12 lutego 2017

Paolo Fresu / Richard Galliano / Jan Lundgren – Mare Nostrum II

Muszę przyznać się do błędu – przegapiłem „Mare Nostrum” – wydaną w 2007 roku przez ACT Music pierwszą część wyśmienitej drugiej części, której już nie przegapiłem. Muszę to szybko nadrobić, bowiem to już niemal 10 lat, a niezwykle bogaty katalog wytwórni ACT Music bywa czasem zaskakująco dziurawy i pozycje sprzed lat stają się niezwykle poszukiwanymi białymi krukami. Jeśli nie zdążycie kupić części pierwszej, z pewnością drugą uznacie podobnie jak ja za wybitne osiągnięcie tria wspaniałych muzyków. Zakładam, że część pierwsza jest równie doskonała. W przypadku twórczej współpracy trójki wybitnie kreatywnych światowej sławy muzyków zwykle tak jest.

Jazzowe trio złożone z fortepianu, akordeonu i trąbki to z pewnością nie jest zestawienie często spotykane na europejskich scenach. Jazz jednak widział już w zasadzie dowolne zestawienia instrumentów, które okazywały się niezwykle trafione dopiero, kiedy zagrali prawdziwi mistrzowie. Tak jest i tym razem, choć z pewnością zespół zrobi dużo większą karierę w Europie, gdzie jazzowe ramy są niezwykle szerokie. Dla wielu amerykańskich słuchaczy „Mare Nostrum II” nie będzie jazzem, tylko europejską współczesną muzyką improwizowaną. Amerykanie nazywają czasem tego rodzaju produkcje „chamber music” – ot taki niezwykle pojemny termin znaczący w zasadzie tyle samo co „inne”, albo „nieklasyfikowalne”. Nazwijcie to sobie jak chcecie. Dla mnie „Mare Nostrum II” to niezwykle piękna, prosta w środkach wyrazu, malarska, melodyjna i nastrojowa muzyka dla każdego. W sumie sprawdzi się równie dobrze słuchana w skupieniu w długi zimny wieczór, jak i jako dźwiękowe tło w dobrej hotelowej windzie. To wcale nie wstyd, choć jeżdżenie windą nie jest moim ulubionym sposobem na słuchanie muzyki. Mogę sobie jednak wyobrazić parę nadprogramowych pięter przy dźwiękach muzyki z tego albumu.

Jak zrobić taki album – z pozoru prosto – wystarczy napisać parę ładnych ballad, dorzucić kilka klasyków, na przykład Erika Satie, czy Claudio Monteverdiego, zagrać raczej mniej dźwięków niż więcej, mieć piękny ton i całe pokłady muzykalności. I jeszcze jedno – nie starać się przekrzykiwać i gwiazdorzyć, o co w gronie utytułowanych kolegów nie jest znowu tak łatwo.

Z perspektywy słuchacza amerykańskiego mamy muzykę europejską. Dla polskiego słuchacza to będzie projekt niezwykle międzynarodowy – połączenie muzycznej tradycji Sardynii (Paolo Fresu), Francji (Richard Galliano) i Szwecji (Jan Lundgren) – mój faworyt wśród tej trójki. To wszystko zależy od muzycznej wiedzy i wyobraźni. Któż bowiem z nas tu i teraz uzna jakieś amerykańskie trio za mieszankę tradycji Alabamy, Teksasu i Kalifornii? A przecież Alabama jest dużo większa od Sardynii, Teksas jest wielkości Francji mniej więcej, a Szwecja odpowiada wielkości Kalifornii. Potencjał muzyczny to osobna historia nie dotycząca wcale piękna muzyki zapisanej na krążku nazwanym „Mare Nostrum II”.

Myzycy grają ze sobą od wielu lat i często koncertują. Wzajemnie się inspirują. Niezwykle czyste i proste dźwięki trąbki Paolo Fresu, najbardziej jazzowe, w klasycznym rozumieniu tego słowa akordy fortepianu Jana Lundgrena i kolorowe, czasem zaskakujące dźwięki akordeonu Richarda Galliano, który niesłusznie kojarzony jest jedynie z muzyczną tradycją Astora Piazzoli, lub z akordeonowymi interpretacjami kompozycji Bacha i Vivaldiego. Kto nie wierzy w jazzowe korzenie Richarda Galliano – powinien posłuchać choćby jego nagrań z Clarence Pennem i Larry Grenadierem, lub z Ronem Carterem.

Gwiazdy ACT Music nigdy nie zawodzą. „Mare Nostrum”  - Morze, nasze morze… Nasze wspólne muzyczne przestrzenie.

Paolo Fresu / Richard Galliano / Jan Lundgren
Mare Nostrum II
Format: CD
Wytwórnia: ACT!
Numer: ACT 9812-2

Brak komentarzy: