jest jedyny utwór, który nie jest skomponowany przez Leszka Kułakowskiego – „Minor Mode” Barneya Kessela. Dlaczego akurat ta kompozycja znalazła się w repertuarze zespołu? Nie wiem, choć przy pierwszej nadarzającej się okazji spróbuję się dowiedzieć… To utwór pochodzący z raczej mało znanego albumu „Barney Kessel” wydanego w 1970 roku. Możliwe scenariusze są dwa. Być może akurat ta płyta była w posiadaniu któregoś z członków zespołu. W Trójmieście w owym czasie o zagraniczne płyty było nieco łatwiej, przywozili je marynarze… Mam też drugi, bardziej prawdopodobny scenariusz. W połowie lat siedemdziesiątych ukazała się, trudno powiedzieć z perspektywy lat, że piracka, ale z pewnością wydana bez wiedzy Barney Kessela przez wytwórnię z NRD – Amiga płyta „Barney Kessel In Rome”. To album koncertowy na którym można „Minor Mode” znaleźć. Stawiam na to, że właśnie tą płytę znali członkowie zespołu…

Z wydawniczego punktu widzenia – w składzie dopisałbym, że Leszek Kułakowski w części utworów gra na fortepianie elektrycznym, to informacja dość ważna dla wyobrażenia o brzmieniu zespołu dla potencjalnych Klientów, którzy w sklepie zastaną na półce zafoliowaną płytę zespołu, którego mogą już nie pamiętać, albo który istniał w czasach, kiedy ich nie było na świecie…

Muzyka z 1980 roku – dwa ostatnie utwory na płycie są wyraźnie inne, dojrzalsze, bardziej dynamiczne, przemyślane. Dodanie trąbki Mariusza Stopnickiego dodaje sporo nowych możliwości brzmieniowych, to jednak intensywność i słyszalna pewność siebie bardziej ogranego składu i muzyków, którzy mają za sobą kolejne lata muzycznych doświadczeń zmieniła charakter muzyki. Wielka szkoda, że pewnie w dużej części z przyczyn politycznych zespół został krótko po występach na Jazzie Nad Odrą w 1980 roku przestał właściwie istnieć…

Tak, czy inaczej to wyśmienita, pełna emocji muzyka, zagrana z pasją, ale też przemyślana i przygotowana. Ja z pewnością będę do tej płyty wracał, to nie jest tylko dokument, to jest ponad 75 minut wyśmienitej muzyki.

Antykwintet
Antykwintet
Format: CD
Wytwórnia: Solition
Numer: 5901571092317

Brak komentarzy: