23 listopada 2015

Uri Caine – Szpilman

Album „Szpilman” to nowość trochę spóźniona, ale z pewnością warta uwagi, więc reguły prezentacji naszej radiowej Płyty Tygodnia można trochę zmodyfikować na okoliczność popularyzacji tego zarejestrowanego w Polsce i wydanego przez polskie wydawnictwo Multikulti nagrania.

Płyta sygnowana jest nazwiskiem Uri Caine’a, choć sam artysta o jej nagraniu i wydaniu niewiele wspomina na swojej stronie internetowej, nie traktując tego albumu jako części swojej dyskografii. Wielka szkoda, bo prawdopodobnie w związku z tym album będzie szerzej znany jedynie w Polsce, a w związku z jakością muzyki, udziałem polskich muzyków oraz materiałem związanym z polskim kompozytorem – Władysławem Szpilmanem, byłby świetnym towarem eksportowym. Chyba jednak tak nie jest, bowiem również niezależne strony poświęcone Uri Caine’owi nie wspominają zbyt wiele o tym wydawnictwie.

W ten oto sposób mamy kolejny album nagrany przez światową gwiazdę w Polsce, w towarzystwie polskich muzyków, zawierający specjalnie przygotowany na okazję koncertu materiał, o którym nikt poza Polską nie słyszał. Taka już nasza tradycja, którą dawno temu rozpoczął Stan Getz, ale to zupełnie inna historia.

Płyta zawiera rejestrację koncertu zorganizowanego w ramach Tzadik Poznań Festiwal w 2013 roku, podczas wspólnego występu Uri Caine’a z Ksawerym Wójcińskim i Robertem Raszem, poświęconego twórczości Władysława Szpilmana, który dzięki „Pianiście” Romana Polańskiego został na nowo odkryty również w Polsce. Szpilman miał wielki talent do pisania pięknych, łatwych do zapamiętania melodii. Gdyby znalazł się w odpowiednim czasie w Hollywood, albo na Broadwayu, dziś wiele jego melodii byłoby jazzowymi standardami. Dzięki Polańskiemu, a także muzycznym projektom, przypominającym jego twórczość, mamy szansę usłyszeć, że przeboje przed drugą wojną światową powstawały nie tylko w Ameryce.

Uri Caine chętnie sięga po muzykę klasyczną, przetwarzając ją w często dość kontrowersyjny i z pewnością daleki od intencji kompozytorów sposób. Tym razem, wspólnie z polską sekcją rytmiczną stworzył niezwykle zgrany zespół, który podszedł do twórczości Szpilmana zaskakująco konwencjonalnie.

Owa konwencjonalność oznacza nie tylko ograniczenie brzmieniowej formuły do klasycznego tria z sekcja rytmiczną, ale również oznacza aranżacje skupione na podkreślaniu pięknych melodii, które były znakiem rozpoznawczym twórczości Władysława Szpilmana, o którym sam Uri Caine powiedział w jednym z wywiadów, że mógłby być polskim Gershwinem. Nie wiem, czy to zabieg celowy, ale brzmienie fortepianu przypomina nagrania sprzed wielu lat znane z dźwiękowych ilustracji przedwojennych filmów. Nie jest to z pewnością ułomność techniczna rejestracji koncertu, bowiem od strony dźwiękowej płycie nie da się wiele zarzucić, może za wyjątkiem braku przestrzeni, która przecież w sali koncertowej występuje. Bezpośredniej rejestracji instrumentów brakuje nieco oddechu, choć to kwestia osobistych preferencji, ja jednak w koncertowych rejestracjach wolę usłyszeć więcej dźwięków nie pochodzących bezpośrednio z instrumentów.

Jeśli kojarzycie twórczość Uri Caine’a z takich albumów, jak znakomity „The Othello Syndrome” – odczytania Verdiego z udziałem awangardowego gitarzysty Nguyena Le, czy równie niekonwencjonalnych interpretacji dzieł największych kompozytorów muzyki klasycznej, którą pora chyba zacząć nazywać dawną, to „Szpilman” Was zaskoczy. Usłyszycie Uri Caine – znakomitego pianistę, który pozostawia na chwilę swoje ulubione brzmieniowe eksperymenty, żeby skupić się na pięknie kompozycji niesłusznie zapomnianego przez świat Władysława Szpilmana.

Nie zauważyłem tego albumu w zeszłym roku, dobrze że jest okazja ten błąd naprawić. To wyśmienita płyta i ciągle zastanawiam się dlaczego nie jest wymieniana jako element dyskografii Uri Caine’a…

Uri Caine
Szpilman
Format: CD
Wytwórnia: Multikulti
Numer: 5907529223154

Brak komentarzy: