04 marca 2017

Jan Lundgren feat. Jukka Perko, Dan Berglund & Morten Lund - Potsdamer Platz

Szwedzko-fińsko-duński kwartet powinien być zimnym, skandynawskim, wyrachowanym, starannie zaaranżowanym i zaplanowanym muzycznym projektem. Nic bardziej mylnego. „Potsdamer Platz” – najnowsze nagranie zespołu Jana Lundgrena to wyśmienite nagrania ponadczasowego mainstreamowego kwartetu, bardziej przypominające jazz słowiański, niż skandynawski. Jeśli lubicie nagrania Krzsztofa Komedy z muzykami ze Skandynawii, to „Potsdamer Platz” z pewnością Wam się spodoba.

Zespół Jana Lundgrena potrafi być jednocześnie nowoczesny i tradycyjny. Muzycy doskonale bawią się w swoim towarzystwie, interpretując z wielkim luzem melodyjne kompozycje lidera. Kilka z tych napisanych specjalnie na potrzeby „Potsdamer Platz” z pewnością może wejść do światowej księgi jazzowych standardów.

Wyjątkowy talent kompozytorski Jana Lundgrena pozwala mu komponować zarówno przepiękne ballady – „No. 9” i „Never Too Late”, jak również utwory w zdecydowanie szybszych tempach, co pokazuje najbardziej przebojowy i zagrany z niezwykłą muzyczną energią przez Jukkę Perko „Twelve Tone Rag”. Tytułowy utwór albumu to w zasadzie gotowy jazzowy standard najwyższej klasy, albo melodia, która mogłaby zostać ozdobą ściężki dźwiękowej kasowej produkcji filmowej. Duet Jukki Perko i Jana Lundgrena w kolejnej wyśmienitej kompozycji lidera – „Lycklig Resa” to wybitnie ponadczasowe granie, porównywalne ze współpracą polegającą na doskonałym zrozumieniu, jaka cechowała najwybitniejszy chyba duet pianisty i saksofonisty środka jazzowej sceny muzycznej – Dave Brubecka i Paula Desmonda.

Zespół wystąpi w najbliższych dniach w Szczecinie na festiwalu Szczecin JAZZ 2017. Ja niestety tam nie dotrę, czego bardzo żałuję, ale niestety nie da się być wszędzie, a w szczególności w wielu miejscach w tym samym czasie. Jeśli macie bliżej, albo więcej wolnego czasu, z pewnością warto wybrać się na ten koncert.

ACT Music tradycyjnie wydaje dużo nowości na wiosnę, „Potsdamer Platz” to jedna z najciekawszych, to album do którego często będziecie wracać, odkrywając w nim nowe ciekawostki, muzyczne nawiązania do jazzowej tradycji zza Wielkiej Wody, a przede wszystkim wiele pięknych melodii i solidnego, momentami wręcz wybitnego zespołowego grania. Dla mnie jednak najnowszy album Jana Lundgrena to przede wszystkim znakomite kompozycje, równie dobre jak te, które grywane są od pół wieku na wszystkich kontynentach w ciągle istniejących klubach jazzowych przy okazji całonocnych spotkań muzyków improwizujących.

Jan Lundgren feat. Jukka Perko, Dan Berglund & Morten Lund
Potsdamer Platz
Format: CD
Wytwórnia: ACT Music
Numer: ACT 9831-2

01 marca 2017

Herbie Hancock – Gershwin’s World

Herbie Hancock to jeden z gigantów współczesnego jazzu. Jego własna, niezwykle różnorodna dyskografia mogłaby posłużyć za wyłączną ilustrację muzyczną historii gatunku w zasadzie od fenomenalnego debiutu w 1962 roku, czyli albumu o słusznym i adekwatnym tytule – „Takin’ Off”. Jak każda trwająca już niemal 60 lat kariera, również ta budowana przez Herbie Hancocka ma swoje wzloty i nieco słabsze momenty. Gdyby do projektów dowodzonych przez Hancocka dołożyć te, w których wziął udział jako pianista w zasadzie nigdzie (poczynając od nagrań z 1961 roku z Donaldem Byrdem) nie będąc muzykiem drugiego planu, powstanie monumentalny i zupełnie nieprawdopodobny zestaw nagrań. Wśród muzyków, którzy zaprosili Herbie Hancocka do współpracy uznając go za jednego z najlepszych na świecie pianistów i nagrali z nim swoje ważne płyty wystarczy wymienić choćby Wayne Shortera („Speak No Evil”), Wesa Montgomery, Stana Getza, Paula Desmonda, Freddie Hubbarda, Joni Mitchell i Carlosa Santanę. O roli Herbiego Hancocka w zespole Milesa Davisa w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych możnaby napisać całkiem pokaźną książkę.

Trochę więc szkoda, że od premiery ostatniego oficjalnego nowego albumu Herbie Hancocka („Imagine Project”) minęło już 7 lat. Oczywiście wytwórnie specjalizujące się w wydawaniu koncertów odnajdują ciągle nowe nagrania, jednak oczekiwanie na nowy album studyjny Herbie Hancocka (w szczególności, że artysta mimo całkiem już dojrzałego wieku pozostaje nadal aktywny i całkiem często występuje na amerykańskich i europejskich scenach) wystawia jego fanów na ciężką próbę.

Album „Gershwin’s World” powstał niemal 20 lat temu. Już kilka razy wracałem do tej płyty z myślą o umieszczeniu jej w naszym radiowym Kanonie Jazzu, za każdym razem starannie licząc datę wydania, a później, żeby trochę czasu nadrobić, wcześniejszą datę nagrania. Od rozpoczęcia prac właśnie mija 19 lat. Postanowiłem nie czekać kolejnych 12 miesięcy, żeby zachować regułę, której do tej pory raczej sztywno trzymałem się tworząc Kanon Jazzu. Dla wielkiego mistrza można zrobić wyjątek, jestem bowiem absolutnie pewien, że „Gershwin’s World” w ciągu najbliższych 12 miesięcy nie straci niczego ze swojego pierwotnego blasku.

Umieszczona poniżej lista wykonawców uczestniczących w nagraniu albumu stanowi aktualną w 1998 roku listę najciekawszych na światowej scenie jazzowej muzyków. Wielu z nich, wtedy grających w drugim rzędzie zespołu to dziś gwiazdy pierwszej wielkości. Sprawdzony na setkach płyt i jeszcze większej ilości koncertów repertuar jazzowych standardów w większości napisanych przez braci Gershwin w połączeniu z wybitnym zespołem dowodzonym przez Herbie Hancocka okazał się genialnym pomysłem na przypomnienie atmosfery epoki przedwojennej Ameryki.

Gdybym miał opisć jednym zdaniem, czym jest „Gershwin’s World”, napisałbym, że to jest genialna, jednorazowa akcja promocyjna amerykańskiej kultury muzycznej. Za sprawą tej jednej płyty Herbie Hancock zrobił coś, czemu Wynton Marsalis poświęcił całe życie i jakoś nie najlepiej mu wyszło. Za sprawą „Gershwin’s World” to właśnie Herbie Hancockowi należy się tytuł kustosza muzeum jazzu tradycyjnego. To właśnie Herbie Hancock potrafi zrobić coś, czego Wynton nie potrafił nigdy – przedstawić muzyczą tradycje w nowoczesny sposób, strawny dla dzisiejszych odbiorców. Wszystkich odbiorców, a nie tylko tych, którzy skupiają się na wyłowieniu subtelnych różnic w brzmieniu trąbki pomiędzy Wyntonem Marsalisem, Louisem Armstrongiem i Doc’kiem Cheathamem – muzykiem łączącym tradycje Armstronga, którego nawet czasem zastępował jeszcze w latach dwudziestych ubiegłego wieku, kiedy ten był niedysponowany i nie mógł zagrać koncerów z całkiem współczesnym traktowaniem muzycznej rzeczywistości. Przy okazji polecam Waszej uwadze genialny album „Doc Cheatham & Nicholas Payton”. Ten powstał w 1997 roku - więc już bez naginania reguł możemy umieścić go w Kanonie Jazzu.

Umieszczenie w towarzystwie kompozycji braci Gershwin utworów Duke Ellingtona, Jamesa P. Johnsona, WC Handy’ego i Maurice Ravela to pokazanie źródeł inspiracji braci Gershwin.

Album nagrano w gwiazdorskim składzie, praktycznie każdy utwór w nieco innym składzie personalnym. Sesji było całkiem sporo i jakimś cudem udało się z tego wszystkiego uzyskać niezwykle spójny muzyczny obraz świata, który swoimi kompozycjami opisywali George i Ira Gershwin. Dodatkowym bonusem do ogólnej atmosfery są między innymi udział Joni Mitchell („The Man I Love” i „Summertime”), duety z Wayne Shorterem, powrót po latach do duetu fortepianowego z Chickiem Corea oraz „St. Louis Blues” ze Stevie Wonderem.

Herbie Hancock
Gershwin’s World
Format: CD
Wytwórnia: Polygram / Verve
Numer: 731455779721