09 stycznia 2016

Gene Krupa / Buddy Rich - The Drum Battle At JATP

Cykl koncertów Jazz At The Philharmonic wymyślił Norman Granz w 1944 roku. Jego uczestnikami była większość jazzowych sław tamtych czasów. Szczyt popularności tego jedynego w swoim rodzaju wędrownego festiwalu przypadł na drugą połowę lat czterdziestych. Wtedy Norman Granz nagrywał wiele koncertów, a nagrania wydawano niemal natychmiast na płytach wytwórni należących do Mosesa Ascha. Wtedy Norman Granz nie prowadził jeszcze działalności wydawniczej. Dopiero w 1948 roku Norman Granz rozpoczął jako producent współpracę z Mercury. Pod skrzydłami tej wytwórni ukazywało się na bieżąco sporo nagrań z koncertów Jazz At The Philharmonic, choć Norman Granz miał już wtedy swoją własną markę – Clef. Kiedy w 1953 roku założył swoją Norgran – nagrania ukazywały się już tylko pod kontrolą jego własnych wytwórni.

Dziś te najważniejsze nagrania z lat 1944-1949 dostępne są w doskonale udokumentowanym i opisanym zestawie: „The Complete Jazz At The Philharmonic On Verve 1944-1949” wydanym przez Verve. O tym wydawnictwie pisałem już kiedyś tutaj:


W latach pięćdziesiątych w ramach kolejnych cykli koncertowych Jazz At The Philharmonic, zarówno w USA, jak i w Europie działo się wiele niezwykle interesujących i często unikalnych muzycznie rzeczy. Przykładem rejestracji takiego wydarzenia jest album Gene’a Krupy i Buddy Richa – „The Drum Battle At JATP” zawierający materiał nagrany w 1952 roku i wydany pierwotnie jako 15 część wydawnictwa „Norman Granz: Jazz At The Philharmonic” wytwórni Clef.

Pierwsze spotkanie na żywo dwu wielkich postaci jazzowej perkusji nie było wcale spotkaniem międzypokoleniowym. Obu muzyków dzieliła niewielka różnica wieku. 8 lat to z pewnością nie całe pokolenie, choć Buddy Rich często nagrywał z Charlie Parkerem i Theloniousem Monkiem, podczas gdy Gene Krupa w czasach świetności be-bopu pozostał raczej perkusistą big-bandowym, grywając jednocześnie w zespołach rejestrujących muzykę filmową na potrzeby Hollywood.

Tytułowa wojna bębnów trwa jedynie nieco ponad 3 minuty, ale obaj muzycy często występowali razem na scenie w cyklu Jazz At The Philharmonic. Spotkali się również w studio – nagrali razem dwa albumy – „Krupa And Rich” w 1955 roku i „Burnin’ Beat” w 1962, oba zostały wyprodukowane przez Normana Granza. Ten drugi powiela pomysł zrealizowany na scenie Jazz At The Philharmonic – w składzie zespołu nie ma kontrabasisty.

Ten krótki, zarejestrowany w Carnegie Hall album pokazuje całe bogactwo nagraniowego dorobku cyklu Jazz At The Philharmonic. Często nietypowe składy, spotkania na scenie muzyków, którzy nie grali ze sobą na stałe, dużo chaosu i improwizacji. Bywało, że ze składu, który miał wystąpić, ktoś nie pojawiał się, bo miał tego dnia inne zajęcie, albo nie dojechał. Często pomysły na kolejne atrakcje powstawały na próbach. W tym czasie jazz był muzyką dla wszystkich, musiał nie tylko dostarczać artystycznych przeżyć garstce wybrańców doceniających wyszukane pomysły muzyczne, ale zwyczajnie bawić ludzi w każdym wieku. Duet Gene’a Krupy i Buddy Richa wywiązywał się z tego zadania doskonale. W sieci znajdziecie bez trudu rejestracje filmowe ich wspólnych występów. Jak wielu ówczesnych muzyków, obaj zaczynali w przedstawieniach teatralnych i wodewilowych oraz wielkich big-bandach.

Ostatni utwór na płycie – „Perdido” był prawdopodobnie jednym z finałowych występów tego wieczoru. Na scenie pojawiło się wielu wykonawców i popularny, znany wtedy wszystkim temat. Każdy miał trochę miejsca dla siebie, a przy okazji oczywistej wielkości takich postaci jak Oscar Peterson, Lester Young czy Ella Fitzgerald, przypomniał o sobie mocno niedoceniany Flip Philips.

W zasadzie każde wydawnictwo zawierające materiał z koncertów Jazz At The Philharmonic zawiera wyśmienite momenty i warte jest przypomnienia w naszym Kanonie Jazzu. To przypomnienie doskonałej muzyki, wielkich nazwisk, ale również czasów, kiedy jazz był bardzo ważny, a jego gwiazdy idolami dla wszystkich, niezależnie od wieku, pochodzenia, czy muzycznej dojrzałości.

Gene Krupa / Buddy Rich
The Drum Battle At JATP
Format: CD
Wytwórnia: Verve

Numer: 731455981025

08 stycznia 2016

Paweł Pańta, Krzysztof Dys, Krzysztof Szmańda - Pańta_Dys_Szmańda Play Bach_Beethoven_Chopin_Małecki

Marcin Małecki był wielkim talentem, choć świat nie zdążył się o tym przekonać. Pozostał na trwałe w pamięci tych, którzy mieli okazję usłyszeć jego muzykę na scenie i kolegów, którzy z nim grali i z pewnością snuli plany na przyszłość. Wśród nich z pewnością byli Paweł Pańta i Krzysztof Szmańda, z którymi nagrał jedyną swoją płytę – „Odyseję kosmiczną”.

Za kilka dni minie 8 lat od przedwczesnej śmierci Marcina Małeckiego. Jego koledzy wciąż pamiętają, a za pomocą jednego z najnowszych wydawnictw wytwórni Fonografika przypominają również całemu światu o niezwykłym talencie swojego przyjaciela.

Cała muzyczna zawartość albumu „Pańta_Dys_Szmańda Play Bach_Beethoven_Chopin_Małecki” została oparta na aranżacjach Marcina Małeckiego, przygotowywanych na jego drugą autorską płytę. Na program albumu składają się zarówno zaaranżowane w unikalny sposób łączący szacunek do klasycznych melodii z jazzową kreatywnością utwory największych kompozytorów muzyki zwanej dziś zupełnie niepotrzebnie poważną, jak i kompozycje Marcina Małeckiego utrzymane w podobnym klimacie.

Takiego połączenia próbowało wielu jazzowych muzyków. Jedni wykorzystują swoją niezwykłą inwencję improwizatorską, czerpiąc ledwie w zauważalny sposób z utworów wielkich mistrzów, inni starannie aranżują w jazzowy sposób znane na całym świecie kompozycje, chcąc na chwilę zajrzeć na sceny wielkich sal koncertowych, lub spełnić często dziecięce jeszcze marzenia o zagraniu z wielką orkiestrą. Są również tacy, którzy starają się znaleźć dodatkową publiczność wśród słuchaczy muzyki klasycznej, lub tych, którzy uważają się za znawców, bądź uznają, że znajomość Bacha, czy Beethovena nobilituje ich towarzysko. Wielcy kompozytorzy sprzed lat pisali też piękne, przebojowe melodie – można je wykorzystać i w ten sposób zostać zauważonym.

Paweł Pańta, Krzysztof Dys i Krzysztof Szmańda nie idą żadną z tych prostych, gwarantujących chwilowy sukces dróg. Ich najnowszy album nie jest kolejnym jazzowym projektem sięgającym w jeden z wymienionych powyżej sposobów do przebojów muzyki Bacha, Beethovena, czy Chopina. Rok chopinowski się skończył, a wraz z nim moda, ale też pieniądze na wszelakie interpretacje dzieł jednego z największych polskich kompozytorów. Album „Pańta_Dys_Szmańda Play Bach_Beethoven_Chopin_Małecki” poświęcony jest pamięci wybitnego muzyka – Marcina Małeckiego i jego wybornym aranżacjom.

Muzycznym idolem Marcina Małeckiego był Oscar Peterson, który należy również do grona tych, których uwielbiam najbardziej. Czy Oscar Peterson tak właśnie słyszał Chopina? Nigdy się nie dowiemy. Za to dzięki płycie „Pańta_Dys_Szmańda Play Bach_Beethoven_Chopin_Małecki” cały świat może dowiedzieć się, jak Chopina słyszał Marcin Małecki. To dobrze, że ten album został nagrany. To smutna i tragiczna historia niezwykłego talentu.

Odrzucając jednak wszystkie nazwiska, historie związane z powstaniem tej muzyki, czas jej nagrania i wciąż aktualną modę na granie Chopina, słuchając tej muzyki bez tych wszystkich opowieści prosto dojść do wniosku, że to zwyczajnie doskonała muzyka. Trudna do opisania, wielowarstwowa, inspirująca, różnorodna, prosta i zwyczajnie piękna. Nawet jeśli ktoś nie słyszał wcześniej żadnego innego nagrania tych kilku ważnych dla muzyki poważnej kompozycji. A tak zupełnie niespodziewanie, zaglądając na okładkę, odkrywamy, że kompozycje Marcina Małeckiego są równie dobre jak te napisane przez wielkich mistrzów. Za jak zwykle nienaganną realizację techniczną nagrania odpowiada Jan Smoczyński. Ja żałuję tylko tego, że ten album tak szybko się kończy i że pewnie nie ma szans na kolejne nagrania aranżacji przygotowanych przez Marcina Małeckiego.

Paweł Pańta, Krzysztof Dys, Krzysztof Szmańda
Pańta_Dys_Szmańda Play Bach_Beethoven_Chopin_Małecki
Format: CD
Wytwórnia: Fonografika
Numer: 5902249020519