05 października 2018

Jarosław Śmietana – Ballads And Other Songs

Wybór tego jedynego najważniejszego albumu z obszernego katalogu nagrań Jarosława Śmietany był jednym z najtrudniejszych w czasie kompletowania polskiego jazzowego kanonu. Niezwykle różne stylistycznie nagrania, od tych z zespołem Extra Ball, poprzez niezwykły krakowski koncert Zbigniewa Seiferta („Kilimanjaro”), aż do autorskich albumów poświęconych Jimi Hendrixowi, polskim piosenkom i muzyce Ornette Colemana. Do tego albumy bliższe bluesowi, wspólne nagrania z Artem Farmerem, Joachimem Menclem, Johnem Abercrombie, Andrzejem Dąbrowskim, Sławomirem Kulpowiczem i wiele innych, o których nie zapomniałem, ale których wyliczenie zamieniłoby krótkie wspomnienie Jarka Śmietany w dyskograficzną wyliczankę.


Samo skompletowanie wszystkich nagrań na których pojawia się łatwo rozpoznawalna gitara Jarka Śmietany jest nie lada wyzwaniem. Ja ciągle mam na liście kilka płyt, których poszukuję od lat. Jednak te podstawowe, najważniejsze są łatwo dostępne. Jeszcze całkiem niedawno wystarczyło pójść na jeden z koncertów i kupić płytę z rąk artysty po wysłuchaniu porcji muzyki na żywo. Niestety Jarek Śmietana zmarł w 2013 roku. Ciągle wydaje mi się, że to było wczoraj, kiedy ostatni raz z nim rozmawiałem, pomagając pakować sprzęt po jednym z koncertów, które organizowaliśmy w RadioJAZZ.

Dlaczego więc z tak różnorodnej dyskografii wybrałem właśnie „Ballads And Other Songs”? To nie jest ta jedyna płyta Jarka Śmietany, jaką powinniście mieć w swojej kolekcji. W jego wypadku nie potrafię wybrać tej najważniejszej. To jednak jeden z tych albumów, które najlepiej pokazują jego unikalne brzmienie, będące połączeniem rockowej energii i piękna bopowej gitary wymyślonej przez Wesa Montgomery i Kenny Burrella. Jazzowe standardy zawsze pokazują prawdziwe oblicze muzyków. W takiej materii trzeba zmierzyć się z wyborem właściwych melodii, napisaniem ciekawych aranżacji i zaproponowaniem czegoś, co spowoduje, że w pamięci słuchaczy pozostanie właśnie to wykonanie, a nie inne, starsze, zrealizowane przez największych amerykańskich mistrzów gatunku.

To wszystko udało się znakomicie na „Ballads And Other Songs”. Doskonały autorski wybór jazzowych standardów uzupełnionych co najmniej tak samo dobrą własną kompozycją „Bubbles”, mistrzowskie aranżacje Wojciecha Karolaka, świetnie wybrany zespół muzyków i co najważniejsze – własny, autorski sposób prezentacji melodii przez lidera. Brzmi jak prosta recepta na genialny album, jednak trzeba to wszystko wykonać w niezwykły sposób, a to potrafił Jarek Śmietana doskonale.

Warto zauważyć, że wybrane przez lidera standardy nie należą do tych najczęściej wykonywanych przez gitarzystów. To raczej melodie grane najczęściej przez saksofonistów, pianistów lub Milesa Davisa. Wyjątkiem jest oczywiście „Bubbles” i „Summertime” grana przez wszystkich.

W oryginalnym wydaniu płyty z gitarą wyciętą na okładce, obszerny komentarz Jarka Śmietany wyjaśnia sposób wyboru kompozycji. Jarek Śmietana nie nagrał w zasadzie żadnej słabej płyty. Które z jego nagrań będzie tym najciekawszym, zależy wyłącznie od osobistych preferencji i tego, czy wolicie Ornette Colemana, George Gershwina, czy Jimi Hendrixa.

Jarosław Śmietana
Ballads And Other Songs
Format: CD
Wytwórnia: Starling / CD-Contact
Numer: 590119902023

30 września 2018

Cassandra Wilson - New Moon Daughter

Bez wątpienia Cassandra Wilson jest muzykiem, któremu należy się miejsce w naszym redakcyjnym Kanonie Jazzu. Mniej więcej w okolicach setnej płyty (dziś „New Moon Daughter” staje się 272 albumem w tym zestawieniu) przygotowałem sobie listę wielkich nieobecnych. Cassandra Wilson była tam dość wysoko. Wytypowałem album „Travelling Miles” z 1999 roku. Jednak na jego przedstawienie musiałbym czekać jeszcze rok, bowiem staram się bez wyjątków trzymać reguły 20 lat pomiędzy wydaniem płyty a jej wejściem do Kanonu, przynajmniej rocznikowo.


„Travelling Miles” w Kanonie znajdzie się w swoim czasie. „New Moon Daughter” ukazał się w 1995 roku, spełnia więc wymogi formalne, będąc jednocześnie jednym z najpopularniejszych płyt Cassandry Wilson. Fani artystki odnajdą tu swoją ulubienicę w doskonałej formie, wykonującą różnorodny repertuar, czerpiący z amerykańskiej i nie tylko, tradycji muzycznej. Piosenki znanych wykonawców zyskują całkiem inną formę. Wszystko dzieje się w zwolnionym tempie, co charakterystyczne dla stylu Cassandry, który można uwielbiać, albo nienawidzić. Ja akurat zaliczam się do tych, którzy nie mają tak skrajnych opinii i wracam czasem do jej starszych nagrań, choć do wiernych fanów chyba nie należę, szczególnie od czasu kiedy przekonałem się dość boleśnie, że Cassandra należy do artystek, które nie potrafią przyznać się do dnia słabości, kiedy nie powinny wychodzić na scenę, a jednak to robią. Jednego z koncertów Cassandry nie wspominam najlepiej, jednak muszę przyznać, że słyszałem ją również wiele razy na żywo w wyśmienitej formie…

„New Moon Daughter” to doskonały pretekst do wprowadzenia Cassandry Wilson do Kanonu Jazzu, choć uważam, że „Strange Fruit” śpiewać nie powinna. Przeglądając swoje notatki na temat twórczości Cassandry doszedłem również do wniosku, że chyba najlepiej sprawdza się w roli gościa specjalnego. Taki album nigdy się pewnie nie ukaże, ale ja kiedyś zrobiłem radiową audycję kompilując moje ulubione nagrania z udziałem Cassandry Wilson. Lista układa się mniej więcej tak (w kolejności przypadkowej):

* Both Sides Now - Pat Martino – All Sides Now
* Papa Was A Rollin’ Stone – Regina Carter - Rhythms Of My Heart
* On The Sunny Side Of The Street – Terence Blanchard - Let’s Get Lost: The Songs Of Jimmy McHugh
* For The Roses – Various Artists – Tribute To Joni Mitchell
* Daydreaming - David Sanborn – Inside
* Old Devil Moon - Jacky Terrasson – Rendezvous
* Voodoo Reprise – Cassandra Wilson & Angelique Kidjo – Travelling Miles

Ten ostatni utwór to oczywiście fragment albumu Cassandry Wilson, jednak zaśpiewany w duecie z gościem specjalnym.

Z albumu „New Moon Daughter” do tej listy moich ulubionych piosenek w wykonaniu Cassandry Wilson dołożyłbym „Skylark” i być może „Harvest Moon” Neila Younga, choć mam spore wątpliwości, czy samemu Youngowi wykonanie Cassandry Wilson się podoba. Na snujące się wykonanie Cassandry Wilson należy patrzeć próbując zapomnieć o brzmieniu oryginału.

Album wyprodukował Craig Street – producent specjalizujący się w nagraniach w podobnych klimatach, mający spory wpływ na wiele produkcji między innymi Jimmy Scotta, Norah Jones, Lizz Wright i Madeleine Peyroux. Kiedy „New Moon Daughter” ukazał się na rynku, był naturalną kontynuacją „Blue Light 'til Dawn”, albumu, który również wyprodukował Craig Street. Dla tych, którzy znali Cassandrę Wilson z nagrań ze Steve Colemanem i kojarzyli są z modnym wówczas środowiskiem M-Base, sięgnięcie po repertuar U2 i Hanka Williamsa było sporą niespodzianką. Dziś można popatrzeć na te nagrania z zupełnie innej perspektywy. Cassandra Wilson nie jest już wokalistką jazzową śpiewającą jazzowe standardy, jest doskonałym muzykiem przekraczającym wszystkie możliwe bariery stylistyczne i tworzącym własny muzyczny świat liderem, którego można pokochać lub nienawidzić.

Cassandra Wilson
New Moon Daughter
Format: CD
Wytwórnia: Blue Note / Capitol / EMI
Numer: 724383718320