06 listopada 2013

Harry Sweets Edison – The Swinger / Mr Swing

Oba albumy – „The Swinger” i „Mr. Swing” od jakiegoś czasu są nierozłącznie połączone przez obecnego wydawcę – Polygram. Pomysł na połączenie tych dwu płyt wziął się z faktu, że oba albumy powstały w zasadzie jednego dnia, w czasie sesji w Nola Recordings w Nowym Jorku, 18 września 1958 roku. Materiału jest na tyle dużo, że nie udało się obu płyt na jednym krążku CD, tak więc Polygram postanowił wydać album podwójny. To oczywiście logiczny sposób połączenia obu płyt, szkoda tylko, że większość wydań pomija oryginalne okładki.

Tytuły obu albumów doskonale oddają charakter muzyki. W tym wypadku czas powstania nagrań jest dość istotny. W 1958 roku swing nie był już dominującym, ani szczególnie popularnych stylem muzycznym. Norman Granz jednak miał do takiej muzyki wiele sentymentu i pozwalał swoim gwiazdom nagrywać w studiu co tylko chcieli, licząc na to, że trafi się kolejny wielki przebój, który sfinansuje resztę działalności Verve, a jak zabraknie, to zawsze mógł dorzucić z przynoszących kokosy cykli koncertów Jazz At The Phillharmonic.

Sama postać Normana Granza jest niezwykle kontrowersyjna, jedni nazywają go największym mecenasem w historii jazzu i wielkim wojownikiem o prawa czarnych muzyków, inni uważają, że z jazzu zrobił cyrk i pozostał aż do lat osiemdziesiątych zamknięty w świecie tytułowego swingu.

Być może jednak właśnie dzięki bestsellerowej serii songbooków Elli Fitzgerald, nagraniom Freda Astaira, czy płytom Oscara Petersona z Louisem Armstrongiem zawdzięczamy takie wyśmienite nagrania jak „Mr. Swing” i „The Swinger”. Z pewnością Norman Granz, ani sami muzycy fortuny na tej sesji nie zbili. To była kolejna noc w studiu nagraniowym spędzona w gronie dobrych przyjaciół.

To właśnie relaks, spokój i elegancja są wyznacznikami tych nagrań. Tu gwiazda jest w zasadzie jedna – Harry Sweets Edison. Zupełnie inaczej, niż kilka miesięcy wcześniej, kiedy nagrywał słynny album „Jazz Giants ‘58” w towarzystwie Stana Getza i Gerry Mulligana. Większość fanów swingu kojarzy lidera głównie z wieloletniej współpracy z orkiestrą Counta Basiego, w której spędził prawie 15 lat. To właśnie Norman Granz najpierw w wytwórni Norgran, a później w Verve postanowił zrobić z Harry Sweet Edisona lidera i wielką gwiazdę.

Saksofon Jimmy Forresta jest dobrą przeciwwagą dla słodkiej, wyciszonej trąbki lidera. Obaj zdają się najlepiej współpracować w balladach w rodzaju „The Very Though Of You”. Dziś takiej muzyki już nie ma. Nie dajcie się zwieść marketingowym opowiastkom Wyntona Marsalisa. Jemu daleko do klasy, a przede wszystkim elegancji wielkim mistrzów trąbki ery swingu. Zamiast kolejnego gadżetu z Lincoln Center możecie sobie kupić paczkę świetnej muzyki wybierając dwupłytową edycję „The Swinger / Mr Swing” Harry Sweets Edisona. Nie słucham takiej muzyki codziennie, ale czasem lubię sięgnąć po ten album, to nie tylko świadectwo minionej epoki, kawał historii światowej kultury, ale też wyśmienita rozrywka i czas spędzony z dźwiękami uporządkowanymi, może momentami zbyt przewidywalnymi, ale zagranymi wyjątkowo pięknie.

Harry Sweets Edison
The Swinger / Mr Swing
Format: 2CD
Wytwórnia: Verve / Polygram

Numer: 3145598682

Brak komentarzy: