07 września 2020

Aga Zaryan – Mistrzowie Polskiego Jazzu

Muzyczna historia Agi Zaryan, a raczej wtedy jeszcze Agnieszki Skrzypek, zaczyna się całkiem niedawno, przynajmniej z perspektywy karier innych Mistrzów Polskiego Jazzu, bo w roku 2002. Wtedy ukazał się album „My Lullaby” nagrany w fantastycznym, nie tylko jak na debiut, składzie, z Tomaszem Szukalskim, Michałem Tokajem, Darkiem Oleszkiewiczem i Łukaszem Żytą. Śmiało można więc uznać, że Aga Zaryan jest jednym z naszych najmłodszych Mistrzów Polskiego Jazzu i że te najciekawsze i najważniejsze swoje nagrania, ma dopiero w planach. Już dziś jednak jej dorobek pozwala na umieszczenie Agi Zaryan wśród naszych Mistrzów, a konkurencję w dziedzinie wokalnej mamy w tym gronie niezbyt liczną, ale za to na absolutnie światowym poziomie. W pierwszym sezonie Mistrzów tytuł odebrały Urszula Dudziak i Ewa Bem, a w drugim oprócz Agi Zaryan znajdzie się też już za kilka tygodni Grażyna Auguścik.

Muzyka było obecna w życiu Agi Zaryan od najmłodszych lat za sprawą ojca – koncertującego pianisty, a perfekcyjny angielski, który przydaje się w przygotowaniu fantastycznych interpretacji amerykańskich piosenek za sprawą mamy Agi Zaryan, autorki podręczników do nauki angielskiego również nie sprawia artystce żadnych problemów. Aga Zaryan po ukończeniu szkoły muzycznej i Policealnego Studium Jazzu spędziła trochę czasu w USA, biorąc udział w warsztatach i obserwując amerykański jazz w warunkach domowych.

Po powrocie powstała wspomniana już pierwsza płyta – „My Lullaby” (w 2001 roku) z Tomaszem Szukalskim, która przyniosła wokalistce sporo propozycji koncertowych w Europie i USA, co sprawiło, że zniknęła z Polski na kilka lat. Wróciła, występując chyba po raz pierwszy po wielu miesiącach nieobecności na Torwarze na koncercie, gdzie jej zespół był suportem grupy Branforda Marsalisa. Pamiętam ten koncert, jakby to było wczoraj. To był jeden jedyny koncert Agi Zaryan, który mi się nie spodobał. Nawet bardzo. Oczywiście to była głównie wina Torwaru, w którym można zrobić wszystko, ale nie wolno robić kameralnych koncertów jazowych i Branforda Marsalisa, na którego czekałem, denerwując się, że owo czekanie wydłuża się przez koncert Agnieszki Skrzypek.

Wiele z tego wniosków, nie warto z gwiazdy robić supportu i nie wolno na siłę śpiewać w sali, w której gra się w hokeja, albo organizuje targi. To bez sensu. I jeszcze ta zupełnie niepotrzebnie za wysoka scena odgradzająca publiczność od potrzebującej bezpośredniego z nią kontaktu wokalistki. To był moment, kiedy chyba po raz pierwszy usłyszałem na żywo Agnieszkę Skrzypek i ostatni moment, kiedy mi się nie podobało.

Płyta „Picking Up The Pieces”, która ukazała się w tym samym 2006 roku była już w pełni kontrolowanym dziełem Agi Zaryan, doskonały zespół złożony z amerykańskich muzyków uzupełnionych o bardzo już wtedy amerykańskiego Dariusza Oleszkiewicza pokazał, że można nowocześnie zagrać i stylowo zaśpiewać ograne na wszelkie możliwe sposoby standardy i co 7zdumiewające, obronić taki album nie tylko muzycznie, ale też odnieść rynkowy sukces. Moda na Agę Zaryan, od tego czasu trwa do dziś i zdecydowanie przekracza zamknięty światek fanów jazzu, sprawiając, że w zalewie muzycznej tandety widząc kolejne nagrody i złote płyty przyznawane kolejnym płytom Agi Zaryan, zawsze mam chwilę radości i myśli, że nie wszystko jeszcze stracone.

Dla Agi Zaryan zespół był i jest równie ważny jak teksty piosenek i ich wokalna interpretacja. Tak jest w przypadku albumu „Picking Up the Pieces” i każdej następnej jej płyty.

Po sukcesie „Picking Up The Pieces” na rynku pojawiła się pierwsza płyta w dorobku Agi Zaryan zaśpiewana po polsku, która nieco zaskoczyła fanów spodziewających się kolejnego zestawu jazzowych standardów – „Umiera Piękno” z wierszami poetów z Powstania Warszawskiego i muzyką Michała Tokaja. To również ostatni album wydany przez polską wytwórnię. Wszystkie kolejne miały już światową dystrybucję. Aga Zaryan jest jedną z pierwszych polskich artystek, która wydała albumy dla zasłużonej dla jazzowe świata, choć ostatnio raczej szukającej swojej nowej muzycznej tożsamości Blue Note Records.

Aga Zaryan uwielbia zaskakiwać i ma od zawsze fantastyczne pomysły na kolejne albumy. Prawdopodobnie mogłaby nagrywać kolejne zestawy jazzowych standardów i robić to wyśmienicie. Albo wziąć się za albumy komponowane na zasadzie amerykańskich Songbooków wykorzystujące setki fantastycznych piosenek napisanych przez amerykańskich kompozytorów muzyki filmowej i teatralnej. Jestem przekonany, że obroniłaby swoje pomysły muzyczne na wykonanie jazzowych standardów w konkurencji z największymi amerykańskimi wokalistkami. Jednak Aga Zaryan podąża własną drogą.

„My Lullaby” z 2001 roku to doskonały debiut artystki, która jak sama często podkreśla, wiele zawdzięcza lekcjom, których udzielała jej Ewa Bem, a w których uczestniczył również Andrzej Jagodziński.

„Picking Up The Pieces” z 2006 roku to zbiór jazzowych w większości standardów uzupełniony o pierwszą próbę stworzenia własnego repertuaru w postaci piosenki tytułowej napisanej do muzyki Larry’ego Koonse. Kolejny album – „Umiera Piękno” to projekt z tekstami poetów z Powstania Warszawskiego, rzecz dla Agi Zaryan i twórcy muzyki – Michała Tokaja bardzo osobista, bowiem najbliżsi obojga muzyków zginęli w Powstaniu.

R7ok 2008 to moment nagrania albumu koncertowego – „Live At Palladium”, albumu, do którego mam wielki sentyment, jak do każdego nagranego i wydanego później koncertu, którego miałem przyjemność wysłuchać osobiście. Doskonały zespół – Darek Oleszkiewicz, Larry Koonse na gitarze i Munyungo Jackson na instrumentach perkusyjnych. Pamiętam ten koncert i zaskoczenie brakiem pianisty w składzie. Pomysł sprawdził się znakomicie, choć na szczęście nie oznaczał zakończenia współpracy z Agi Zaryan z Michałem Tokajem.

W 2010 roku kolejna płyta Agi Zaryan „Looking Walking Being” przyniosła fanom Agi Zaryan 12 nowych piosenek z tekstami amerykańskiej poetki Denise Levertov i samej wokalistki, oraz muzyką członków zespołu. Występującego w poprzedniej edycji zespołu amerykańskiego gitarzystę Larry’ego Koonse zastąpił znakomity czeski fachowiec – David Doruzka.

Kolejny rok przyniósł przygotowaną z dużym rozmachem produkcję z tekstami znanych poetów, w tym Czesława Miłosza, przygotowany w dwóch wersjach językowych – po angielsku jako „A Book Of Luminous Things” i po polsku jako „Księga Olśnień”. Obie wersje albumu w Polsce sprzedawały się doskonale, choć ja byłem wtedy zaskoczony faktem, że więcej sprzedało się wersji z angielskimi tekstami.

W 2013 roku ukazał się album „Remembering Nina And Abbey”, moim zdaniem obok koncertowego „Live At The Palladium” do dziś najdoskonalsza produkcja w dorobku Agi Zaryan, poświęcona piosenkom znanym z repertuaru dwu wielkich amerykańskich wokalistek – Niny Simone i Abbey Lincoln. Na tej płycie znajdziecie wiele sensacyjnych wręcz muzycznych wydarzeń. Po pierwsze – w nagraniu wzięli udział (istotny muzycznie, a nie tylko dekorujący okładkę) Geri Allen i Brian Blade. Po drugie, Aga Zaryan stała się pierwszą wokalistką, która nie mając własnych doświadczeń z rasistowskim światem Ameryki poradziła sobie wyśmienicie ze „Strange Fruit”. I co najważniejsze, to zwyczajnie absolutnie fantastyczna płyta.

Kolejne 5 lat w karierze Agi Zaryan to sporo świetnych koncertów i brak nowych nagrań. Za to w 2018 roku fani dostali w prezencie dwie nowe płyty – wypełniony autorskim repertuarem album „High And Low” i świąteczną niespodziankę - „What Xmas Means to Me” z gościnnym udziałem samego Freddy’ego Cole’a, nieco mniej znanego brata Nat King Cole’a, jednak równie utalentowanego, fantastycznego wokalisty.

W oczekiwaniu na kolejne nagrania i wznowienie w pełnym zakresie działalności koncertowej Agi Zaryan, oprócz jej albumów, możecie też uzupełnić swoje kolekcje o rekomendowane przez samą wokalistkę jej ulubione albumy. Z okazji całkiem niedawnego Dnia z Agą Zaryan, artystka rekomendowała wszystkim swoim fanom następujące albumy:
Joni Mitchell – Both Sides Now
Shirley Horn with Strings – Here’s To Life
Wayne Shorter – Native Dancer
Bill Evans Trio – Sunday At The Village Vanguard
Sonny Rollins – Saxophone Colossus.

Brak komentarzy: