Niepostrzeżenie
minęło pół wieku od premiery „Stg. Pepper’s Lonely Hearts Club Band”
zespołu The Beatles. Album
przez lata obrósł legend, dla wielu fanów zespołu jest jego najdoskonalszym
dziełem. Stał się też jednym z pokoleniowych symboli, pamiątką kulturowej
dominacji Londynu lat sześćdziesiątych i muzycznego stylu, który już dawno
przestał być modny i awangardowy. Okrągła rocznica nie pozostała niezauważona,
w Wielkiej Brytanii odbyły się przeróżne celebracje, ukazała się oczywiście
kolejna edycja oryginalnego albumu na nowo zmiksowana przez Gilesa Martina –
syna George Martina – zupełnie słusznie nazywanego piątym członkiem
legendarnego zespołu. W największej edycji album rozrósł się do 6 płytowego
zestawu, choć sensownego materiału nawet dla fanów zebrało się ledwie na 3
płyty. Mimo wszystko album stał się po raz kolejny bestsellerem na Wyspach
Brytyjskich, choć zapewne nie w związku z tą zupełnie niepotrzebnie rozszerzoną
edycją.
W cieniu tych
wszystkich wydarzeń, swój hołd dla tego albumu przygotował również Django
Bates, niegdyś jedna z ważnych postaci brytyjskiego big bandu Loose Tubes,
współpracownika Vince’a Mendozy, Michaela Breckera i Davida Sanborna, którego w
związku z wieloma instrumentami na których gra, niezwykłym talentem
producenckim i fantastycznymi aranżacjami nazywam od dawna na swój własny
użytek angielskim Krzysztofem Herdzinem (mam nadzieję, że Krzysztof się nie
obrazi za to porównanie).
W chwili
premiery oryginalnego albumu Django Bates nie był jeszcze nawet nastolatkiem,
więc szaleństwo związane z zespołem The Beatles zna raczej z opowiadań, sam
bowiem przyznaje, że w jego domu rodzinnym słuchało się jazzu i rytmów
afrykańskich, ówczesny pop uznając za niepotrzebny. Późniejsze poznawanie
twórczości The Beatles doprowadziło Django Batesa do pomysłu nagrania własnej
wersji całego albumu, a okrągła rocznica premiery z pewnością była doskonałą
okazją do nagrania albumu „Saluting Stg. Pepper”, którego zawartość muzyczna
jest dokładnym odwzorowaniem oryginalnej płyty. Znajdziemy tu wszystkie utwory
z albumu The Beatles, w takiej samej kolejności, w części połączone w jeden
ciągły przekaz muzyczny, przygotowany przez lidera we współpracy z niezwykle
ciekawą orkiestrą działającą przy rozgłośni radiowej we Frankfurcie.
Niemcy są chyba
dziś jedynym państwem w Europie, w którym działają dziś radiowe orkiestry.
Zespół z Frankfurtu obok tego z Hamburga (NDR Big Band) i składów z Berlina
należy do najciekawszych i często angażujących się w projekty jazzowe. Niemal
identyczny skład, jak ten wykorzystany przez Django Batesa do nagrania
„Saluting Sgt. Pepper” usłyszycie choćby na płycie Michaela Wollnego „Wunderkammer
XXL”, a wielu muzyków zespołu rozpoznacie również w składach sekcji dętych wykorzystywanych
przez Carlę Bley. Gdyby to oznaczało zbyt mało jazzu, w nagraniu uczestniczyli
również muzycy zespołu Eggs Laid By Tigers, w tym Peter Bruun znany mi z
współpracy z Marc’em Bernesteinem i Marc’em Ducretem oraz Jonas Westergaard.
Aranżacje z
oryginalnego dzieła The Beatles do dziś uchodzą za niezwykle urozmaicone i
pełne zaskakujących pomysłów. Zmierzenie się z tym materiałem w big-bandowej
stylistyce zbliżonej do oryginału było pomysłem ryzykownym, można było wiele
przegrać i niewiele wygrać. Wyszło ciekawie i z pewnością „Saluting Stg.
Pepper” jest projektem udanym.
Oczywiście
wśród tych, którzy znają oryginał na pamięć, pojawią się nieuniknione dyskusje
na temat roli saksofonu (Tony Lakatos) w „Getting Better”, czy klarnetu w „When
I’m Sixty Four”. To jednak nie ma wielkiego znaczenia. Dziś materiał The
Beatles jest stałym elementem wielu jazzowych produkcji, a kompozycje w rodzaju
„A Day In The Life”, „Lucy In The Sky With Diamonds”, czy „When I’m Sixty Four”
można uznać za jazzowe standardy, z którymi Django Bates poradził sobie
wyśmienicie.
„Saluting Stg.
Pepper” to doskonała okazja do celebrowania urodzin oryginału. W żadnym razie
nie jest przekombinowaną na siłę dekonstrukcją, czy jakimś unowocześnionym i
przygotowanym dla młodych słuchaczy produktem. To pełna szacunku do oryginału
współczesna wizja doskonałych melodii sprzed lat. Ten album powinien spodobać
się wszystkim, którzy znają oryginał, a jeśli jakimś cudem go nie znacie –
sięgnijcie po któreś z jubileuszowych wydań. Usłyszycie, że Django Bates z
wielkim szacunkiem, po swojemu i nowocześnie użył doskonałej materii muzycznej
tworząc nową, wyśmienitą produkcję.
Django Bates with Hr-Bigband Frankfurt Radio
Saluting Sgt. Pepper
Format: CD
Wytwórnia: Edition Records
Numer: 5060509790104
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz