Najnowszy album
czterech niezwykle zasłużonych dla ACT Music muzyków jest dokumentem w zasadzie
rodzinnego spotkania. Każdy z członków zespołu prowadzi własne muzyczne projekty,
uczestniczy w nagraniu innych albumów wytwórni, a także odbywa wiele związanych
z koncertami podróży.
„4 Wheel Drive”
nie odkrywa żadnych nowych artystycznych obszarów, w zasadzie znając listę
uczestników nagrania można muzykę sobie wyobrazić i to co usłyszycie z tego
krążka będzie w stu procentach zgodne z przewidywaniami tych, którzy obserwują
kariery zamieszanych w ten projekt artystów. Nils Landgren zagrał parę
błyskotliwych solówek na puzonie, tam, gdzie tekst był ciekawy całkiem
sprawnie, choć nie w jakiś powalający szczególnie oryginalnością sposób
zaśpiewał. Michael Wollny zagrał może nieco bardziej zachowawczo niż na swoich
własnych płytach. Lars Danielsson – jeden z najbardziej uniwersalnych
europejskich basistów wywiązał się ze swoich zadań znakomicie, zwłaszcza, że
wybór kompozycji umieszczonych na płycie jest zgodny z jego muzycznymi pasjami.
Żoną Larsa Danielssona jest przecież wokalistka Ceacile Norby, która ma na
swoim koncie nie tylko wybitne płyty nagrane w rodzinie – tym razem prawdziwej
muzyków z wytwórni ACT, ale również całkiem ciekawą karierę na duńskiej scenie
rockowej. Wolfgang Haffner, być może nieco mniej eksponowany w końcowym
nagraniu zrobił to co powinien doskonały perkusista – stał się niewidocznym
elementem konstrukcyjnym zespołu.
Muzycy
spotykali się w studiu i na scenach wiele razy, jednak chyba po raz pierwszy
stworzyli demokratycznie działający kwartet, który nagrał „4 Wheel Drive” i
latem z pewnością wyruszy w trasę. Na powierzchni krążka znajdziecie kilka
zaskakujących momentów. Na repertuar złożyły się przeboje Phila Collinsa i
Genesis, Stinga, Billy Joela i The Beatles. Dodatkowo, żeby było całkiem
demokratycznie, każdy z członków kwartetu dołożył własną kompozycję. Dlaczego
akurat te melodie? Zestawienie kompozycji 4 doskonałych twórców światowych
przebojów ma sens, ale dlaczego akurat te melodie? Dlaczego „Lady Madonna”
pozbawiona została tekstu? Dlaczego jeśli, jak sami wspominają we wstępniaku –
wyborem był Paul McCartney, zagrali wspólna kompozycję McCartneya i Lennona?
Dlaczego jeśli wybrańcem został Phil Collins i jego „She’s Always A Woman”, nie
sięgnęli po inny jego przebój z okresu kariery solowej, ale po „That’s All” z
repertuaru Genesis? Mało w tym logiki, ale wszystkie wybory okazały się
doskonałe.
Solówka Nilsa
Landgrena na puzonie w „Lady Madonna” brzmi wybornie i tekst przestał być tej
melodii potrzebny. Najbardziej dynamiczny, zamykający album utwór tytułowy
skomponowany został przez perkusistę zespołu, a „That’s All” również pozbawiony
tekstu jest niezwykłym fragmentem ilustracyjnym gotowym na umieszczenie w
jakimś wybitnym dziele filmowym. Jak zwykle awangardowo zabrzmiał „Shadows In
The Rain” Stinga. To jeden z ulubionych utworów improwizujących jazzmanów,
skomponowanych przez basistę The Police. Jeszcze bardziej pokręcona wersja
wykonana w 2001 roku przez Christofa Lauera i Jensa Thomasa jest stałym
elementem przeróżnych składanek wytwórni ACT Music.
Na singla
wybrałbym „Maybe I’m Amazed”, w oryginale dość ekspresyjną kompozycję Paula
McCartneya, w cudowny sposób zamienioną na fantastyczną jazzową balladę.
Zespołowi w takim składzie nie wróżę zbyt długiej kariery, niestety wszyscy
jego członkowie są niezwykle zajęci, choć odrobinę nadziei daje mi powracający
już od wielu lat inny, związany z grudniowym sezonem muzycznym projekt Nilsa
Landgrena – „Christmas With My Friends”. Jeśli możliwe jest nagranie 6 odcinków
takiej produkcji, to dlaczego nie można co roku przypominać doskonałych melodii
sprzed lat w doborowym czteroosobowym składzie. Takie nagrania powstają szybko
– to tylko i aż dwa, maksimum trzy dni w studiu i dostajemy przebojowy album.
Nils Landgren / Michael Wollny / Lars Danielsson /
Wolfgang Haffner
4 Wheel Drive
Format: CD
Wytwórnia: ACT Music
Numer: ACT 9875-2
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz