07 stycznia 2020

Rhoda Scott & Kenny Clarke - Jazz In Paris

Rhoda Scott, prawdopodobnie najważniejsza jazzowa i soulowa organistka wszechczasów. Jej Hammond często na koncertach pozbawiony jest marki, pewnie toczy jakąś własną wojenkę o reklamowanie instrumentu, którego produkcja w zasadzie należy do jednej firmy. Urodziła się w Stanach Zjednoczonych w 1938 roku, gdzie rozpoczęła występować w kościele już w wieku 8 lat. Muzyczne doświadczenie i wykształcenie zdobywała w swojej ojczyźnie. W wieku niemal 30 lat trafiła do Francji, chcąc studiować pod okiem słynnej Nadii Boulanger. Gra muzykę klasyczną, gospel, soul i blues. Po klasykę sięga ostatnio raczej niezbyt często, skupiając się na jazzowych standardach i soulu. Mimo wieku już dla muzyka mocno dojrzałego ciągle koncertuje i nagrywa. Jej najnowszy album ukazał się w 2018 roku („We Free Queens”). W ostatnich latach nagrywa i koncertuje tworząc złożony z kobiet zespół Lady Quartet. Odnajduje się w towarzystwie młodszych muzyków, choć często takie nagranie nie należą do jakoś specjalnie udanych.


Dawniej często sama sięgała po mikrofon, ja jednak cenię sobie zdecydowanie bardziej jej nagrania instrumentalne. Obszerna dyskografia Rhody Scott jest w zasadzie niemożliwa do skompletowania, bowiem sporą część jej nagrań z lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych wydała wytwórnia Barclay, której katalog należy (wraz z obecnie nieistniejącą wytwórnia) do Universalu, który niezbyt często sięga do katalogu francuskiej wytwórni zawierającej wiele unikalnych nagrań, często z udziałem znakomitych muzyków również ze Stanów Zjednoczonych, którzy lubili przyjeżdżać i nagrywać we Francji.

Pierwszy album Rhoda Scott nagrała już w 1962 roku („Hey! Hey! Hey!”), jednak za prawdziwego odkrywcę jej talentu uchodzi sam Count Basie. W 1968 roku Rhoda Scott wyjechała na stałe do Francji, gdzie mieszka do dzisiaj. Niemal od samego początku grała na organach Hammonda boso, co stało się jej znakiem rozpoznawczym. Taki styl kontynuuje do dzisiaj, grając z równą swobodą jazzowe standardy, hity wczesnego rock and rolla, utwory znane z repertuaru Raya Charlesa, czy bardziej złożone formy klasyczne, najczęściej Rachmaninowa. Do dziś uchodzi za absolutną mistrzynię gry nogami na organach Hammonda. Jeśli chcecie poznać możliwości trzeciej (nożnej) klawiatury organów, odnajdźcie w internecie film w którym Rhoda Scott gra „Mercy, Mercy, Mercy” Joe Zawinula pochodzący z 1975 roku.

W obszernej dyskografii Rhody Scott nie potrafię wyróżnić żadnego z albumów. Znajdziecie tu zarówno przebojowe nagrania koncertowe w rodzaju „Live At The Olympia” z 1971 roku, jak i nastrojowe solowe „Alone” wypełnione własnymi kompozycjami artystki. Jest też zestaw fantastycznych ballad „Ballades No. 2” z 1975 (ten album jest częścią kolekcji ballad) i zestaw przebojów z Broadwayu – „Encore, Encore, Encore…” z 2003. Nowocześnie brzmią nagrania z albumu „Rock My Boat” Davida Linxa, jednej z nielicznych płyt w dyskografii Rhody Scott, na których wystąpiła w roli gościa. Nagrywała też z orkiestrą Thada Jonesa i Mela Lewisa, a także całą plejadą muzyków francuskich. Jeśli zobaczycie gdzieś oryginalne wydanie któregoś z jej albumów z lat siedemdziesiątych (szanse są duże, bowiem we Francji sprzedawała spore ilości płyt) – kupujcie w ciemno.

Album nagrany z amerykańskim perkusistą Kenny Clarke’iem w 1977 roku wybrałem jako reprezentatywny dla tej części dyskografii Rhody Scott, w której nie śpiewa (za tym nie przepadam), a jednocześnie w uznaniu faktu, że w towarzystwie perkusisty czuje się chyba najlepiej, nawet jeśli sporą część nagrań zarejestrowała solo. Ponadto jest to jedna z tych płyt Rhody Scott, na których przeważa czysto jazzowy repertuar.

Rhoda Scott & Kenny Clarke
Jazz In Paris
Format: CD
Wytwórnia: Gitanes / Emarcy / Universal
Numer: 731454928724

Brak komentarzy: