tag:blogger.com,1999:blog-3065377640108099718.post8920247791833521704..comments2023-10-27T09:24:51.370+02:00Comments on Subiektywny Dziennik Muzyczny: Jean-Luc Ponty - King Kong: Plays The Music Of Frank ZappaRafal Garszczynskihttp://www.blogger.com/profile/03760794606683056838noreply@blogger.comBlogger3125tag:blogger.com,1999:blog-3065377640108099718.post-64460965212091382832013-05-14T19:56:16.821+02:002013-05-14T19:56:16.821+02:00Właśnie włączyłem sobie "King Konga"pier...Właśnie włączyłem sobie "King Konga"pierwszy raz od wielu lat.Muzyki jest tak wiele, ze trochę zapomniałem o tym albumie. Jest jak stare, dobre wino wyciągnięte z przepastnej piwnicy-genialna muzyka!W pełni podzielam pana zdanie o tej płycie, lecz na temat Franka Zappy i jego wirtuozerii jako gitarzysty am odmienne zdanie. Nikt tak nie grał na gitarze i chyba nie zagra.Takie dźwięki wydobywał ze swojego saksofonu chyba tylko Coltrane. To zupełnie kosmiczne myślenie o dźwięku,jego wybrzmiewaniu w przestrzeni.Nie wszystkim to leży, ja to jednak uwielbiam.Pozdrawiam.Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3065377640108099718.post-59641266962266493292011-03-30T15:35:35.041+02:002011-03-30T15:35:35.041+02:00Bzdurą może być coś, co jest przeinaczeniem faktów...Bzdurą może być coś, co jest przeinaczeniem faktów, bądź konfabulacją na ich temat. Można się z poglądami innej osoby zgadzać, lub nie, jednak naturą subiektywnego spojrzenia na sztukę jest to, że każdy odbiera ją nieco inaczej i może mieć własne zdania. Znam wszystkie cytowane przez autora komentarza nagrania i zdania nie zmienię. Mając na półce około 40 płyt Franka Zappy, w tym pewnie około połowa to pierwsze wydania kupowane wtedy, kiedy się ukazywały, pamiętam bardzo szczegółowo pewnie połowę z nich, drugą połowę trochę mniej. Steve Vai jest istotnie wirtuozem gitary, ale cytując klasyka, osoby grające na gitarze dzielą się na posiadaczy gitar, grających na gitarze i gitarzystów (przekład własny...). Steve Vai jest wirtuozem, choć to raczej rzemiosło, a nie wielka sztuka.<br /><br />Ocena inna od oczekiwanej nie jest zaraz niesprawiedliwa. jest inna. Można się z nią zgadzać, lub zgadzać trochę mniej...<br /><br />Frank Zappa jest wybitnym kreatorem wydarzeń muzycznych i dla mnie rzemieślnikiem-gitarzystą.<br /><br />Uważam King Kong za najważniejsze dokonanie Zappy - to zdanie subiektywne, moje własne i oparte na dość dobrej znajomości płyt nagranych przez niego pod własnym nazwiskiem.Rafal Garszczynskihttps://www.blogger.com/profile/03760794606683056838noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3065377640108099718.post-67317490208246046692011-03-29T12:13:49.141+02:002011-03-29T12:13:49.141+02:00Bardzo dużo bzdur o F. Zappie.
Zacznijmy od "...Bardzo dużo bzdur o F. Zappie.<br />Zacznijmy od "niekończących się zabiegów edycyjnych w studio". Po pierwsze pozwalały one Zappie na uzyskiwanie niepowtarzalnych brzmień w czasach, kiedy elektronika w muzyce dopiero raczkowała. Grand Wazoo i Waka Jawaka na pewno nie brzmiałyby tak, jak brzmią, gdyby nie praca w studiu, dotyczy to zwłascza efektu dżezowej orkiestry na Waka Jawaka. Przeskoczmy w czasie do Jo'e Garage - czyż nie jest to piękne brzmienie? Mnie zachwyca do dziś. Chyba zresztą nie tylko mnie, bo fachowcy zawsze chwalili Zappę za produkcję nagrań, nie tylko swoich, także na przyklad Kapitana Wołowe Serce.<br />Gitara. Autor chyba nie słyszał Pink Napkins, sola z Inca Road albo w pierwszym kawałku na Hot Rats, czy ostatnim na Grand Wazoo, a także wielu innych, że nie uważa Zappy za "jakiegoś szczególnie wybitnego wirtuoza gitary". S. Vai słyszał nie tylko to i dlatego uważa, że najlepsze solo, jakie w życiu słyszał, to w wykonaniu Zappy na jdnej z prób.<br />Zespół. Silą wielu plyt Zappy jest właśnie duży zespół. Dzieki temu mozliwe byly fantastyczne aranżacje z dęciakami, klawiszami i wibrafonem, co dało utworom mistrza niepowtarzalne brzmienie.<br />Martwa muzyka. Trzeba nie znać muzyki Zappy, żeby tak pisać. Istotą jego wielu płyt jest wlaśnie improwizacja. Na płytach koncertowych bardzo często Zappa nie zmieniał nic! Mogl na to sobie pozwolic, bo zawsze pracowali z nim (ciekawe dlaczego?) myzycy tak genialni, jak on sam. Proszę posluchać Roxy & Elsewhere, a potem - z czystym sumieniem? - powiedzieć, że to martwa muzyka.<br /><br />Bardzo przykro czytalo się tę niesprawiedliwą ocenę Franka Zappy. Prosze uprzedzać, że uczucia jego fanów mogą zostać zranione ;)<br /><br />Mimo wszystko pozdrawiam.<br /><br />Andrzej BoruszewskiAnonymousnoreply@blogger.com