W
ostatnich miesiącach trudno opędzić się od produkcji, w których na fortepianie
gra Craig Taborn. Stał się klasycznym pianistą do wynajęcia, a że ze swoich
obowiązków wywiązuje się wyśmienicie, to znajduje zatrudnienie niezwykle
często. Od niedawna nie zapomina jednak o swojej własnej karierze solowej. Jego
ostatni album – solowe nagranie „Avenging Angels” było naszą płytą tygodnia we
wrześniu 2011 roku. Kolejny album – tym razem nagrany w trio jest gorącą
nowością w katalogu ECM.
„Chants”
to kolejny album Craiga Taborna wypełniony jego wyśmienitymi, opartymi na
muzycznych kontrapunktach i czerpiących z wielu różnych tradycji kompozycjach.
To nie jest wirtuozerska płyta pianisty, to raczej zrównoważone jazzowe trio,
album, który można śmiało postawić obok najlepszych nagrań zespołów Keitha
Jarretta, czy nowych nagrań Bobo Stensona, sięgając jedynie do przykładów z
macierzystej wytwórni.
Muzyczni
partnerzy lidera to muzycy z najwyższej światowej półki. Gerald Cleaver
nagrywał w ostatnich latach wyśmienite płyty z Miroslavem Vitousem i Roscoe
Mitchellem, z którym współpracował również nieco wcześniej Craig Taborn.
Nazwisko Thomasa Morgana kojarzy mi się głównie z niezwykłym muzycznym światem
japońskiego pianisty Masabumi Kikuchi. Gerald Cleaver i Thomas Morgan są
również członkami nowojorskiego zespołu Tomasz Stańko.
„Chants” to muzyczne rozwinięcie idei z poprzedniej solowej płyty
– „Avenging Angels”. Dodanie perkusji i kontrabasu pozwoliło liderowi skupić
się na naturze kompozycji. Złapać odrobinę dystansu i spojrzeć na swoją grę
nieco z boku, dając sobie jeszcze więcej czasu na refleksję i cyzelowanie
każdego dźwięku.
„Chants”
to bez wątpienia brzmienie przyszłości, otwarte myślenie o kompozycji, formie,
jazowych harmoniach. Nie oznacza to zerwania z muzyczną tradycją, a wręcz
przeciwnie – twórcze jej rozwinięcie i użycie w sposób właściwy muzycznej
wyobraźni lidera. Weźmy choćby takie kompozycje, jak „Saints” i „All True Night
/ Future Perfect” – unisono kontrabasu i lewej ręki pianisty jest kwintesencją
jazzowego trio. „Beat The Ground” przypomina rozbudowane struktury rytmiczne
znane z wczesnych nagrań Sun Ra, czy kompozycji Dona Ellisa.
Zespół
ma za sobą już wiele koncertów, muzycy grają razem od kilku lat, stąd wspólna
zespołowa improwizacja udaje się świetnie. To jednak kompozycje lidera,
poruszającego się sprawnie właściwie we wszystkich możliwych jazzowych
konwencjach, stanowią o jakości tego albumu. Trudno też uwierzyć, że to
pierwsze nagranie istniejącego tak długo zespołu. Tak jednak jest. Mam
nadzieję, że na kolejne nie będziemy musieli długo czekać. Mam też nadzieję, że
zespół będzie można zobaczyć na koncertach, choć biorąc pod uwagę rozliczne
zobowiązania każdego z muzyków nie będzie to łatwe, chyba, że ktoś z Was mieszka
w Nowym Jorku. W tym akurat wypadku przez moment żałuję, że mnie tam nie ma.
Craig Taborn Trio
Chants
Format: CD
Wytwórnia: ECM
Numer: 602537245437
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz