16 września 2018

Zbigniew Seifert – Man Of The Light

Zbigniew Seifert to jedna z najwybitniejszych postaci polskiego jazzu. Być może nawet jest jego najbardziej znanym poza Polską przedstawicielem. Wielokrotnie pytałem przy różnych okazjach w często egzotycznych miejscach fanów jazzu o to, jakich muzyków kojarzą z Polską. Niemal zawsze pojawia się jego nazwisko. To sytuacja dość niespodziewana, bowiem dorobek nagraniowy Zbigniewa Seiferta z całą pewnością nie jest wystarczająco obszerny, a skompletowanie przynajmniej najważniejszych jego nagrań wymaga naprawdę sporo zachodu. Przyczyn tego stanu rzeczy jest oczywiście kilka, jednak najważniejszą jest rozproszenie katalogu nagrań Seiferta w przeróżnych niewielkich, często dziś już nieistniejących wytwórniach. Dlatego też wybierając do Polskiego Kanonu Jazzu płytę Zbigniewa Seiferta kierowałem się w części współczesną dostępnością. Dlatego właśnie kilkakrotnie wznowiona w postaci cyfrowej płyta „Man Of The Light” jest najlepszym wyborem. W tym miejscu równie dobrze mogłyby znaleźć się równie doskonałe albumy „Zbigniew Seifert”, „Passion”, czy „Solo Violin”, a także „Helen 12 Trees” Charlie Mariano, „Violin” zespołu Oregon, a także ostatnie polskie koncerty Seiferta wydane już po jego śmierci jako „Kilimanjaro”.


Sam Zbigniew Seifert muzykiem był zwyczajnie genialnym, choć przez wiele lat w Polsce nieco zapomnianym. Trudną do przecenienia rolę w popularyzacji jego artystycznego dorobku w naszym kraju odgrywa w ostatnich latach Fundacja jego imienia doskonale prowadzona przez Anetę Norek, autorkę biografii muzyka wydanej pod tytułem „Man Of The Light” i współtwórczynię wraz z Januszem Stefańskim festiwalu i konkursu jazzowej wiolinistyki imienia Zbigniewa Seiferta.

Wszystkie zagraniczne albumy Seiferta powstały w gwiazdorskich składach, te europejskie ze sporą pomocą Joachima-Ernsta Berenta. Jednak niezwykłemu talentowi i muzycznej wyobraźni zawdzięczał Zbigniew Seifert łatwość namawiania wielkich gwiazd do współpracy. Jego dyskografia oprócz kilku własnych albumów obejmuje sporo płyt, na których wystąpił gościnnie. Warto też pamiętać, że zanim porzucił ostatecznie saksofon i skupił się wyłącznie na rozwijaniu idei Johna Coltrane’a za pomocą skrzypiec, zagrał sporo ciekawej muzyki na saksofonie w zespole Tomasz Stańko („Music for K”, „We’ll Remember Komeda”, „Purple Sun”).

Album „Man Of The Light” został zarejestrowany wiosną 1977 roku. Do dziś w nowych wydaniach podawana jest jako data nagrania sierpień 1976 roku. W ten sposób Joachim-Ernst Berendt postanowił zdając sobie sprawę, że Seifertowi ze względu na postępującą chorobę zostało niewiele czasu przechytrzyć system i zarejestrować nowy materiał mimo obowiązującej muzyka umowy na wyłączność podpisanej z amerykańskim Capitolem. Jeśli nagrania powstały przed podpisaniem umowy – owa wyłączność nie obowiązywała. Tak oto udało się cofnąć czas i nagrać „Man Of The Light”.

Na płycie znajdziecie dwie dedykacje – profesor Stanisław Tawroszewicz był nauczycielem Seiferta, a McCoy Tyner to muzyk, którego Seifert niezwykle cenił, nie tylko jako członka zespołu Johna Coltrane’a, ale również jako pianistę. Sam McCoy Tyner również uważał Seiferta za niezwykle oryginalnego skrzypka, którego nagrania po raz pierwszy usłyszał w 1976 roku przy okazji pobytu na festiwalu w Berlinie. Autorem prezentacji był jeden z największych fanów Seiferta – sam Joachim-Ernst Berendt.

„Man Of The Light” została nagrana w ciągu zaledwie 4 dni z udziałem wyśmienitej, zdaniem samego Zbigniewa Seiferta jednej z najlepszych w tamtych czasach sekcji – na fortepianie zagrał Joachim Kuhn, na basie Cecil McBee a na bębnach Billy Hart. Dodatkowo w składzie pojawił się gościnnie w jednym z utworów Jasper Van't Hof. Warto podkreślić, że zespół nie był przypadkowy, a wybrany starannie przez Seiferta pod kątem napisanych wcześniej kompozycji. Billy Hart przyleciał na to nagranie specjalnie z USA, co nie było wtedy zjawiskiem powszechnym. Z Joachimem Kuhnem Seifert nagrywał już wcześniej, co dokumentuje album „Springfever” z jedną z najdziwniejszych okładek wszechczasów. W nagraniu tego albumu wziął również udział Philip Catherine, który współpracował z innymi muzykami, z którymi nagrywał Seifert – Chalie’m Mariano (wspomniany już doskonały album „Helen 12 Trees”) i Jasperem Van’t Hofem – stąd obecność tego ostatniego na sesji „Man Of The Light” – muzycy znali się i koncertowali wcześniej razem.

Muzyka Zbigniewa Seiferta dla jednych jest jedynie twórczym rozwinięciem muzycznych pomysłów Johan Coltrane’a i McCoy Tynera (to akurat wcale nie jest wada, a dowodem na trafność tej tezy jest utwór tytułowy albumu „Man Of The Light”), dla innych skrzypcową wirtuozerią i mistrzowską improwizacją. Znam też opinie, że kompozycje Seiferta są najlepszym możliwym przykładem słowiańskich inspiracji w muzyce improwizowanej, jakie kiedykolwiek powstały. Dla mnie Zbigniew Seifert jest największym polskim muzykiem jazzowym wszechczasów. Dlatego też nie potrafię podjąć się rozkładu jego nagrań na czynniki pierwsze czy poszukiwaniem źródeł inspiracji. Wiem jedynie, że tak różnorodnego i łączącego na jednej płycie niezwykłą, nieokiełznaną wręcz energię „Turbulent Plover”, sentymentalną, odrobinę słowiańską nutę w „Stillness” i doskonałe rozwinięcie stylistyki McCoy Tynera muzyka jak Zbigniew Seifert świat nie widział nigdy przedtem i nie widzi do dziś.

Zbigniew Seifert
Man Of The Light
Format: CD
Wytwórnia: Promising Music / MPS
Numer: 602527326283

Brak komentarzy: