13 stycznia 2018

Sam Rivers – Portrait

„Portrait” to solowy album Sama Riversa zarejestrowany w czasie występu na żywo w Berlinie w 1995 roku. Autor gra na saksofonach – tenorowym i sopranowym, flecie i fortepianie, podśpiewując sobie od czasu do czasu. Solowe albumy saksofonistów nie są produktami łatwymi w odbiorze, przynajmniej w swojej większości. Wiele jednak wielkich postaci tego instrumentu realizuje na jakimś, najczęściej dojrzałym etapie swojej kariery pomysł nagrania solowego, bez udziału sekcji rytmicznej, najczęściej kompletnie improwizowanego.

„Portrait” nie jest więc dziełem muzycznego dziwaka, choć do mainstreamowych artystów z pewnością Sam Rivers nie należał. Nagrywając ten album dołączył do grona wielkich kolegów, wśród których są tacy wybitni autorzy płyt solowych jak Sonny Rollins, Steve Lacy, David Liebman, Lee Konitz, czy John Surman. Moim ulubionym solowym saksofonistą pozostanie chyba na zawsze Roscoe Mitchell, głównie w związku z monumentalnym, dwudyskowym „Sound Songs”, które uwielbiam, ale zupełnie nie wiem dlaczego. Muszę jednak przyznać, że „Portrait” owej pozycji solowego saksofonowego dzieła wszechczasów zajmowanej przez „Sound Songs” zagraża.

„Portrait” należy do tych albumów, których nie rozumiem, ale który jednocześnie uwielbiam. Sam nie wiem dlaczego. To godzina oczekiwania na pojawienie się jakiejś rozpoznawalnej melodii, śladu znanej muzyki, jakiejś inspiracji. To również magiczne dźwięki angażujące uwagę już od wstępu zagranego na fortepianie. To muzyka wciągająca i pobudzająca. To również czasem odrobina podejrzeń, że to wielka muzyczna mistyfikacja, która być może powstała w podobny sposób jak słynna scena solowego występu Gerarda Depardieu w nieco dziś zapomnianym filmie znanym w Polsce jako „Zielona Karta”.

Nie mam wątpliwości, że Sam Rivers to wielki muzyk i nawet na fortepianie gra z pewnością lepiej niż każdy francuski aktor. Kiedy słucham „Portraits”, a ta refleksja dotyczy również co najmniej kilku innych znamienitych awangardowych dzieł solowych free-jazzowych artystów, albo tych, którzy w rejony wolnej jazzowej improwizacji pozbawionej formy, melodii i ustalonego rytmu wybrali się jedynie na chwilę, jak choćby Pat Metheny w mojej ulubionej „Zero Tolerance For Silence”, zastanawiam się, czy to nie jest żart artysty z nas wszystkich. Nie wiem, czy Sam Rivers, podobnie jak wspomniany już filmowy bohater nie postanowił zwyczajnie zagrać zupełnie przypadkowych dźwięków i skutecznie wmówić nam, że to ma głębszy sens. A my – słuchacze siedząc na widowni nieśmiało zerkamy na innych słuchaczy zastanawiając się, czy to tylko nam się wydaje, że to nie ma sensu… Skoro podoba się innym, to mnie też powinno się podobać…

W „Portrait” jest jednak niezrozumiała dla mnie magia. Wracam do tego rodzaju nagrań od czasu do czasu, zawsze z nadzieją, że zrozumiem coś więcej. Z Patem Methenym tak właśnie było. Dzieła Sama Riversa jeszcze nie rozumiem. Wiem jednak, że i na ten album przyjdzie czas. Może za rok, albo za lat dwadzieścia. Wiem jednak, że jeszcze wiele razy do niego wrócę i zawsze będzie dla mnie stanowił intelektualną przygodę, rodzaj nierozwiązanej łamigłówki z odrobiną podejrzenia, że to muzyczne oszustwo…

Sam Rivers
Portrait
Format: CD
Wytwórnia: FMP
Numer: 4014704000828

07 stycznia 2018

Kuba Płużek Quartet – Froots

„Froots” to trzeci album w autorskiej części dyskografii Kuby Płużka, jednego z najbardziej niezwykłych polskich artystów młodego pokolenia. Muzyka dojrzałego już chyba w chwili, kiedy po raz pierwszy zobaczył fortepian. Człowieka, który potrafi już wszystko, a mimo to ciągle się rozwija. Wielkiej, wrażliwej osobowości, wprawną ręką prowadzącego od kilku lat rasowy jazzowy kwartet w niezmienionym składzie. Obdarzonego genialną inwencją kompozytora i lidera sterującego zespołem z pewnością celu godną muzyka z kilkudziesięcioletnim doświadczeniem scenicznym i gwiazdorskim autorytetem.

Kiedy wiosną 2014 roku opisywałem jego pierwszy album, napisałem o nim:

„First Album” to świetnie skomponowana przez lidera i zagrana przez cały zespół płyta. To kompozycje pełne energii, ale przede wszystkim pewności pomysłu i celu. Taka pewność u debiutanta to cecha właściwa największym geniuszom. Jeśli ktoś wydaje tak dojrzały debiut, strach pomyśleć, jak będzie brzmiał „Tenth Album”. Obawiam się, że może zmieść z powierzchni ziemi wiele amerykańskich jazzowych kwartetów z najwyższej półki.

Trzeci album w dyskografii Kuby Płużka – „Froots” potwierdza moją prognozę. Drugi, solowy z powodów pozamuzycznych przeżył na rynku trudne chwile. Kolejny potwierdził moje trafne przewidywania. Dziś wiem, że kolejne płyty Kuby Płużka będę kupował w ciemno. Oby tylko nie przekombinował. Kiedy po raz pierwszy „Froots” wylądowała w moim odtwarzaczu, zastanawiałem się, czy na pewno potrzebny był elektryczny fortepian? Otóż był potrzebny, a nawet niezbędny.

Formuła klasycznego jazzowego kwartetu jest niezwykle pojemna, a po elektryczne instrumenty sięgali w przeszłości najwięksi jazzowi pianiści. Tyle tylko, że u Kuby wszysto dzieje się szybciej. Herbie Hancock potrzebował niemal 10 lat, żeby dojrzeć do poważnego grania elektrycznego. Kubie wystarczyły trzy albumy. Elektryczne brzmienie to dodatkowy środek wyrazu, ale też kolejny element układanki, który trzeba kontrolować. Własne kompozycje, własny zespół, doskonałe aranżacje i profesjonalna realizacja. W efekcie powstała kolejna płyta na światowym poziomie. Mam nadzieję, że tym razem uda się albumem zainteresować publiczność na całym świecie, bowiem „Froots” to płyta na najwyższym światowym poziomie, a talent lidera zasługuje na najwyższe uznanie.

Kuba Płużek to przede wszystkim wyśmienity kompozytor. „Froots” to potwierdza. Od pierwszej nuty przebojowego utworu tytułowego po ostatnie dźwięki poświęconej Januszowi Muniakowi ballady zamykającej album. Ten album potwierdza geniusz lidera i doskonałe funkcjonowanie zespołu. Mam nadzieję, że dalej muzycy nie będą kombinować. W przypadku muzyki Kuby Płużka siłą jest prostota, emocje i kompozycje. Nie mogę się już doczekać kolejnego albumu.

Kuba Płużek Quartet
Froots
Format: CD
Wytwórnia: ForTune
Numer: 0129 082