14 listopada 2016

Glenn Gould – J. S. Bach: Goldberg Variations BWV 988 – The Historic 1955 Debut Recording

Historia całej światowej muzyki, którą kiedykolwiek utrwalono dla potomności nie zna chyba bardziej błyskotliwego debiutu. W szczególności debiutu, z którego wielkością artysta skutecznie sobie poradził i do końca swoich dni nie pozostawał w jego cieniu. Glenn Gould zarejestrował po raz pierwszy Wariacje Goldbergowskie Jana Sebastiana Bacha w 1955 roku i choć przez dziesięciolecia swojej kariery dokonał wielu niezwykłych nagrań i stał się specjalistą od fortepianowych wykonań muzyki tego wielkiego kompozytora, powtórnie zarejestrował Wariacje dopiero w 1981 roku, na kilka miesięcy przed śmiercią. W ten sposób, chyba całkiem świadomie, pozostawił światu niezwykły dokument rozwoju swojego talentu. Był muzykiem niezwykłym, teoretycznie więc po wielu latach powinien zagrać ten sam materiał lepiej, bogatszy o wiele muzycznych doświadczeń. Świat jego wielbicieli do dziś podzielony jest na wielbicieli nagrania z 1955 roku i tego z 1981. Jak zapewne się domyślacie, moim ulubionym jest to starsze.

Glenn Gould, jeden z niewielu muzycznych geniuszy XX wieku, jeden z największych ekscentryków, artysta, który jak nikt inny potrafił pogodzić wirtuozerię i maniakalny perfekcjonizm z wielką sztuką. Ze swoich fobii dotyczących fortepianów i obsesji dbania o ręce uczynił narzędzie twórcze. Ciężko pracował przez całe życie, zrezygnował z publicznych występów na rzecz treningów i perfekcyjnego podejścia do rejestracji studyjnych.

Skąd jego obecność w Kanonie Jazzu? Glenn Gould nie był muzykiem jazzowym. Jest jednak jak nikt inny kojarzony z Bachem, który z pewnością grałby jazz, gdyby urodził się w czasach jego istnienia. Glenn Gould był wielkim eksperymentatorem i na temat z pozoru martwej muzyki, którą inni odtwarzali skrupulatnie z pradawnych partytur, jako jeden z pierwszych miał własne zdanie. Na swój sposób improwizował, często odchodząc dość daleko od zapisu nutowego.

Wielu jazzowych pianistów oddałoby wszystko, żeby dysponować choćby częścią techniki i lekkości gry Glenna Goulda. Wielu właśnie za jego przykładem starało się zmierzyć z Wariacjami Goldbergowskimi. Najrozsądniej zachował się Keith Jarrett, sięgając po klawesyn, moim zdaniem przynajmniej częściowo chcąc uniknąć porównania z wielkim mistrzem klawiatury.

Wariacje Goldbergowskie Glenna Goulda posiadają magiczną moc przyciągania do głośników. Kiedy usłyszałem to nagranie po raz pierwszy, odtworzone w połowie lat osiemdziesiątych z nędznie wydanej węgierskiej kopii analogowej, niemal od pierwszych dźwięków wiedziałem, że to coś zupełnie niezwykłego. Szybko zaopatrzyłem się we własną, również węgierską kopię. Przez lata poszukiwałem oryginalnego wydania monofonicznego sprzed lat. Mam w swoich zbiorach jedno z pierwszych amerykańskich wydań. W niezwykłość tego konkretnego egzemplarza fortepianu, tak jak kilku innych, na których z pomocą genialnych stroicieli, swoje płyty nagrywał Glenn Gould muszę uwierzyć na słowo, nie mam bowiem tak wprawnego ucha, żeby usłyszeć różnicę. Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej na temat obsesji dotyczącej instrumentów, na których grał Glenn Gould, polecam świetnie napisaną i niezwykle wciągającą, mimo z pozoru bezsensownego tematu wyboru konkretnego egzemplarza fortepianu, książkę Katie Hafner – „A Romance On Three Legs”, która doczekała się chyba nawet polskiego tłumaczenia.

Do dziś nie rozumiem, na czym polega magia Wariacji Goldbergowskich Glenna Goulda z 1955 roku. Wiem jednak, że to żywa, niezwykle emocjonalna, pełna pasji i twórczej inwencji muzyka, która została zagrana w taki sposób tylko ten jeden, jedyny raz. A to właśnie wszystko wypełnia przecież niemal w całości definicję jazzu. Tak więc przypuszczalnie to nagranie jest jednym z najlepszych jazzowych solowych nagrań fortepianowych wszechczasów, nawet, jeśli wielu uzna, że to nie jazz.

Ten album uzależnia, zanim po niego sięgniecie, zastanówcie się dobrze. Zabierze Wam wiele wieczorów, tak jak zabrał mi i wielu osobom, które wysłuchały go ze mną. To jeden z tych albumów, które zabrałbym ze sobą na bezludną wyspę, od kilkudziesięciu lat sięgam do tej muzyki od czasu do czasu i choć znam właściwie wszystkie dźwięki, które na płytach zarejestrował Glenn Gould, to jego debiut jest z nich najlepszy. Jest bezkonkurencyjny, w referencyjny sposób przedstawia geniusz Bacha, fortepian jako króla instrumentów i muzykę, jako najwspanialszą ze sztuk, która może nas każdego dnia zaskoczyć.

Glenn Gould
J. S. Bach: Goldberg Variations BWV 988 – The Historic 1955 Debut Recording
Format: CD
Wytwórnia: Sony

Numer: 5099705259429

Brak komentarzy: