10 lutego 2017

Buster Williams - Crystal Reflections

Kanon Jazzu dla Bustera Williamsa jest oczywiście w pełni zasłużony. Ten amerykański basista, urodzony w 1942 roku, ciągle aktywny muzycznie posiada przecież niezwykle bogatą dyskografię. Przez całe swoje muzyczne życie był i ciągle jest człowiekiem do wynajęcia, muzykiem odnajdującym się w zasadzie w każdej muzycznej konwencji.

Jak zwykle w takim przypadku, jego bogaty dorobek twórczy obejmuje pozycje wybitne, jak i te nieco słabsze. Taka dola sidemana, za dniówkę zagra to, co klient akurat nagrywa. Czasem trafiają się sesje wybitne, kiedy indziej co najwyżej średnie. Znam wiele historii muzyków, którzy prosili po nagraniu, żeby ich nazwiska nie umieszczać na płycie… Czy tak jest w przypadku Bustera Williamsa – nie wiem.

Buster Williams jest basistą w co najmniej drugim pokoleniu, a jak głosi rodzinna legenda, ostatecznie zdecydował, że zajmie się muzyką, kiedy usłyszał jak jego ojciec gra „Stardust” naśladując całkiem udanie Oscara Pettiforda. W końcówce lat pięćdziesiątych Buster Williams zdobywał muzyczne szlify w zespołach Jimmy Heatha, a nieco później w grupie prowadzonej wspólnie przez  Gene’a Ammonsa i Sonny Stitta.

W latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku Buster Williams szybko wspinał się po szczeblach jazzowej kariery. Już w 1962 roku, niespełna 20 letni muzyk akompaniował Betty Carter. Sarah Vaughan zabrała go w 1963 roku na swoją europejską trasę koncertową. Kolejną wokalistką, z którą tym razem dłużej grał, została Nancy Wilson. Współpraca z wokalistkami stała się jedną ze specjalności Bustera Williamsa. Ma na swoim koncie wspólne występy i nagrania między innymi z Helen Merrill, Shirley Horn, Mary Lou Williams i Carmen McRae.

Buster Williams nie jest jednak tylko akompaniatorem wokalistek. Jest muzykiem niezwykle uniwersalnym. Na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych nagrał kilka albumów z popularnym wówczas zespołem The Jazz Crusaders. Jak sam podkreślał w wywiadach, kiedy mieszkał w Los Angeles, był dyżurnym zastępcą niezwykle rozchwytywanego Raya Browna. Kiedy ten nie miał czasu, producenci dzwonili do Bustera Williamsa. To dało mu możliwość nagrywania z Kenny Dorhamem. W ten również sposób w 1967 roku na krótko znalazł się w zespole Milesa Davisa.

Lista nazwisk muzyków, z którymi grał Buster Williams mogłaby utworzyć całkiem kompletną jazzową encyklopedię. Do najważniejszych, takich po których pozostały nagrania zaliczyć można współpracę z Arta Blakey’a, Dextera Gordona, McCoy Tynera, Roya Ayersa, Stana Getza i Rahsaana Rolanda Kirka.

Buster Williams był ważnym członkiem zespołu Mwandishi Herbie Hancocka. Jego kontrabas słychać na takich, dziś kultowych albumach jak „Sextant”, „The Prisoner”, „VSOP” i „Fat Albert Rotunda”. To właśnie praca z Herbie Hancockiem sprawiła, że Buster Williams zainteresował się brzmieniami elektrycznymi.

Buster William pojawia się też na długiej liście muzyków, z którymi Miles Davis nagrał „The Sorcerer” – co prawda pojawia się dopiero w jednym z alternatywnych, dodanych we współczesnych wydaniach utworów, ale zawsze, nagrywać z Milesem to było coś. W 1996 roku do wspólnych nagrań zaprosił go Piotr Wojtasik. Efekty możecie usłyszeć na płycie „Quest” wytwórni Power Bros.

Buster William nagrał do dziś ponad tuzin albumów sygnowanych własnym nazwiskiem. „Crystal Reflections” jest jego drugą autorską płytą. Pochodzi z 1976 roku - czasu, kiedy grał z Herbie Hancockiem i Ronem Carterem. Współpraca z Ronem Carterem to inny ciekawy wątek w dyskografii Bustera Williamsa. Był on bowiem basistą w zespole Rona Cartera w czasach, kiedy ten eksperymentował grając na pomniejszonych instrumentach i sięgając po wiolonczelę.

 „Crystal Reflections” to płyta reprezentatywna dla muzycznych zainteresowań Bustera Williamsa w okresie jego największej muzycznej aktywności. Znajdziecie tu wyśmienity bas, doskonałego Roya Ayersa na wibrafonie, doskonale napisane melodie, nieśmiały ukłon w stronę przebojowego i modnego w połowie lat siedemdziesiątych smooth jazzu w postaci otwierającego płytę utworu „Prism” i doskonałą interpretację „My Funny Valentine” – kameralny duet lidera i Roya Ayersa i równie ciekawy duet z grającym na elektrycznym fortepianie Kenny Barronem – „The Enchanted Flowers”.

Mam wrażenie, że ten album jest rodzajem mainstreamowej przystani dla muzyków zmęczonych elektroniką. Taką rolę pełniła zresztą założona przez Joe Fieldsa wytwórnia Muse, której płyty dostępne są dziś najczęściej pod szyldem 32 Jazz lub Savoy Jazz.

Buster Williams
Crystal Reflections
Format: CD
Wytwórnia: 32 Jazz
Numer: 604123208727

09 lutego 2017

Gabriel Amargant Quintet – And Now For Something Completely Different

Tytuł albumu moim zdaniem nie ma nic wspólnego z filmem i serialem rozrywkowej grupy Monty Pythona, za wyjątkiem odwołania do dziecięcych wspomnień autora muzyki i lidera zespołu odpowiedzialnego za ten wyśmienity album. Płyta Gabriela Amarganta i jego kolegów nie zawiera ani odrobiny dowcipu, czy drwiny z rzeczywistości, ani dzisiejszej (album został zarejestrowany latem 2014 roku), ani tej z początków lat siedemdziesiątych, czyli szczytu popularności Latającego Cyrku. Muzyka kwintetu Gabriela Amarganta to rasowy, mainstreamowy, wyśmienicie napisany i doskonale zagrany, pełen wpadających w ucho melodii jazz.

Gabriel Amargant właśnie ukończył 30 lat, nie może więc pamiętać pierwotnych emisji serialu i filmu znanego polskiej publiczności pod nieco zbyt dosłownym tytułem „A teraz z nieco innej beczki”. Dla rodowitego Katalończyka album jest drugim autorskim nagraniem. Poprzedni album wydała, podobnie jak ten najnowszy wytwórnia Fresh Sound. Oba nagrania dzieli ponad 6 lat, w czasie których Gabriel Amargant nie próżnował, biorąc udział w wielu sesjach muzyków znanych w okolicach Barcelony.

„And Now For Something Completely Different” to dojrzałe, kompletne dzieło muzyka, który w niezwykły sposób potrafi połączyć amerykańską tradycję z folklorem ziem, na których się wychował. Bez trudu usłyszycie tu nuty katalońskiego folkloru, odrobinę tanga i hiszpańskie rytmy flamenco. Sam lider sięga po klarnet, dziś niezbyt często traktowany przez współczesnych muzyków w taki, zdawałoby się dość archaiczny sposób, jako instrument niezwykle melodyjny i dodający nieco starodawnego kolorytu do nowoczesnych kompozycji.

W żadnym wypadku nie należy wstydzić się odrobiny naśladowania Stana Getza w „Mah!”, Benny Goodmana w „Pigeon’s Dance”, czy Johna Coltrane’a. To nawet duża sztuka zrobić to we własnych kompozycjach, zachowując jednocześnie swój własny ton.

Gabriela Amarganta słyszałem wcześniej w kilku hiszpańskich projektach, tym razem zaskoczył mnie zupełnie niezwykłą dojrzałością swojego drugiego dopiero solowego albumu. Z pewnością warto było poczekać ponad 5 lat na tą płytę. Zawiera ona bowiem nie tylko niezwykłą dawkę autorskiej muzyki wymyślonej i zagranej przez zespół dowodzony wprawną ręką przez ciągle młodego przecież lidera. Ten album pozwolił mi również odkryć muzyków, o których istnieniu wcześniej nie wiedziałem. Wszyscy członkowie zespołu sprawdzają się znakomicie. Jednak jeden z nich zasłużył sobie na dodatkowe wyróżnienie, to wcześnie mi nieznany gitarzysta  -Adria Plana.

Być gitarzystą w Hiszpanii to nie lada wyzwanie. To w zasadzie najważniejszy, niemal narodowy instrument. Znaleźć swój własny dźwięk w otoczeniu takich mistrzów flamenco i jazzowych gwiazd tego instrumentu nie jest łatwo. Adria Plana spogląda ochoczo w stronę lekkiego, melodyjnego stylu Pata Metheny. Nie ma jednak w tym nic zdrożnego. To dobry wzorzec. Tego bez wątpienia oryginalnego muzyka wpisuję na listę osób, których karierą muszę się nieco bardziej zainteresować.

Gabriel Amargant Quintet
And Now For Something Completely Different
Format: CD
Wytwórnia: Fresh Sound

Numer: 8427328424660

07 lutego 2017

Elliott Sharp + Guitarists - ’Dyners Club

Elliott Sharp z pewnością powinien znaleźć się w Kanonie Jazzu, spora część jego nagrań to free-jazzowe projekty, choć sam często podkreśla, że w zasadzie nie jest muzykiem jazzowym, tylko kompozytorem, multiintrumentalistą i wykonawcą muzycznych eksperymentów, często powstających w niezwykle spontaniczny sposób. „’Dyners Club” to album niezwykle oryginalny, zasługujący na wyróżnienie w obszernej dyskografii muzyka, jego wybór do Kanonu Jazzu nie jest przypadkowy, choć kilka innych nagrań Elliotta Sharpa również mogłoby wprowadzić go do grona muzyków ważnych dla historii gatunku.

Elliott Sharp jest muzykiem niezwykle aktywnym, poszukującym nowych inspiracji, choć nigdy nie udało mu się zostać wynalazcą czegoś zupełnie nowego, uważany jest za jednego z pionierów wielu muzycznych eksperymentów, w tym użycia prostych komputerów osobistych do kreowania nowych brzmień, konceptualnych kompozycji tworzonych z wykorzystaniem zaawansowanych metod matematycznych takich jak algorytmy sortowania, czy ciągi Fibonacciego. Jego podstawowym instrumentem jest gitara elektryczna, improwizuje jednak również grając na saksofonie i klarnecie basowym. Potrafi również grać na fortepianie, w młodości spędził sporo czasu na studiach muzyki klasycznej i kompozycji. Studiował również elektronikę, choć nigdy nie został konstruktorem, z pewnością tak zdobyte umiejętności pomagają mu w obsłudze nowoczesnych instrumentów. Kompozycję jazzową studiował u puzonisty Roswella Rudda. Nagrywa dla wytwórni, które doceniają poszukujących muzyków, między innymi dla Tzadik, Knitting Factory i Intakt.

Elliott Sharp grał z wieloma znanymi twórcami jazzowej awangardy, wśród jego współpracowników znajdziecie Sonny Sharrocka, Bobby Previte’a, Anthony Colemana i Billa Laswella. Nietrudno jednak odnaleźć dźwięki jego gitary w zupełnie niespodziewanych miejscach – na płytach Debbie Harry, Jacka DeJohnette, Joey’a Barrona, Huberta Sumlina i Laurie Anderson. Współpracował z marokańskim zespołem Master Musicians of Jajouka. Elliott Sharp jest zatem muzykiem o niezwykle rozległych zainteresowaniach i rozległej wiedzy.

„’Dyners Club” powstał w 1994 roku jako dzieło zbiorowe 4 gitarzystów. Znany z solowych nagrań Elliott Sharp zaprosił do nagrania trzech mało znanych gitarzystów, tworząc w ten sposób dość unikalny skład, bowiem na płycie nie usłyszycie żadnego dźwięku, który powstał z pomocą innego instrumentu. Muzycy uczestniczący w tym projekcie - Roger Kleier, David Mecionis i John Myers pozostają dla mnie do dziś zupełnie anonimowi, za wyjątkiem tego jednego nagrania z Elliottem Sharpem, nie odnalazłem w swoich zbiorach żadnego innego nagrania z udziałem choćby jednego z nich. Również źródła internetowe nie przynoszą zbyt wiele wiadomości na temat ich późniejszego dorobku twórczego.

„’Dyners Club” to dzieło awangardowe, przypuszczalnie w całości improwizowane, niełatwe w odbiorze, wciągające i intrygujące, inspirujące i momentami zadziwiające. Nie sposób poznać całość dyskografii Elliotta Sharpa, bowiem wiele z jego wczesnych płyt nie jest dziś dostępnych, bowiem jak na awangardowe dzieła przystało, powstawały w dużej ilości i były wydawane w małych nakładach przez nieraz przypadkowe, małe i nie wznawiające dziś, lub nawet nieistniejące wytwórnie. Z pewnością jednak każdy słuchający muzyki improwizowanej powinien poznać choć część dorobku tego niezwykłego artysty.

Elliott Sharp + Guitarists
’Dyners Club
Format: CD
Wytwórnia: Intakt
Numer: 7619942503628

05 lutego 2017

Nguyen Le & Ngo Hong Quang feat. Paolo Fresu – Ha Noi Duo

Nguyen Le urodził się w Paryżu, nigdy jednak nie ukrywał swoich wietnamskich korzeni, wielokrotnie podróżując do rodzinnych stron. Działa też aktywnie na rzecz promocji kultury muzycznej swojego rodzinnego kraju w Europie. W zasadzie w każdym jego nagraniu obecne są elementy brzmieniowe, które dla słuchacza z zachodniego świata brzmią egzotycznie i w związku z pochodzeniem muzyka kojarzone są natychmiast z Wietnamem.

„Ha Noi Duo”, najnowszy album Nguyena Le powstał we współpracy z Ngo Hong Quangiem, muzykiem urodzonym w Wietnamie, który od wielu lat podróżując po świecie przybliża słuchaczom brzmienia, które nie pojawiają się często na światowych scenach. Ngo Hong Quang wykorzystuje instrumenty używane w tradycyjnych ludowych zespołach wietnamskich, pisze również teksty i śpiewa w swoim rodzimym języku.

Tak więc dla Nguyena Le duet z Ngo Hong Quangiem jest najbardziej wietnamską płytą w jego bardzo licznej dyskografii, a dla Ngo Hong Quanga to nagranie jest z kolei prawdopodobnie najbardziej uniwersalnym sposobem na dotarcie z wietnamskimi nutami do szerszej publiczności. Pamiętam niemałą sensację, jaką sprawiło nagranie przez Nguyena Le albumu „Fragile Beauty” w 2007 roku, swoim nowym nagraniem muzyk po raz kolejny sięga, być może jeszcze głębiej do wietnamskiej tradycyjnej muzyki ludowej, w udany sposób łącząc egzotykę z współczesną elektroniką. „Ha Noi Duo” to doskonała fuzja tradycji i nowoczesności, Azji i Europy, jazzu i muzyki ludowej, improwizacji i starannie zaplanowanych brzmień.

Międzynarodowy skład obejmuje muzyków z różnych stron świata, instrumenty z Wietnamu, Korei, Japonii, świata arabskiego i nowoczesne wynalazki elektroniczne. Połączenie kompozyzji Nguyena Le i Ngo Hong Quanga z tradycyjnymi melodiami wietnamskimi, nowoczesnej, czasem nawet futurystycznej gitary elektrycznej z instrumentami wymyślonymi setki lat przed wynalezieniem elektryczności, efektów elektronicznym z brzmieniem instrumentów perkusyjnych, to wszystko tworzy unikalny muzyczny świat Nguyena Le i Ngo Hong Quanga, świat który warto zwiedzić.

Być może trudno nazwać ten album produktem stricte jazzowym, jednak dobra muzyka nie zna granic, a Nguyen Le zawsze był twórcą oryginalnym, przekraczającym granice ustalone przez rynek i krytyków. Jego przynależność do jazzowej rodziny określa kontrakt z ACT Music i często pojawiający się w jego muzyce współpracownicy znani z jazzowych projektów.

Obecna w kilku utworach trąbka Paolo Fresu zaskakująco pasuje do egzotycznych wietnamskich instrumentów, stanowiąc doskonałe uzupełnienie palety egzotycznych brzmień obejmujących przeróżne, nie tylko wietnamskie instrumenty perkusyjne. Obecność Paolo Fresu nie jest zresztą zaskoczeniem, bowiem często współpracuje on z Nguyenem Le.

Czasem tęsknię za rockowym wcieleniem Nguyena Le grającym Hendrixa, albo inne rockowe klasyki w unikalny, niemożliwy do podrobienia sposób, za albumami takimi jak „Purple - Celebrating Jimi Hendrix”, czy „Songs Of Freedom”, jednak na każdy nowy album Nguyena Le czekam z niecierpliwością, wiem że zaskoczy mnie czymś nowym. Tak stało się również tym razem. Nie potrafię określić, jak blisko „Ha Noi Due” jest do tradycyjnej, rdzennej wietnamskiej muzyki ludowej, wiem jednak, że z pewnością za sprawą tego nagrania wiele osób zainteresuje się tą egzotyczną dla nas w Europie muzyką.

Nguyen Le & Ngo Hong Quang feat. Paolo Fresu
Ha Noi Duo
Format: CD
Wytwórnia: ACT Music
Numer: ACT 9828-2