17 października 2013

The Swallow Quintet – Into The Woodwork

Steve Swallow – basista w zasadzie ma u mnie zapewnione miejsce w czołówce. Nie pamiętam płyty, którą zepsuł, albo grał jakoś zauważalnie gorzej od pozostałych muzyków. Pamiętam za to wiele, na których mimo tego, że był tylko zaproszonym na sesję muzykiem, ukradł show liderowi. Z projektami, w których jest liderem – bywa różnie. Nie wszystkie są w moim typie, stąd też mimo, że uważam go za muzycznego geniusza, nie kupuję w ciemno jego każdej płyty.

„Into The Woodwork” – jeszcze ciepła nowość w katalogu ECM to jeden z jego ciekawszych ostatnio albumów. Steve Swallow nie należy do artystów szczególnie aktywnych, jeśli chcecie znaleźć więcej jego ciekawych nagrań – poszukajcie w katalogu Carli Bley, Gary Burtona i Johna Scofielda. Steve Swallow jest jednym z pierwszych basistów, którzy potrafili zmienić instrument i porzucić niemal całkowicie kontrabas na rzecz gitary basowej. Jest też jednym z pionierów gry na gitarze pięciostrunowej.

„Into The Woodwork” to album wypełniony ciekawymi, choć nie poszukującymi na siłę innowacji kompozycjami lidera. To również album zagrany w gwiazdorskiej obsadzie – oprócz lidera, na organach gra Carla Bley, na saksofonie tenorowym Chris Cheek, na gitarze Steve Cardenas, a na perkusji Jorge Rossy. Analizując dźwiękowy wkład poszczególnych muzyków w zawartość albumu można dojść do wniosku, że równie dobrze może to być kolejny album Carli Bley. To jednak Steve Swallow napisał całą muzykę, pewnie dlatego płyta ukazała się z jego nazwiskiem na okładce.

Gra Carli Bley na organach jest dla mnie największym zaskoczeniem tego albumu. Muszę dodać – zaskoczeniem niezwykle pozytywnym. Jej twórczość kojarzę raczej z wyrafinowanymi kompozycjami i aranżacjami, a także pełną inspiracji klasyczną europejską pianistyką grą na akustycznym fortepianie. Na dzisiejszym albumie gra wyłącznie na organach, momentami prezentując wyśmienite bluesowe riffy rodem z najlepszych jazz-rockowych supergrup lat siedemdziesiątych, pierwszym nazwiskiem, które przychodzi mi na myśl, kiedy szukam porównania jest Gregg Allman. W życiu nie spodziewałem się, że kiedyś porównam Carlę Bley do Gregga Allmana… Cuda się zdarzają…

Steve Swallow jest świetnym liderem, każdemu daje pograć, sam ogranicza swoje solówki do niezbędnego minimum. Nie ucieka się do wirtuozerskich basowych sztuczek. Zresztą w zasadzie nigdy tego nie robił.

Album powstał na zakończenie europejskiej trasy koncertowej zespołu i to słychać. Muzycy z wielką swobodą przekazują sobie muzyczną inicjatywę. Z pewnością przećwiczyli większość muzyki na koncertach, rozumieją się bez słów. Fakt, że takie porozumienie od dziesięcioleci istnieje pomiędzy Steve Swallowem i Carlą Bley nie jest dla mnie zdziwieniem. Są od zawsze nie tylko partnerami muzycznymi, ale także życiowymi, potrafili razem złożyć niezwykły muzyczny projekt, w którym z elektrycznej gitary, organów i elektrycznej basówki oraz tenoru powstała płyta mainstreamowa, ponadczasowa. Ta płyta mogła powstać również 30, czy 40 lat temu i byłaby równie wyśmienita. TO pozwala przypuszczać, że równie dobrze wytrzyma kolejne 40 lat, a ja za 20 z przyjemnością przyjmę ją do naszego radiowego Kanonu Jazzu, gdzie znajdzie się w najlepszym jazzowym towarzystwie, z pewnością na to zasługuje.

The Swallow Quintet
Into The Woodwork
Format: CD
Wytwórnia: ECM

Numer: 602527983806

Brak komentarzy: