Najnowsze
wydawnictwo Joachima Kuhna może być z pozoru zaskakujące, jednak dla tych,
którzy znają artystyczny życiorys niemieckiego pianisty zaskoczeniem może być
jedynie fakt, że na tą płytę trzeba było czekać tak długo.
Pianistą
wydającym album poświęcony melodiom skomponowanym przez Ornette Colemana może
być tylko Joachim Kuhn. Sam Coleman ogłosił w początkach swojej kariery, że w
zasadzie fortepian w zespole jest czymś, co harmonicznie ogranicza jego muzykę
i nie zamierza dłużej korzystać z usług pianistów. Słowa jednak nie dotrzymał,
współpracując między innymi z Geri Allen i Paulem Bley’em. Miał również na
swoim koncie cykl koncertów w duecie z Joachimem Kuhnem, udokumentowany jak
dotąd tylko jednym albumem – „Colors: Live from Leipzig”, z którym niestety nie
miałem okazji się jak dotąd zapoznać.
Album „Melodic
Ornette Coleman” złożony został przez Joachima Kuhna z przearanżowanych na
fortepian solo 12 najbardziej udanych z tych unikalnych kompozycji, z których
tylko jedna – zaprezentowana na płycie w dwu wersjach – „Lonely Woman” została
wydana wcześniej przez Colemana. Z pewnością pozostałe w archiwach Kuhna
kompozycje również są wartościowe, liczę więc na kontynuację cyklu w
najbliższym czasie. Zawartość muzyczną uzupełnia umieszczona skromnie na końcu
krążka kompozycja Kuhna dedykowana wielkiemu mistrzowi.
Niezwykłe
pochodzenie kompozycji i niewątpliwie atrakcyjny dla fanów Colemana fakt
prezentacji sporej ilości muzyki znanej dotąd tylko tym, którzy byli na
wspomnianych koncertach dodaje albumowi aury tajemniczości i niemal
archiwalnego odkrycia klasycznej muzyki sprzed 20 ponad lat. Jednak również bez
tego zawartość muzyczna albumu wypada niezwykle atrakcyjnie.
Nagrywający od
wielu lat dla ACT Music Joachim Kuhn pojawia się w trio, w duetach z saksofonem
i fortepianem i większych składach, gra też gościnnie na płytach innych gwiazd
wytwórni. Jego muzyka pozbawiona ekspansywnej ekspresji i wirtuozerskich
popisów ginie w tłumie innych instrumentów. Joachim Kuhn najlepiej wypada solo.
Jego najnowszy album jest tego najlepszym dowodem. Płyta wciąga już od
pierwszych taktów najbardziej znanej (w związku z tym, że jedynej nie będącej
premierą) kompozycji. Oferuje świat zdumiewająco melodyjny i uporządkowany,
całkiem odmienny od tego, co większość kojarzy z muzyką Colemana. Nie sposób
jednak ustalić, jak daleko interpretacje Kuhna odbiegają od oryginalnych
kompozycji firmowanych przez Colemana, a napisanych z udziałem autora tego
albumu.
To jednak nie
ma większego znaczenia. Bez historii z przeszłości i faktu, że album pozwala
zyskać całkiem nowe spojrzenie na muzykę autora kompozycji płyta byłaby tak
samo doskonała. Album należy do kategorii tych, które posiadają swoisty
magnetyzm, wciągają słuchacza w świat osobistych emocji muzyka, stymulują
wyobraźnię i zmuszają do myślenia. Taki album trafia moje ręce co kilka lat.
Ostatnio podobne wrażenie zrobiła na mnie płyta innego mistrza fortepianu –
Krzysztofa Herdzina („Inside”). Obaj są wielkimi mistrzami osobistego
opowiadania historii, do dziś nie wiem, czego historią jest „Inside”, historię
powstania „Melodic Ornette Coleman” opowiada tytuł albumu i krótki komentarz
autora umieszczony na okładce.
Joachim Kuhn
Melodic Ornette Coleman: Piano Works XIII
Format: CD
Wytwórnia: ACT Music
Numer: 9763-2
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz