21 grudnia 2015

Bootsy Collins – Christmas Is 4 Ever

Konwencja kolędowania wydaje się oczywista. Od czasu wynalezienia urządzeń rejestrujacych dźwięk większość gwiazd nie opiera się pokusie zorganizowania sobie dodatkowej okazji do zarobku w postaci nagrania albumu z choinką, saniami z zaprzęgiem reniferów, spadającą kometą lub innym świątecznym symbolem. Czasem muzyka, która pojawia się na takich płytach łączy się z religijnymi aspektami świąt zwanych w naszej części świata Bożym Narodzeniem. Kiedy indziej to produkcja związana z komercyjnymi aspektami tego dziś już w wielu miejscach ponadreligijnego święta.

O śniegu, Świętym Mikołaju, Bożym Narodzeniu, trzech królach, gwiazdce spadającej z nieba i świątecznie udekorowanych choinkach często śpiewają ludzie nie mający wiele wspólnego z religijną tradycją tego okresu i którzy w życiu nie widzieli wielu europejskich symboli tego okresu.

Bootsy Collins raczej śnieg widział, choć jego podejście do tradycyjnych świątecznych melodii nie należy do bardzo tradycyjnych. W przypadku takich produkcji cieszę się, że ktoś potrafi pomyśleć trochę pod prąd i złamać wszelkie konwencje. Zastanawiam się również, czy robi to na serio, czy to raczej rodzaj dowcipu i szyderstwa z mocno dziś komercyjnej tradycji świętowania.

Rozważania na temat motywu są oczywiście istotne, jednak bez takich artystów jak Bela Fleck, Brian Setzer, Bob Dylan, Yo-Yo Ma i Bootsy Collins, a także wielu innych, do których jeszcze nie dotarłem, w grudniu bylibyśmy skazani na Franka Sinatrę, Binga Crosby i Ellę Fitzgerald, w ostateczności na artystów młodszych – Dianę Krall, czy Roda Stewarta. Nie mam nic przeciwko wszystkim wymienionym osobom. Wolę jednak mieć wybór, nie tylko pomiędzy „Silent Night” i „White Christmas”, ale również wybór stylistyczny.

Dlatego właśnie sięgając po świąteczny repertuar warto czasem pomyśleć niestandardowo. Tak właśnie myślał Bootsy Collins nagrywając „Christmas Is 4 Ever”, sięgajac po tradycyjne melodie, nie porzucił jednocześnie swojej muzycznej tożsamości. Być może dla wielu kontrowersyjnej, jednak z pewnością interesującej i alternatywnej. Myślenie pod prąd i łamanie konwencji w sztuce często prowadzi do odkrywania nowych obszarów. Bootsy Collins jest bez wątpienia postacią dla muzyki ważną.

Botsy Collins jest za Oceanem postacią legendarną, nie tylko ważną częścią formacji Parliament-Funkadelic George’a Clintona, ale również muzykiem, który w latach siedemdziesiątych prowadził zespół towarzyszący Jamesowi Browne’owi. Jest również autorem wielu doskonałych płyt solowych i gościnnych występów w towarzystwie niezliczonej ilości gwiazd. Gra właściwie na wszystkim, komponuje, produkuje. Najbliżej jazzu był prawdopodobnie współpracując z Herbie Hancockiem (album „Perfect Machine”) i współpracując z Victorem Wootenem. Fani Billa Laswella z pewnością też uznają Bootsy Collinsa za osobowość bliską jazzowej stylistyce, obaj panowie mają na swoim koncie wiele wspólnych projektów, jako muzycy i producenci.

Jak wyglądają Święta według Bootsy Collinsa? Z pewnością są kolorowe, nieprzewidywalne, funkowe, świecące i bardzo muzykalne. Bootsy Collins łamie wszelkie konwencje interpretacji znanych standardów. Oferuje słuchaczom swoją własną wersję świąt. Taki świat wielu uwielbia, inni patrzą ze zdziwieniem. Warto jednak zawsze popatrzeć trochę szerzej. „Christmas Is 4 Ever” to bardzo amerykański album, choć nawet tam z pewnością nie usłyszycie go zbyt często w czasie przedświątecznych zakupów w centrach handlowych. Dla mnie jest świetną odmianą, ucieczką od Franka Sinatry, po którego niezapomniane interpretacje świątecznych melodii również sięgam od czasu do czasu.

Bootsy Collins
Christmas Is 4 Ever
Format: CD
Wytwórnia: Shout Factory Records
Numer: 0805772410428