14 września 2019

Sunny – CoverToCover Vol. 5


Sunny” napisał w 1963 niejaki Bobby Herb – muzyk, który z dzisiejszej perspektywy jest tym, który napisał ten właśnie utwór i często pamiętany jest wyłącznie jako autor tej jedynej kompozycji. W latach sześćdziesiątych był może nie największą, ale jednak gwiazdą muzyki soul, jednym z tych artystów, którzy potrafili nie tylko śpiewać, ale też czasem coś napisać, a nie korzystać tylko z banku seryjnie pisanych przez specjalistów chwytliwych melodii do szaf grających.


Niezwykle optymistycznie brzmiąca melodia powstała pod wpływem raczej mrocznego epizodu w życiu Bobby Herba – w dniu zabójstwa Johna F. Kennedy’ego w Nashville w wyniku przypadkowego podobno ataku nożem zginął brat Bobby Herba – Harold, który również próbował zrobić karierę muzyczną. Właśnie po tym wydarzeniu powstało Sunny”. Na swoją muzyczną premierę utwór musiał poczekać do 1966 roku, kiedy na singlu ukazała się wersja autorska. Kiedy w wyniku popularności tej kompozycji Bobby Herb był jednym z muzyków rozpoczynających amerykańskie koncerty The Beatles, jego „Sunny” było na listach przebojów wyżej, niż aktualne hity angielskiego zespołu.

Po mniej więcej 10 latach, korzystając ze szczytu popularności muzyki disco, Herb próbował wrócić na scenę z wersją dyskotekową swojego największego hitu, nie był to jednak powrót, który można uznać za udany. Koncertował i wspominał złote lata soulu niemal do końca swoich dni. Zmarł w 2010 roku w Nashville.

Ilość coverów „Sunny” jest trudna do policzenia. Niektóre są muzycznie kompletnie nieudane lub kopiują oryginał. Wśród tych, którzy chcieli wykorzystać komercyjny potencjał piosenki byli między innymi Bill Cosby, Boney M., Jose Feliciano, Stevie Wonder, ale również Nick Cave i Wilson Pickett.

Melodia dość szybko trafiła do świata jazzu, okazując się dobrym pomysłem przede wszystkim dla gitarzystów. „Sunny” grali między innymi George Benson, Wes Montgomery i Stanley Jordan. Inni muzycy jazzowi również sięgali po ten utwór. Wśród największych można wspomnieć Oscara Petersona, Raya Browna w towarzystwie Joe Passa i Ellę Fitzgerald.

Niemal natychmiast po premierze wersji autorskiej po utwór sięgnął wirtuoz jazzowej marimby Dave Pike, umieszczając „Sunny” na przebojowej płycie „Jazz For The Jet Set”.

Utwór jest jednak zdecydowanie najczęściej przypominany przez gitarzystów. Moja ulubiona wersja została nagrana w 1973 roku przez Pata Martino i umieszczona na płycie „Pat Martino Live!”. Dla mnie ta wersja jest wzorcowa.

Utwór: Sunny
Album: Jazz For The Jet Set
Wykonawca: Dave Pike
Wytwórnia: Atlantic
Rok: 1966
Numer: 081227352721
Skład: Dave Pike – marimba, Clark Terry – tp, Billy Butler – g, Herbie Hancock – org, Melvin Lastie – tp, Jimmy Lewis – b, Grady Tate – dr.

O tej płycie więcej dowiecie się tutaj: Dave Pike - Jazz For The Jet Set

Utwór: Sunny
Album: Head And Heart: Consciousness / Live! (Disc 2)
Wykonawca: Pat Martino
Wytwórnia: Muse / 32 Jazz
Rok: 1973
Numer: 604123205023
Skład: Pat Martino – g, Ron Thomas – el. p, Tyrone Brown – Fender bass, Sherman Ferguson - dr.

Album Pata Martino Live!” jest jednym z nielicznych w jego dyskografii, któremu jak dotąd nie poświęciłem osobnego tekstu. Wywiad z artystą, który przeprowadziłem w 2011 roku przeczytacie tutaj: Pat Martino - Wywiad 2011

12 września 2019

Sleep Safe And Warm (From Roman Polanski’s Rosemary’s Baby) – CoverToCover Vol. 4

Utwór „Sleep Safe And Warm” jest jedną z najbardziej znanych na całym świecie kompozycji Krzysztofa Komedy. Występuje pod kilkoma alternatywnymi tytułami, w Polsce często jako „Kołysanka Rosemary” lub „Rosemary’s Lullaby”. W filmowej wersji, która wcale nie jest łatwa do zdobycia w wydaniu oryginalnym, pojawia się śpiewająca, całkiem zresztą poprawnie Mia Farrow. Utwór w wersji angielskiej nie ma tekstu, jest tylko wokaliza aktorki grającej główną rolę w filmie. Polski tekst napisał Wojciech Młynarski, jednak najciekawsze są wykonania instrumentalne. 


Na długiej liście wykonawców, którzy nagrali tą melodię przeważają pianiści. Ciekawe wersje proponowali jednak również wykonawcy grający na innych instrumentach – Tomasz Stańko („Litania”), Adam Bałdych („The New Tradition”), czy Lars Danielsson („Summerwind”). We wszystkich polskich wykonaniach dominuje słowiańska nuta. Dlatego szukając ciekawego i odbiegającego od naszego polskiego kanonu odczytania tego utworu, sięgam po ciekawy projekt z Australii, gdzie lokalni muzycy kilka lat temu nagrali ciekawy album „The Komeda Project” firmowany przez Andreę Keller i Miroslava Bukovsky’ego. Swojsko brzmiące nazwisko sugeruje tym razem nie polskie, a czechosłowackie korzenie jednego z najlepszych australijskich trębaczy. Muzycy z antypodów potraktowali „Sleep Safe And Warm” jak jazzowy standard. Każdy z uczestników nagrania dostał chwilę na swoją wizję tematu, który w Polsce brzmi w niemal każdym wykonaniu podobnie. Nasi muzycy grają Komedę pięknie, jednak wszyscy podobnie. Dlatego australijski projekt, muzycznie odmienny i zaskakujący, nie traktujący tej kompozycji jak świętości narodowej, ale raczej jak dobry jazzowy standard zwrócił moją uwagę. Na część utworów na płycie „The Komeda Project” muzykom zabrakło inwencji, jednak „Sleep Safe And Warm” wypada doskonale.

Utwór: Sleep Safe And Warm
Album: Rosemary's Baby (Music From The Motion Picture)
Wykonawca: Krzysztof Komeda (Christopher Komeda)
Wytwórnia: Dot Records
Rok: 1968
Numer: DLP 25875
Skład: Mia Farrow – voc, Krzysztof Komeda – p, Richard Hazard – cond, orkiestra.

Utwór: Sleep Safe And Warm
Album: The Komeda Project
Wykonawca: Andrea Keller & Miroslav Bukovsky
Wytwórnia: Australian Broadcasting Corp
Rok: 2016
Numer: 9345195010634
Skład: Miroslav Bukovsky – tp, Andrea Keller – p, Erkki Veltheim – viol, Andrew Robson – as, bs, James Greening – tromb, Ben Hauptmann – g, mand, Jonathan Zwartz – b, Evan Mannell – dr.

10 września 2019

Simple Songs 2019/2020 – Vol. 1 – 10.09.2019

Muzyka nie zna granic. Najciekawiej jest, kiedy mieszają się przeróżne inspiracje i muzyczne konwencje, wtedy powstają rzeczy zaskakujące i łamiące przyjęte konwencje. Nagrywanie kolejnych, coraz doskonalszych wersji znanych melodii ma oczywiście sens, jednak ja nieustająco poszukuje ciekawostek i czegoś innego, niż kolejny album wielkiego i zasłużonego artysty. Pierwszy tegoroczny odcinek mojego autorskiego pasma poświęcony jest muzyce z Nowej Zelandii. Niezwykle ciekawe miejsce, gdzie tradycja wielkiego świata i amerykańskich standardów spotyka się z egzotyką, dostając solidne wsparcie rządowych instytucji kultury, pozwalając artystom tworzyć muzykę ciekawą i niespotykaną nigdzie poza tym niewielkim przecież krajem, gdzie liczba potencjalnych klientów w zasadzie powinna czynić wydawanie muzyki przedsięwzięciem zupełnie nieopłacalnym.

Połączenie języka maoryskiego z nienaganną wokalną harmonią kwartetu wokalistów młodego pokolenia wzorujących się na zespołach z lat pięćdziesiątych przyniosło niezwykle ciekawe brzmienie. Nawet wzorując się na zespołach w rodzaju The Temptations, Drifters, Blind Boys Of Alabama, czy The Coasters nie trzeba sięgać po amerykańskie klasyki. Szeroko rozumiany neo-swing raczej nie przepada za nowym repertuarem (przynajmniej w USA i Japonii, gdzie tego rodzaju muzyka jest niezwykle popularna). Można zrobić to po swojemu, co udowadnia Modern Maori Quartet. Pogody ducha, muzykalności i energii należy tylko pozazdrościć.
  • Mereikura – That’s Us! – Modern Maori Quartet
  • Kai Song – That’s Us! – Modern Maori Quartet
Można również tłumaczyć znane teksty na język dla nas mocno egzotyczny. O tym, czy tłumaczenie ma coś wspólnego z oryginałem nie wiem w zasadzie nic, jednak muzycznie taka zaskakująca hybryda języka maoryskiego ze znanym przebojem Nat King Cole’a broni się całkiem nieźle. Dla mnie „Mona Lisa” Raya Evansa i Jaya Livingstona to jednak ciągle przede wszystkim utwór instrumentalny, którego najciekawszą wersję zaproponował kiedyś Sonny Rollins („Sonny Rollins +3”), choć Keith Jarrett miał też ciekawy pomysł („Tokyo ‘96”). W wykonaniu lokalnej sławy – Brannigana Kaa brzmi ciekawie:
  • Mona Riha (Mona Lisa) - Purua – Brannigan Kaa
Stevie Wonder znajdzie się wszędzie. Kiedy po raz pierwszy słuchałem albumu „Purua” Brannigana Kaa, miałem wrażenie, że znam ten temat. Pomyślałem, że kopiuje Stevie Wondera. „Ribbon In The Sky” to dość zaskakujący wybór – nieco zapomniany przebój wielkiego mistrza w wersji maoryskiej – nie ma ani słowa po angielsku, choć melodia doskonała, jak zawsze u Wondera.
  • E Te Tau (Ribbon In The Sky) – Purua – Brannigan Kaa
DOG to formacja złożona z najbardziej znanych nowozelandzkich muzyków jazzowych, profesorów lokalnych szkół muzycznych, którzy nie muszą już niczego i nikomu udowadniać. Autorski repertuar i stylowy jazz, jaki chciałbym słyszeć w lokalnym klubie niezależnie od tego, na jakim kontynencie akurat mam wolny wieczór. Nasza radiowa Płyta Tygodnia – „No Dogs Allowed”:
  • People Factory – DOG – No Dogs Allowed
Wytwórnia Rattle Music jest jedną z najciekawszych nowozelandzkich wydawnictw zajmujących się muzyką improwizowaną, eksperymentalną i klasyczną. Oto dwie kolejne próbki z ich katalogu:
  • Homai o Ringa – Te Whaiao – Hirini Melbourne & Richard Nums
  • Missing Wes – Trio – Roger Manins / Reuben Bradley / Mostyn Cole


09 września 2019

Zbigniew Namysłowski – Mistrzowie Polskiego Jazzu

Zbigniew Namysłowski – 100 lat! Na razie obchodzi dopiero 80 urodziny, z okazji których przy okazji składam mu życzenia najserdeczniejsze wielu nowych pomysłów i twórczej energii, no i zdrowia do końca świata.

Zbigniew Namysłowski to jedna z legendarnych postaci polskiego ruchu jazzowego, genialny saksofonista, niespełniony chyba wiolonczelista, jeden z naszych najlepszych kompozytorów oraz organizatorów zespołów wszelakich, czasem grający na flecie, kiedyś doskonale na puzonie, z wykształcenia podstawowego pianista. Jego autobiografia, jeśli kiedykolwiek zostanie napisana, będzie encyklopedią polskiego jazzu. Lista tych, którzy jako młodzi muzycy grali w jego zespołach tworzy legendę na miarę Jazz Messengers Arta Blakey. Gdyby przez wszystkie lata działalności takich formacji jak kwintet, kwartet, Air Condition i The Q, zespół nazywał się ciągle tak samo, miałby pełne prawo do licencji na nazwę Namysłowski Jazz Messengers. Albo Jazz Messengers from Poland.

Zbigniew Namysłowski, rocznik 1939. Urodzony pod Warszawą całkiem przypadkiem, muzyki uczył się w Krakowie, skąd pochodziła jego rodzina, debiutował w Warszawie w wieku kilkunastu lat w działających w stolicy składach grających jazz tradycyjny. Grając na wiolonczeli był jedną z sensacji drugiej edycji Festiwalu w Sopocie. Nagranie z tego festiwalu jest prawdopodobnie najstarszym fonograficznym dokumentem w katalogu nagrań Zbigniewa Namysłowskiego (zespół Modern Combo). Kilka lat później, założył własny skład grający Dixieland, jednak już wtedy poszukiwał form bardziej nowoczesnych. Jego zespół był chyba wtedy jedynym dixielandowym zespołem na świecie mającym w swoim repertuarze kompozycję Johna Coltrane’a – „Lazy Bird”. W tym czasie grał często na puzonie, zwyciężając w ankiecie organizowanej wtedy przez „Jazz” na tym instrumencie, ale także na alcie. Tego rodzaju ankiety miał później wygrywać wielokrotnie.

Zanim nagrał swój pierwszy album, zyskał wśród polskich muzyków sławę jako geniusz, który potrafi opanować w krótkim czasie grę na każdym instrumencie. Podobno grał na gitarze, perkusji i nawet na trąbce. Swój pierwszy saksofon altowy pożyczył od Krzysztofa Komedy, wtedy rozstał się z puzonem na dobre, aby znaleźć się w składzie The Wreckers. Wtedy też zorganizował swoją pierwszą grupę grającą nowocześnie – The Jazz Rockers. Nagrania tego zespołu w nieco zmienionym składzie z Andrzejem Zielińskim, który zmienił za bębnami Władysława Jagiełłę z Jazz Jamboree z 1961 roku dostępne są dziś w cyklu nagrań archiwalnych Polskiego Radia. Później do zespołu dołączył Michał Urbaniak. Ten zespół po raz pierwszy grał autorski repertuar Zbigniewa Namysłowskiego.

Talent kompozycyjny Namysłowski rozwijał pisząc dla kolejnego składu własnego zespołu z Czesławem Małym Bartkowskim i Włodzimierzem Gulgowskim. Już wtedy w jego kompozycjach pojawiać zaczęły się motywy góralskie i nietypowe rozwiązania rytmiczne. Ten skład pojechał na koncerty do Wielkiej Brytanii, gdzie grali w słynnym klubie Ronnie Scotta w Londynie i zostali zauważeni przez managerów wytwórni Decca.

Pierwszy album autorski Pana Zbigniewa ukazał się pod wielce znaczącą i w czasie premiery w 1964 roku dość odważną firmą Zbigniew Namysłowski Modern Jazz Quartet. Ten debiut został na rynek wypuszczony przez angielski oddział Decca. Ciekawe, co na to wtedy powiedzieli prawnicy będącego u szczytu sławy The Modern Jazz Quartet? Być może ten konflikt dołożył trochę rozstania amerykańskiego Atlanticu z Deccą w Anglii i rozpoczęcia europejskiej dystrybucji wydającej wtedy albumy MJQ przez Polydor? Może też być tak, że w ogóle nie zauważyli całkiem niezłej płyty „Lola”.

Następcą Włodzimierza Gulgowskiego w zespole został muzyk młodego wtedy pokolenia, rozpoczynający swoją światową karierę Adam Makowicz (wtedy jeszcze Matyszkowicz). W 1965 roku Zbigniew Namysłowski uczestniczył w nagraniu Astigmatic” Krzysztofa Komedy.

Współpraca muzyków grupy Zbigniewa Namysłowskiego z niezwykle przez chwilę popularnym na całym świecie zespołem Novi Singers pozwoliła zorganizować egzotyczną trasę koncertową obejmująca Indie, Australię i Nową Zelandię. W wieku 30 lat Zbigniew Namysłowski miał już za sobą koncerty na wszystkich kontynentach (może za wyjątkiem Ameryki Południowej). Z The Wreckers zagrał na Newport Jazz Festival, z własnym zespołem u Ronniego Scotta, a z Novi Singers odwiedził Australię.

W 1969 roku Namysłowski wziął udział w nagraniu Bema pamięci żałobny rapsod” Czesława Niemena.

W 1973 roku w legendarnym składzie z Tomaszem Szukalskim, Zbigniew Namysłowski nagrywa Winobranie” – jedną ze swoich najważniejszych płyt, która byłaby wystarczającym powodem do uznania całej dekady za udaną. Dwa lata później powstaje „Kujaviak Goes Funky”. Działalność międzynarodową Zbigniew Namysłowski prowadzi nagrywając z Urszulą Dudziak i Michałem Urbaniakiem. Na płycie „Future Talk” Urszuli Dudziak swój dorosły debiut zalicza Marcus Miller. Namysłowski gra na saksofonie i wiolonczeli oraz dokłada swoją kompozycję „Quiet Afternoon”.

Na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych Zbigniew Namysłowski prowadzi znakomity skład Air Condition, którego spora część nagrań ciągle czeka na cyfrowe reedycje. Przez ten zespół przewijają się ważni muzycy – między innymi Marek Bliziński, Krzysztof i Paweł Ścierańscy, Dariusz Kozakiewicz w swoim chyba najbardziej jazzowym wcieleniu, a także Adzik Sendecki. Jak zwykle w jego składach pojawiają się młodzi muzycy pilnie obserwujący mistrza. Namysłowski gra z grupami górali, uświetnia przeróżne jubileusze i występuje gościnnie. Pokazuje, jak można grać na jazzowo Mozarta i polskie tańce ludowe. W przypadku muzyków tak niezwykle aktywnych, zarówno w swoich własnych zespołach, jak i występujących gościnnie, komponujących i eksperymentujących, a przede wszystkim niezwykle pracowitych, nie sposób zebrać pełnej dyskografii Zbigniewa Namysłowskiego. Są jednak płyty, które mieć trzeba niemal przymusowo. Oto mój osobisty niezbędnik Zbigniewa Namysłowskiego:

Zbigniew Namysłowski – Winobranie (1973) – To pierwsza z najważniejszych płyt Namysłowskiego, która w dodatku pokazała światu po raz pierwszy talent Tomasza Szukalskiego. Wpuścić takiego drugiego saksofonistę do zespołu – tu trzeba odwagi i pewności Namysłowskiego.

Zbigniew Namysłowski – Kujaviak Goes Funky (1975) – W historii polskiego jazzu nie ma właściwie muzyka, który nagrałby tak znakomitą płytę w tak krótkim czasie po genialnym poprzedniku („Winobranie”). Nowoczesności dodaje eksperymentujący z brzmieniami Wojciech Karolak. To album, który jest równie ważnym elementem w dyskografii lidera, co Szukalskiego i Karolaka.

Air Condition – Air Condition (1981) – Krzysztof Ścierański i Dariusz Kozakiewicz improwizujący do przebojowych kompozycji Zbigniewa Namysłowskiego. Po zespole, w którym grali też między innymi Władysław Adzik Sendecki i Marek Bliziński pozostało mnie nagrań, niż wspomnień z koncertów. Album wydany przez Affinity ukazał się w Londynie i nie ma szczęścia do cyfrowych reedycji. Zespół kariery na świecie nie zrobił, w Ameryce uznano te nagrania za wtórne. Życzę każdemu saksofoniście z lat osiemdziesiątych w rodzaju Davida Sanborna, czy Grovera Washingtona Juniora choćby jednej w całej karierze tak doskonale łączącej chwytliwy temat z komplikacjami rytmicznymi i harmonicznymi kompozycji, jakich na tej płycie jest siedem.

Zbigniew Namysłowski Quintet – Polish Jazz – Yes! – ten album musi być w zestawieniu, bowiem dla każdego muzyka najlepszy jest ten najnowszy w jego dorobku. Ważniejszy jest tylko kolejny – planowany i już wymyślony, choć jeszcze nienagrany.

Krzysztof Komeda – Astigmatic – o tej płycie napisano już wszystko. Jeśli ktoś tam zagrał, to jedna z płyt jego życia. Krzysztof Komeda, Tomasz Stańko i Zbigniew Namysłowski, do tego Gunther Lenz i Rune Carlson. W niezbędniku Namysłowskiego nie może zabraknąć jednej z najważniejszych płyt polskiego jazzu.

08 września 2019

Little Wing – CoverToCover Vol. 3

„Little Wing”, kompozycja Jimi Hendrixa jest jednym z tych utworów, które powstawały stopniowo. Wiele gitarowych riffów owianych jest legendami o proroczych snach, narkotykowych wizjach czy olśnieniu na tyłach autobusu w trakcie trasy koncertowej. Historia „Little Wing” zdaje się być bardziej przyziemna. Inspiracją był nastrój panujący na festiwalu Monterey Pop w 1967 roku. Unikalna technika gry Hendrixa, którego nie interesowały żadne ograniczenia, ani znane wcześniej kanony gry na tym instrumencie sprawiły, że utwór stał się inspiracją dla tysięcy rockowych gitarzystów na całym świecie. Za wzorzec dla „Little Wing” posłużyła inna kompozycja Hendrixa – „Fox” grywana już w 1963 roku przez Jimi Hendrixa i Billy Coxa w zespole, który nazywał się King Kasuals. Kilkanaście miesięcy później „Fox” zamienił się w „(My Girl) She’s The Fox”, a pierwsza wersja „Little Wing” powstała na potrzeby albumu „Axis: Bold As Love”.


W przypadku Jimi Hendrixa, najczęściej ciekawsze są nagrania koncertowe, choć wśród licznie ukazujących się archiwaliów trafiają się również takie, które ukazać się nie powinny. Dla mnie wersją wzorcową jest pochodzące z 1969 roku nagrania z Royal Albert Hall w Londynie. Bluesowe korzenie wszystkich kompozycji Hendrixa są oczywiste. Dlatego też wiele z nich znalazło swoje drugie życie w interpretacjach jazzowych. Wielki Gil Evans zarejestrował cały album z programem poświęconym Hendrixowi rozpisanym na dużą orkiestrę. Wśród gitarzystów jazzowych cały album poświęcił Hendrixowi eksperymentujący Nguyen Le. W każdym projekcie, który poświęcony jest Hendrixowi pojawia się niemal na pewno „Little Wing”.

CoverToCover poświęcony „Little Wing” będzie odcinkiem polskim. Zupełnie przypadkowo, moje trzy ulubione wersje przygotowali polscy artyści. Każda z nich oferuje coś zupełnie innego – Artur Dutkiewicz zaskakuje całkowitym brakiem gitary i skupieniem na melodii, Jorgos Skolias wybitnym wykonaniem wokalnym (sam Hendrix nie był jakimś specjalnie utalentowanym wokalistą), a Tomasz Kciuk Jaworski zapraszając do współpracy Zefira Wójcickiego i Czesława Niemena stworzył jedną z najbardziej zaskakujących wersji tego wyśmienitego utworu. W przypadku „Little Wing” nie potrafię wybrać tylko jednej – najważniejszej wersji do prezentacji razem z oryginałem.

Utwór: Little Wing
Album: The Jimi Hendrix Experience Box Set (Disc 3) – Live At Royal Albert Hall 24.02.1969
Wykonawca: Jimi Hendrix
Wytwórnia: MCA
Rok: 1969
Numer: 008811231620
Skład: Jimi Hendrix – g, voc, Noel Redding – bg, Mitch Mitchell – dr.

Utwór: Little Wing
Album: Little Wing
Wykonawca: Kciuk / Niemen
Wytwórnia: Arston
Rok: 1990
Numer: ALP-050
Skład: Tomasz Kciuk Jaworski – bg, Czesław Niemen – voc, Marek Zefir Wójcicki – g, Andrzej Przybielski -tp, Michał Kulenty – sax, Dariusz Janus – kbd, Jarosław Zawadzki – kbd, Adam Lewandowski – dr.

O tej płycie więcej dowiecie się tutaj: Kciuk, Gościnnie Niemen - Little Wing
Utwór: Little Wing
Album: Hendrix Piano
Wykonawca: Artur Dutkiewicz
Wytwórnia: Fonografika
Rok: 2010
Numer: 5907760035028
Skład: Artur Dutkiewicz – p, Dariusz Oleszkiewicz – b, Sebastian Frankiewicz – dr.

O tej płycie więcej dowiecie się tutaj: Artur Dutkiewicz - Hendrix Piano

Utwór: Little Wing
Album: ...Tales
Wykonawca: Jorgos Skolias / Bogdan Hołownia
Wytwórnia: Nautilus
Rok: 2004
Numer: NSA-V001
Skład: Jorgos Skolias – voc, Bogdan Hołownia – p.