06 lipca 2015

Ida Sand – Young At Heart

Ida Sand jest nadworną wokalistką wytwórni ACT Music, nagrywającą zarówno własne albumy, jak i goszczącą, co jest dobrze przyjętym zwyczajem wśród muzyków tej wytwórni na płytach innych gwiazd. „Young At Heart” jest najnowszym, jeszcze ciepłym wydawnictwem tej niezwykle utalentowanej wokalistki. Płyta poświęcona jest w zasadzie w całości kompozycjom Neila Younga. Wyjątkiem jest „Woodstock” Joni Mitchell. Obecność tej kompozycji można zgrabnie wytłumaczyć faktem, że w zasadzie Joni Mitchell napisała tą piosenkę dla Grahama Nasha, z którym była związana przez jakiś czas nie tylko muzycznie. Partner Joni niemal natychmiast przekonał kolegów z zespołu, że to fantastyczna kompozycja i tak oto kompozycja zadebiutowała niemal jednocześnie, a było to naprawdę dawno temu, na płycie Joni Mitchell „Ladies In The Canyon” i supergrupy Crosby, Stills, Nash & Young „Deja Vu”. Ten ostatni był znacznie większym hitem sprzedaży, więc kompozycja jest do dziś kojarzona z Neilem Youngiem, choć pewnie ta wersja jest przez wielu, w tym przeze mnie pamiętana głównie w związku z gitarowym geniuszem Stephena Stillsa, będącego jednym z najbardziej niedocenianych gitarzystów lat siedemdziesiątych.

Zostawmy jednak historię, choć z pewnością oba wymienione ważne albumy z 1970 roku zasługują na przypomnienie, na równi z późniejszymi koncertowymi wersjami „Woodstock” Joni Mitchell, jak choćby tej z „Shadows And Light”. Joni Mitchell w zasadzie nigdy swoich fanów nie zawiodła, a próby niedawnego reanimowania współpracy Davida Crosby, Stephena Stillsa i Grahama Nasha, delikatnie rzecz ujmując do udanych nie należą. Kto nie wierzy – nich zajrzy na wyśmienitą w wykonaniu innych megaprodukcję „The 25th Anniversary Rock & Roll Hall Of Fame Concerts”, o której możecie przeczytać tutaj:


Ida Sand proponuje nam kobiecą, ugrzecznioną wersję 12 kompozycji Neila Younga, wśród których znajdziecie jego wielkie przeboje w rodzaju „Helpless”, „Old Man”, „Ohio”, czy otwierającej płytę „Cinnamon Girl”. Oczywiście tu możemy stoczyć dyskusję na temat wyboru repertuaru i braku pozycji wydawałoby się oczywistych w rodzaju „Rockin’ In The Free World”, czy „Down By The River”. Jest za to nieco nowszy superklasyk „Harvest Moon”. Nowszy – czyli w czasoprzestrzeni nieśmiertelnego Neila Younga niemal świeża nowość z okolic 1992 roku…

Wokalistce towarzyszy sprawne grono muzyków, wśród których chyba najbardziej zasłużonym jest Nils Landgren, człowiek pracowity niezwykle, który pojawia się niemal w każdej wokalnej produkcji ACT Music choćby na chwilę. W wypadku albumu „Young At Heart” pozostali muzycy stanowią jedynie uzupełnienie dwu pierwszoplanowych postaci – wokalistki Idy Sand i autora tekstów – Neila Younga. Ten album jest ważny nie tylko muzycznie, ale również tekstowo, choć część wybitnych wierszy Neila Younga sięga głęboko do amerykańskiej tradycji (mam oczywiście na myśli Amerykę jako kontynent, bowiem mimo tego, że Neil Young jest Kanadyjczykiem, nikt, być może oprócz dumnych Kanadyjczyków, którzy mimo wielkiego kraju dali światu Neila Younga i Oscara Petersona… nie kwestionuje faktu, że Neil Young to muzyk amerykański) i w Europie pozostaje literacką ciekawostką.

Przy klasykach Neila Younga nie powinno się zbytnio majstrować. W wykonaniu Idy Sand, która dysponuje, co akurat trudne nie jest, dużo większymi możliwościami wokalnymi niż Neil Young, ważny jest tekst i melodia, a także czasem pojawiająca się gitara, daleka od rockowej prostoty , obsługiwana wybornie przez Olafa Gustafssona.

Podsumowując zastanawiałem się chwilę, jak odebrałbym tą płytę nie starając się porównać wykonań Idy Sand do oryginałów – wtedy okazałoby się, że to wyśmienicie zaśpiewany album złożony z pięknych melodii i jeszcze lepszych tekstów. Być może brakuje momentami czegoś więcej ze strony towarzyszących artystce muzyków, ale wiem, że oni potrafią zagrać, tylko tym razem byli jedynie akompaniatorami. To chyba dobry wybór, bowiem Ida Sand to wyśmienita wokalistka, Neil Young to świetny kompozytor, po co więc im przeszkadzać szukając na siłę okazji do jazzowych improwizacji?

Ida Sand
Young At Heart
Format: CD
Wytwórnia: ACT!

Numer: ACT 9729-2

05 lipca 2015

Terri Lyne Carrington – The ACT Years

Samplery ACT Music, a za takowy należy uznać album „The ACT Years” są uzależniające i niebezpieczne dla portfela. Zawsze generują natychmiastową potrzebę zakupu kilku albumów. W moim przypadku otrzymany w prezencie od dystrybutora ACT Music w Polsce – firmy GiGi Distribution album spowodował niezwłoczną potrzebę zakupienia 2 kolejnych albumów tej wytwórni.

Terri Lyne Carrington nie jest artystką w pełni oddaną wytwórni ACT Music. Pojawia się jednak od czasu do czasu na płytach tej wytwórni. Zasłużyła sobie na podsumowanie tej przygody w postaci kompilacji materiału z 3 albumów – dwu projektów solowych – „Jazz Is A Spirit” z 2002 roku i „Structure” z 2004 oraz płyty Nguyena Le – „Purple – Celebrating Jimi Hendrix”. Dwa pierwsze albumy jakoś nie spotkały się z moim odtwarzaczem i po wysłuchaniu ich fragmentów zamierzam ten błąd szybko naprawić. Do nagrań muzyki Jimi Hendrixa w wykonaniu Nguyena Le, podobnie zresztą jak do jego innych albumów wracam często, choć akurat tej płyty nigdy nie opisałem… Dziwne. Trzeba będzie to w miarę szybko naprawić, bowiem album to wyśmienity.

Terri Lyne Carrington nagrywała właściwie ze wszelkimi możliwymi sławami współczesnego jazzu, choć jej styl pozostaje dość charakterystyczny i nie wszystkim musi pasować. Okazuje się jednak, że pasuje wielu, w tym takim tuzom, jak choćby Wayne Shorter, John Scofield, Dianne Reeves, Christian McBride, Dizzy Gillespie, Herbie Hancock, czy Hiram Bullock.

Największa bodaj w historii gwiazda żeńskiej perkusji jest zwykle rozbiegana, stworzona do roli liderki zespołu, zresztą od dziesięcioleci zawsze ma jakiś swój własny skład, z którym grywa zwykle swoje własne kompozycje, jest bowiem uznaną kompozytorką, której mentorem w pierwszej połowie lat osiemdziesiątych, jeśli dobrze pamiętam był sam Jack DeJohnette.

Samej artystce z pewnością bliżej do wspomnianego już DeJohnetta, czy Tony Williamsa, niż do Jimmy Cobba, choć część materiału umieszczonego na płycie „The ACT Years” zdaje się temu przeczyć. Nie znam całości albumu „Jazz Is The Spirit”, jednak jego fragmenty w których oprócz liderki usłyszeć można niedocenianego geniusza trąbki Wallace Rooneya, wybornego gitarzystę Danny Robinsona i energicznego Darryla Munyungo Jacksona wydają się przeczyć tej tezie. Być może etykieta neo-bopu byłaby trochę na wyrost, ale z pewnością to co usłyszałem sprawiło, że natychmiast rozpocząłem poszukiwania tego wydanego już ponad dekadę temu albumu.

Próba wokalna Terri Lyne Carrington w kompozycji Joni Mitchell „Ethiopia” nie należy być może do zbyt udanych, jednak po raz kolejny fragmenty wybrane z płyty „Structure” sprawiają, że koniecznie muszę uzupełnić swoje zbiory o ten interesujący album, na którego muzyczną zawartość znaczący wpływ ma saksofon Grega Osby.

Terri Lyne Carrington znakomicie odnajduje się w roli niełatwej, nadążając za zupełnie nietypowymi pomysłami awangardowego gitarzysty Nguyena Le, który ma odwagę zmierzyć się z wielkimi klasykami Jimi Hendrixa, zagrać je po swojemu i jednocześnie zachować odrobinę wirtuozerskiego klimatu wielkiego mistrza. Album „Purple – Celebrating Jimi Hendrix” znam na pamięć i pozostawię sobie zachwyty nad nim na osobną okazję. Pewnym jest, że rola perkusistki w zespole Nguyena Le nie należy do najłatwiejszych, a dzisiejsza bohaterka poradziła sobie z nią wyśmienicie.

W obu projektach, gdzie Terri Lyne Carrington pełni rolę współliderki (jak w „Structures”) i liderki (jak w „Jazz Is The Spirir”) skutecznie ucieka od bębnienia na oślep i niepotrzebnych popisów technicznych. Jest liderem zespołu i ważnym głosem solowym, ale nie musi być wirtuozem. Jest wielkim muzykiem, czego dowodzą nagrania wybrane na „The ACT Years”, a mnie po raz kolejny sampler tej wytwórni naprowadził na ciekawe albumy, które koniecznie muszę natychmiast kupić, co i Wam polecam.

Terri Lyne Carrington
The ACT Years
Format: CD
Wytwórnia: ACT!

Numer: ACT 9588-2