09 marca 2014

Billy Hart Quartet – One Is The Other

Od premiery ostatniej płyty Billy Harta – „All Our Reasons” minęły niemal 2 lata. O poprzednim albumie napisałem, że to przede wszystkim album wielkiego perkusisty. Przez ten czas Billy Hart nie przestał być genialnym perkusistą. Nie zmarnował tego czasu. Został liderem świetnego zespołu. Dziś jego grupa to zespół czterem osobowości, które tworzą jakość zupełnie zdumiewającą. Dlatego właśnie najnowszy album zespołu jest dużo ciekawszy od poprzedniego, mimo, że „All Our Resons” to nie była zła płyta.

Jazzowych kwartetów było wiele. Często zastanawiam się, czy warto kupić kolejną taką płytę, czy pojawią się na niej dźwięki, których wcześniej nie słyszałem? Nie muszą się takie pojawiać. Nie oczekuję tego od jazzowego klasyka – saksofon tenorowy (Mark Turner), fortepian (Ethan Iverson), kontrabas (Ben Street) i oczywiście lider na bębnach.

Dla mnie „One Is The Other” powinna być podpisana nazwiskiem Ethana Iversona. Nie wiem w zasadzie nic o relacji pomiędzy muzykami w studiu, choć z pewnością Billy Hart z całą swoją wielką dyskografią jest mentorem dla pozostałych. Być może dlatego, ale z pewnością również ze względów marketingowych zespół firmowany jest przez Billy Harta. Może to zabrzmi jak herezja, ale gdyby Ethan Iverson musiał wybierać między The Bad Plus i kwartetem Billy Harta – jestem za tym, żeby nawet na zawsze porzucił The Bad Plus, choć to zespół fantastyczny.

Repertuar złożony jest w zasadzie z kompozycji autorskich członków zespołu. To dobry pomysł, bowiem granie standardów powodowałoby u większości słuchaczy nawet wbrew woli porównania do innych nagrań sprzed lat. Na płycie pojawia się jednak jedna znana melodia – „Some Enchanted Evening”. To oczywiście tylko hipoteza, jednak mam wrażenie, że ta melodia znalazła się na płycie po to, żeby pokazać punkt odniesienia – wykazać przez porównanie, że wszyscy członkowie zespołu potrafią pisać kompozycje wcale nie gorsze niż Richard Rodgers i Oscar Hammerstein II, a raczej Richard Rodgers, bo to on przecież pisał muzykę, a słów w wykonaniu kwartetu Billy Harta brak…

Nie wszystkie oryginalne kompozycje powstały z myślą o tym albumie. „Lennie Groove” to jedna w wczesnych kompozycji Marka Turnera. Mimo ewidentnie post-bopowego charakteru zespołu, płytę wydała wytwórnia ECM – to będzie zupełnie nietypowa pozycja w ich współczesnym katalogu. „Sonnet for Stevie” stanowił dla mnie niezłą zagadkę. Wysłuchałem tego utworu kilka razy i uznałem, że to dla Stevie Wondera. Okazało się, że to prawda, choć ciągle w zasadzie nie wiem dlaczego.. O tym, że Mark Turner miał właśnie Stevie Wondera na myśli przeczytałem w materiałach prasowych później.

Albumy w rodzaju „One Is The Other” nie odkrywają niczego nowego. Każdy fan jazzu ma na półce pewnie wiele podobnych płyt. Nie żałuję jednak ani złotówki wydanej na ten album, zapewniam Was że również nie będziecie żałować. A następny album, który z pewnością powstanie też kupię w ciemno. Takie zespoły dojrzewają. Może czas na album koncertowy?

„One Is The Other” to realny dowód na to, że jazz nie był chwilową modą lat pięćdziesiątych. To sztuka ponadczasowa. Ten album w złotej epoce hard-bopu byłby światowym przebojem. Dziś może się nim stać, jeśli pobiegniecie do sklepu i go kupicie. Możemy razem stworzyć historię…

Billy Hart Quartet
One Is The Other
Format: CD
Wytwórnia: ECM
Numer: 602537597338

Brak komentarzy: