24 kwietnia 2020

Witchi Tai To – CoverToCover Vol. 41

Jeśli byliście kiedyś na udanym koncercie Jarka Śmietany, z pewnością pamiętacie tą melodię. Dla słuchaczy jego koncerty były udane niemal zawsze, choć dla samego Śmietany już niekoniecznie. Jednak jeśli uważał, że grał dobrze – tak sam mi kiedyś powiedział, istniała szansa, że zespół na bis zagra Witchi Tai To”.


Utwór napisał niejaki Jim Pepper, fantastyczny, choć niestety mało dziś pamiętany amerykański saksofonista. Jim Pepper pochodził z indiańskiego szczepu Kansa (znanego też jako Kaw) z Oklahomy. To ważne dla jego biografii i największego przeboju, który napisał, czyli „Witchi Tai To”, bowiem całe życie czerpał z dorobku folkloru przeróżnych szczepów indiańskich ze Środkowego Zachodu Stanów Zjednoczonych w warstwie muzycznej. Jeśli tworzył do swoich utworów teksty, a tak jest w przypadku „Witchi Tai To”, posługiwał się jedną z odmian języka krik (creek), zwanego też muskogee. Oryginalny tekst szybko dorobił się angielskiego tłumaczenia. Zwykle angielski tytuł utworu to „Everything Is Everything”, ale nie jestem w stanie zweryfikować prawidłowości tłumaczenia, bowiem nie udało mi się dotrzeć do żadnego tłumacza języka muskogee. Sam Jim Pepper śpiewał częściowo po angielsku i częściowo w wersji oryginalnej. Jednak to nie on był pierwszym wykonawcą tego utworu. Tu historia robi się naprawdę ciekawa. „Witchi Tai To” na koncercie Jima Peppera usłyszeli muzycy duetu Brewer & Shipley – Michael Brewer i Tom Shipley. Było to mniej więcej w 1968 roku. Melodia ich zachwyciła i postanowili ją nagrać. Udało im się odnieść niewielki sukces. Jednak to zespół z Jimem Pepperem w składzie – Everything Is Everything, o którym za chwilę, wprowadził piosenkę na listę przebojów pop Billboardu i podobno do dziś to jedyna kompozycja o pochodzeniu indiańskim, jaka znalazła się w tym zestawieniu. Ciekawostką jest, że zespół Brewer & Shipley, który jako pierwszy nagrał „Witchi Tai To” w niezmienionym składzie istnieje i koncertuje do dzisiaj, choć pozostaje lokalną atrakcją Kansas i Montanie. Jeśli chcecie posłuchać tego pierwszego wykonania – szukajcie albumu „Weeds”, który można w formie elektronicznej kupić na ich stronie…

Mocno pokręcona jest też historia pierwszego nagrania „Witchi Tai To” z udziałek autora – Jima Peppera. W 1969 roku ukazała się płyta zespołu Everything Is Everything zatutułowana „Everything Is Everything Featuring Chris Hills”, którą otwiera „Witchi Tai To”. Członkiem tego zespołu był Jim Pepper. W innej wersji historii zespołu Brewer & Shipley, jego członkowie usłyszeli po raz pierwszy swój przyszły przebój w radiu, grany właśnie z tej płyty, a nie na koncercie Jima Peppera. Dwa lata później ukazał się album samego Jima Peppera zatytułowany „Pepper’s Pow Wow”, dziś praktycznie nie do zdobycia, na którym znalazł się ten utwór po raz pierwszy zarejestrowany przez zespół dowodzony przez kompozytora piosenki.

Zanim powstał zespół Everything Is Everything, Jim Pepper w latach 1965 – 1968 grał w grupie The Free Spirit, która w wielu amerykańskich podręcznikach historii jazzu uznawana jest za pierwszy zespół jazz-rockowy. Niestety muzycy zespołu, w którym oprócz Jima Peppera swoje muzyczne kariery zaczynali Larry Coryell i Bob Moses nagrali tylko jedną oficjalną płytę – „Out of Sight and Sound”. Dziś dyskografię tej grupy uzupełnia ciekawe, po latach odnalezione nagranie koncertowe – „Live at the Scene”. O potencjalnym wykonywaniu „Witchi Tai To” przez tą formację nic mi nie wiadomo.

Później za utwór wzięli się muzycy europejscy. Dwukrotnie kompozycję Jima Peppera zarejestrował zespół Oregon (albumy „Winter Light” z 1974 roku i „Out Of The Woods” z 1978). Ja za najciekawszą wersję autorską uważam koncertowe nagranie Jima Peppera z płyty „Polar Bear Stomp” zarejestrowanej w Wiedniu w 1991 roku na kilka miesięcy przed śmiercią muzyka. Pokazując zupełnie inny muzyczny kontekst, a jednocześnie wskazując jak wiele w muzyce Jana Garbarka słychać brzmień charakterystycznych dla Jima Peppera, do skróconej monografii „Witchi Tai To” wybieram jego nagranie z płyty o tym samym tytule nagranej z Bobo Stensonem, Palle Danielssonem i Jonem Christensenem w 1974 roku. Spotkałem się z tezą, że Garbarek, David Sanborn, a może nawet Michael Brecker pożyczyli sobie sporo od Jima Peppera. To chyba zbyt daleko idące uproszczenie, ale sam Garbarek grał „Witchi Tai To” wielokrotnie. Dla mnie jednak chyba już na zawsze ten utwór będzie przepięknym bisem Jarka Śmietany, który umieścił go na dwóch płytach – „Ci Si Strut” i „Out Of The Question” z Johnem Purcellem. „Witchi Tai To” to jedna z najpiękniejszych jazzowych ballad wszechczasów. Przynajmniej wśród tych mniej znanych.

Utwór: Witchi Tai To
Album: Polar Bear Stomp
Wykonawca: Jim Pepper
Wytwórnia: Universal
Rok: 2003
Numer: 0249865516
Skład: Jim Pepper – sax, voc, perc, Wayne Darling – b, Bill Elgar – dr.

Utwór: Witchi Tai To
Album: Witchi Tai To
Wykonawca: Jan Garbarek / Bobo Stenson Quartet feat. Palle Danielsson and Jon Christensen
Wytwórnia: ECM
Rok: 1974
Numer: 602567431114
Skład: Jan Garbarek – ss, ts, Bobo Stenson – p, Palle Danielsson – b, Jon Christensen – dr.

Utwór: Witchi Tai To
Album: Ci Si Strut
Wykonawca: Jarek Śmietana Groove Band
Wytwórnia: PAO
Rok: 2000
Numer: 9006834106209
Skład: Jarosław Śmietana – g, rap, Karl Bumi Fian – tp, Thomas Kugi – ts, Paul Zauner – tromb, rap, Antoni Dębski – b, Adam Czerwiński – dr.

23 kwietnia 2020

Spoonful – CoverToCover Vol. 40

Klasyczną dziś bluesową kompozycję napisał Willie Dixon, a jako pierwszy nagrał prawdopodobnie w 1960 roku Howlin’ Wolf, ze sporym udziałem wspierającego do na gitarze Huberta Sumlina. Do dziś utwór pozostaje jedną z najczęściej granych klasycznych kompozycji Dixona. W wykoaniu kompozytora i tym pierwszym – Howlin’ Wolfa Spoonful” był tylko kolejnym świetnym bluesem. Na listy przebojów po raz pierwszy w 1961 roku piosenkę wprowadziła Etta James. Nieco później parę groszy na „Spoonful” zarobił niejaki Harvey Fuqua, który historykom i być może najstarszym słuchaczom znany jest jako członek, a nawet filar męskiego chórku The Marquees, który sam nie miał jakiś wielkich przebojów, ale przez jakiś czas towarzyszył w trasie Bo Didleyowi. Zespół jest chyba do dziś raczej pamiętany jako formacja, w której swoją przygodę z muzyką zaczynał Marvin Gaye.


O tych nagraniach z pewnością nie można zapominać, jednak jeśli trzeba wybrać 3 świetne wersje „Spoonful” i poszukać ich w świecie bliższym muzyce improwizowanej, a nie popowych przebojów, to ani pierwsze nagrania Howlin’ Wolfa, ani Etty James, ani Harveya Fuqua nie są dziś istotne.

Historia powstania „Spoonful”, tak jak wielu innych bluesowych klasyków pełna jest poszukiwań źródeł inspiracji i starszych nagrań o podobnym tekście. W przypadku tego utworu, nie da się ukryć podobieństwa do nagrań z lat dwudziestych ubiegłego wieku – „Cocaine Blues” Luke’a Jordana i „All I Want Is A Spoonful” Papa Charlie Jacksona. Te starodawne bluesowe klasyki odnajdziecie bez trudu w internecie.

Na światowe salony, nie tylko bluesowe, „Spoonful” wprowadziła supergrupa Cream w 1966 roku za sprawą nagrania umieszczonego na płycie „Fresh Cream”. Przeczytałem gdzieś historię, że Eric Clapton poznał ten utwór, kiedy nagrywał z Howlin’ Wolfem jego genialną płytę „The London Howlin’ Wolf Sessions”. To oczywiście kompletna bzdura, więc przez litość nie opowiem, gdzie można taką genialną i zupełnie nieprawdziwą historię przeczytać. Tak być nie mogło z prostej przyczyny – album „Fresh Cream” ukazał się niemal 5 lat przed wspólną sesją Howlin’ Wolfa, Claptona i Steve’a Winwooda, Charlie Wattsa i Billa Wymana (skład przyznacie genialny).

Kiedy w 1966 roku ukazywał się album „Fresh Cream”, „Spoonful” pominięto w amerykańskiej edycji albumu zastępując ten utwór innym wielkim przebojem zespołu – kompozycją „I Feel Free” Jacka Bruce’a i Pete’a Browna. Ten utwór był pierwszym singlem zespołu w USA. Przypuszczam, że przewidując sukces zespołu w USA („Fresh Cream” to był ich pierwszy album po obu stronach Atlantyku), wydawcy nie chcieli wielkiego singlowego przeboju, z którego część dochodu trzeba było oddać autorowi kompozycji – Willie Dixonowi.

Zespół Cream zrobił wielką, choć krótką światową karierę, a „Spoonful” był żelaznym elementem koncertów. Niemal 17 minutowa, genialna wersja tego utworu wypełnia prawie w całości jedną ze stron dwupłytowego (w analogowym oryginale) wydawnictwa koncertowego zespołu – „Wheels Of Fire” z 1968 roku. Wbrew temu, co znajdziecie na okładce, nagranie nie pochodzi z Fillmore (zresztą nie wiadomo z którego..), ale z lodowiska Winterland Ballroom z San Francisco. „Wheels Of Fire” podobnie jak wszystkie albumy Cream warte są każdej wydanej na nie złotówki albo innej waluty tego świata.

Kolejną ciekawostką związaną z nagraniem znanym dziś z „Spoonful” w wersji studyjnej zespołu Cream jest fakt wydania w kilka miesięcy po amerykańskiej premierze albumu „Fresh Cream” bez tej kompozycji singla stanowiącego swoisty suplement do albumu, dającego amerykańskim nabywcom „Spoonful”. Wydawca – Atco wydał jeden z najdziwniejszych singli w historii muzyki – dzieląc trwający ponad 6 minut utwór na dwie połowy singla. Takie było ciśnienie na wydanie „Spoonful”. Muzykę zwyczajnie wyciszono i przycięto w dość przypadkowym miejscu, a w pierwszej, dziś poszukiwanej edycji nazwę utworu napisano z podwójną literą l na końcu.

Dla mnie „Spoonful” to właściwie głównie Cream, ale nie mogę nie wykorzystać okazji do przypomnienia dwu fantastycznych albumów – „Songs From Analog Playground” gitarzysty Charlie Huntera i „Memphis Blood: The Sun Sessions” fantastycznego Jamesa Blood Ulmera.

W interpretacji Charlie Huntera w roli wokalisty występuje mało znany Theryl De’Clouet, a cała płyta zawiera doskonałe duety gościnnie występujących wokalistów i wokalistek. Popowy przebój „Close Your Eyes” śpiewa Kurt Elling (to pewnie jego wybór, bo parę lat wcześniej nagrał album pod tym samym tytułem), „Day Is Done” Nicka Drake’a i „More Then This” Bryana Ferry śpiewa całkiem udanie Norah Jones, a nowocześniejsze młodzieżowe brzmienia reprezentuje nieco od niej starszy raper Mos Def.

James Blood Ulmer to geniusz gitary, więc „Spoonful” w jego wykonaniu nie może się nie udać. To wychowanek Ornette Colemana, członek zespołu Arthura Blythe i twórca Music Revelation Ensemble, w którym grali David Murray, John Zorn i Sam Rivers. W XXI wieku nawrócił się na bluesa i nagrał kilka klasycznych bluesowych albumów, w tym zawierający „Spoonful” i wiele innych bluesowych klasyków „Memphis Blood: The Sun Sessions”. Album powstał w słynnym malutkim studiu wytwórni Sun Records w Memphis, w którym pół wieku wcześniej startowali Howlin’ Wolf, B. B. King, Ike Turner, ale też Elvis Presley, Johnny Cash i Jerry Lee Lewis. Postawcie ten album obok koncertów Ornette Colemana z lat siedemdziesiątych, w których grał Ulmer, albo jego płyty wspominającej Colemana – „Music Speaks Louder Then Words”. Nie znam innego gitarzysty, który dokonując takiej stylistycznej wolty pozostał sobą i jego sound można rozpoznać już po kilku dźwiękach. James Blood Ulmer to geniusz.

Utwór: Spoonful
Album: Fresh Cream
Wykonawca: Cream
Wytwórnia: Polydor
Rok: 1966
Numer: 559429-2
Skład: Eric Clapton – g, voc, Jack Bruce – bg, voc, harm, p, Ginger Baker – dr, perc, voc.

Utwór: Spoonful
Album: Songs from the Analog Playground
Wykonawca: Charlie Hunter
Wytwórnia: Blue Note / Capitol / EMI
Rok: 2001
Numer: 724353355029
Skład: Charlie Hunter – g, Theryl De'Clouet – voc, John Ellis – ts, Stephen Chopek – dr, Chris Lovejoy – perc.

Utwór: Spoonful
Album: Memphis Blood: The Sun Sessions
Wykonawca: James Blood Ulmer
Wytwórnia: Hyena
Rok: 2003
Numer: 825005931025
Skład: James Blood Ulmer – g, voc, Vernon Reid – g, Rock Steff - p, Wurlitzer, hamm, accordion, Charles Burnham – viola, mandolin, David Barnes – harm, Mark Peterson – b, Aubrey Dayle – dr

22 kwietnia 2020

Peggy’s Blue Skylight – CoverToCover Vol. 39

Z tym utworem nie jest związana jakaś szczególnie ciekawa historia. Choć to nigdy nie jest do końca prawdą. Z każdym utworem wiąże się jakaś historia. Chciałem użyć tego utworu jako pretekstu do przypomnienia, że autobiografia Charlesa Mingusa, którą napisał w 1971 roku jest jedną z absolutnie najlepszych jazzowych książek wszechczasów, a już na pewno najlepszą napisaną przez muzyka tak zasłużonego dla historii gatunku. Jeśli poradzicie sobie z brakiem polskiego przekładu, sięgnijcie koniecznie po Beneath The Underdog”, książkę której finalnej wersji nie dotknął żaden ghostwriter. W opracowaniu pierwszej wersji, która była gotowa już w 1961 roku pomagał Mingusowi Louis Lomax, jednak opracowana z jego pomocą autobiografia Memoirs of a Half Yellow Schitt Covered Nigger” miała grubo ponad tysiąc stron i nigdy się nie ukazała. Za to „Beneath The Underdog”, śmiała, błyskotliwa, choć momentami trudna językowo i trochę pornograficzna, zredukowana do stron mniej więcej 300 jest po prostu genialna.


„Peggy’s Blue Skylight” miał być pierwszym w CoverToCover utworem bez historii i pretekstem do przypomnienia niezwykłej książki. Miał też być pretekstem do przypomnienia fantastycznej płyty Andy Summersa, gitarzysty The Police, który od wielu lat gra ciekawy jazz i niemal dwadzieścia lat temu wydał bardzo dobry album wypełniony kompozycjami Charlesa Mingusa zatytułowany „Peggy’s Blue Skylight”. Nagrał też album poświęcony muzyce Theloniousa Monka, ale to temat na inne opowiadanie. Tak można więc z dwu pięknie zagranych wersji „Peggy’s Blue Skylight” zrobić odcinek CoverToCover bez historii związanej z samą kompozycją.

Jednak wiele kompozycji Mingusa ma niezwykłe tytuły i ze wszystkimi wiąże się konkretna historia, najczęściej z wątkami autobiograficznymi. Przyjdzie jeszcze w tym cyklu czas na „Dry Cleaner From Des Moines”, „Fables Of Faubus”, „Goodbye Pork Pie Hat”, „Pithecanthropus Erectus”, czy „Sweet Sucker Dance”. Niektóre z tych historii ciężko będzie opowiedzieć bez znaczka 18+, podobnie jak książkę Mingusa raczej ciężko polecić najmłodszym fanom jazzu.

Historia „Peggy’s Blue Skylight” jest za to całkiem przyzwoita, choć nie pozbawiona wątku damsko-męskiego. Oto bowiem jedna z licznych przyjaciółek kompozytora, niejaka Peggy Hitchcock, chciała chciała w swoim nowojorskim apartamencie zbudować świetlik w dachu, a do jego przykrycia użyć pozyskanej z wojskowego demobilu samolotowej owiewki wykonanej z półprzeźroczystego niebieskiego plastiku, tak, żeby niezależnie od pogody widzieć niebieskie niebo. Urzędnicy nie pozwolili. Podobno Mingus dostał kosza, ale spędził kilka wieczorów w towarzystwie Peggy Hitchcock i innych gości jej salonu, do których w tym samym czasie należeli między innymi Allen Ginsberg i Timothy Leary. To były elitarne spotkania. Mingus pożyczył sobie trochę melodii z utworu „Reincarnation of a Lovebird”, do czego miał pełne prawo, bo to również jego kompozycja. Utwór napisał wykorzystując fortepian stojący w salonie, w którym miało być owe tytułowe niebieskie okno.

Być może właśnie dlatego, kiedy po raz pierwszy zagrał utwór w studiu, usiadł do fortepianu, który nie był przecież jego podstawowym instrumentem. Użył wtedy techniki nagrywania wielośladowego rejestrując samodzielnie fortepian i kontrabas. Ta sesja odbyła się w Londynie latem 1961 roku. Mingus nagrywał muzykę do filmu „All Night Long”. W filmie gra również Dave Brubeck.

Później utwór znalazł się w programie sesji „Oh Yeah”, ale na pierwotną wersję słynnego albumu nie trafił. Został opublikowany dopiero na płycie „Tonight At Noon” w 1965 roku. Dziś najczęściej trafia na cyfrowe wznowienia „Oh Yeah” w związku z tym, że został nagrany w czasie sesji, kiedy powstawał ten album. Kompozycję Mingus grywał na koncertach, choć nie był to stały element jego występów. Dlatego szczęście mili widzowie, którzy widzieli jego występ w Polsce w 1972 roku, kiedy zagrał „Peggy’s Blue Skylight”. Po raz ostatni w studiu Charles Mingus zagrał „Peggy’s Blue Skylight” na dwa lata przed śmiercią w czasie ostatniej sesji nagraniowej, znanej dziś jako „His Final Work”, albo „Lionel Hampton Presents Charles Mingus”. Dziś utwór „Peggy’s Blue Skylight” jest znany w wielu wykonaniach, pianistów (Paul Bley), saksofonistów (Joe Lovano) i muzyków grających na innych instrumentach, jest też jazzowym standardem umieszczanym w „Real Book”, publikacji uważanej od lat siedemdziesiątych za biblię jazzowych standardów, wymyślonej pierwotnie przez studentów Berklee College Of Music.

Utwór: Peggy’s Blue Skylight
Album: Oh Yeah
Wykonawca: Charles Mingus
Wytwórnia: Atlantic / Rhino / WEA
Rok: 1962
Numer: 081227374822
Skład: Charles Mingus – p, fl, Rahsaan Roland Kirk – fl, sax, Booker Ervin – ts, Jimmy Knepper – tromb, Doug Watkins – b, Dannie Richmond – dr.

Utwór: Peggy’s Blue Skylight
Album: Peggy’s Blue Skylight
Wykonawca: Andy Summers
Wytwórnia: RCA / BMG
Rok: 2000
Numer: 090266367924
Skład: Andy Summers – g, Dave Carpenter – b, Joel Taylor – dr, Nick Ariondo – accordion, Michito Sanchez – perc.