Tekst, który
czytacie z pewnością nie będzie biografią Czesława Niemena. Jeśli chcecie
dowiedzieć się więcej o jego życiu i wielkich przebojach, w każdej księgarni
znajdziecie o tym kilka ciekawych książek. Ja spróbuję przekonać tych, którzy
nie wiedzą, albo mają wątpliwości, że Czesław Niemen był wyśmienitym muzykiem
jazzowym, a nie tylko twórcą przebojów w rodzaju „Czas jak rzeka”, „Dziwny jest
ten świat”, czy „Płonąca stodoła”. Nie był też jedynie wykonawcą przebojów
kojarzonych nieodłącznie z jego unikalnym głosem jak „Pod Papugami”, „Jeszcze
swój egzamin zdasz”. Nie był też jedynie twórcą piszącym muzyczne ilustracje do
wierszy Norwida, Tuwima, Przerwy-Tetmajera, czy Asnyka. Nie był też jedynie
eksperymentatorem, który jako jeden z pierwszych sprowadzał do Polski
instrumenty elektroniczne i robił z nich sensowny użytek. To wszystko Czesław
Niemen. Ale Czesław Niemen był też wybitnym muzykiem jazzowym.
Z Niemenem
nagrywali i koncertowali i to nie tylko w roli pomocników i dawców nazwisk do
ozdobienia okładki płyty między innymi: Zbigniew Namysłowski, Michał Urbaniak,
Czesław Mały Bartkowski, Janusz Muniak, Paweł Brodowski, Janusz Stefański,
Andrzej Kurylewicz, Wanda Warska, Andrzej Przybielski, Władysław Jagiełło,
Helmut Nadolski, Jan Jarczyk, Tomasz Szukalski, Józef Skrzek, Anthimos
Apostolis i Sławomir Kulpowicz. W zagranicznych nagraniach Czesława Niemena
pojawili się John Abercrombie, Jan Hammer, Rick Laird, Don Grolnick, Stu Martin
i Seldon Powell.
Niemen kilka
razy występował na Jazz Jamboree i część tych nagrań już po śmierci artysty
ujrzała światło dzienne w formie oficjalnych wydań płytowych, inne krążą po
świecie wśród licznych, nie tylko polskich fanów artysty w formie bootlegów.
Już na pierwsze solowej płycie Czesława Niemena – „Dziwny jest ten świat”,
wydanej w 1967 roku pojawił się Janusz Muniak. Nie dostał co prawda wiele
szans, żeby się wykazać, ale był to jeden z pierwszych przypadków udziału w
nagraniu młodzieżowej muzyki rozrywkowej poważnego jazzmana w polskiej
fonografii. Jak wspominał z okazji 50-lecia wydania tego albumu ówczesny
basista zespołu, a dziś od zawsze redaktor naczelny Jazz Forum – Paweł
Brodowski, Muniak pojawił się w studiu niekoniecznie jako muzyk jazzowy, ale w
roli członka sekcji dętej Orkiestry Radiowej Bogusława Klimczuka. Być może
dlatego nie zagrał na tym albumie niczego spektakularnie jazzowego. Dlatego
jego udział z perspektywy innych jazzowych nagrań Czesława Niemena wart jest
odnotowania jako historycznie ważny, ale niekoniecznie muzycznie specjalnie
istotny. Gdyby tylko takich wątków jazzowych szukać – inspiracją do utworu
tytułowego była wtedy nowość – kompozycja Jamesa Browna i Betty Newsome, jednej
z chórzystek z jego zespołu – „It’s a Man’s Man’s Man’s World”, w której było
zawsze miejsce na soczystą solówkę Maceo Parkera. Co prawda nie w pierwszej
singlowej wersji, ale już w 1970 roku na „Sex Machine” to miał być popisowy
numer Maceo.
Zostawmy jednak
pośrednie związki i jazzowe inspiracje Czesława Niemena, bowiem jazzu w jego
nagraniach znajduje się dostatecznie dużo. Nie trzeba szukać takich
ciekawostek. W muzyce Niemena znajdziecie muzykę białoruską, amerykańskie
przeboje soulowe, pieśni rosyjskie, muzykę poważną, rozrywkową, ilustracje do
przedstawień teatralnych i filmów, wnikliwi poszukiwacze znajdą przeboje
śpiewane po ukraińsku, portugalsku i hiszpańsku. Muzycy Niebiesko-Czarnych,
pierwszego zespołu Niemena mieli za sobą niewielkie jazzowe doświadczenia,
Janusz Popławski wystąpił nawet w 1961 roku na Jazz Jamboree, jednak jazz w
muzyce Niemena pojawił się na dobre na jego czwartej płycie – „Enigmatic”. W
nagraniu udział wzięli, tym razem w zdecydowanie jazzowym klimacie Zbigniew
Namysłowski, Michał Urbaniak na saksofonie i flecie oraz Czesław Mały
Bartkowski. Tym razem wszyscy dostali miejsce na jazzowe improwizacje. Kolejny
album zwany dziś Czerwonym („Niemen Enigmatic”) został również nagrany z
udziałem jazzowych perkusistów – Czesława Małego Bartkowskiego i Janusza
Stefańskiego, a także Zbigniewa Namysłowskiego. Tutaj jednak krótsze utwory i
bardziej przebojowy charakter płyty nie pozwoliły na zapisanie na jej
powierzchni zbyt wielu jazzowych improwizacji. Na płycie znalazł się jednak
jeden utwór skomponowany przez Zbigniewa Namysłowskiego – „Sprzedaj mnie
wiatrowi”, a przeróżne elektroniczne dźwięki organów Hammonda obsługiwanych
przez Jacka Mikułę i gitary Tomasza Jaśkiewicza zbliżają się do klimatów
rockowej części jazz-rocka przełomu lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych
spod znaku Procol Harum i Blood, Sweet And Tears. Niemen miał ponoć okazję
zostać wokalistą tego drugiego zespołu, ale wedle najczęściej powtarzanej
wersji historii uznał, że nie chce być tylko wokalistą, nawet jeśli w
najlepszym na świecie zespole.
Kiedy w 1971
roku ukazywała się płyta „Enigmatic”, Czesław Niemen miał już za sobą pierwszy
występ na festiwalu Jazz Jamboree z grupą muzyków, wśród których byli między
innymi Tomasz Stańko, Zbigniew Namysłowski, Michał Urbaniak, Zbigniew Seifert i
Tomasz Szukalski. Na ten festiwal przyjechał niemal bezpośrednio z Włoch, gdzie
grał modne na świecie dyskotekowe przeboje w lokalach rozrywkowych i gdzie nie
udało mu się dostać na festiwal w San Remo. Sensacją skromnego i wtedy dość
hermetycznego krajowego rynku muzyki rozrywkowej było zaprezentowanie kilku
przebojów Niemena w radiu przez słynnego Alana Freemana. We Włoszech Niemen
nagrał kilkanaście soulowych coverów dla lokalnego oddziału Stax Records.
Większość tych utworów nigdy nie ujrzała światła dziennego. Tak właśnie działał
Niemen, potrafiąc grać wiele totalnie różnej muzyki i w każdym stylu
pozostawiać swój własny unikalny ślad.
Nagrania
koncertu na Jazz Jamboree z 1970 roku nie są oficjalnie dostępne. Po raz
kolejny na Scenie największego polskiego jazzowego wydarzenia Niemen pojawił
się dwa lata później, prezentując ambitny program inspirowany twórczością
Krzysztofa Komedy z udziałem Helmuta Nadolskiego (b), Antymosa Apostolisa (g),
Józefa Skrzeka (bg) i Jerzego Piotrowskiego (dr.). Ten materiał po wielu latach
ukazał się w cyklu archiwalnych nagrań Polskiego Radia razem z kolejnym
sensacyjnym występem z Jazz Jamboree 1975. Te dwie płyty są jednymi z
najciekawszych muzycznie nagrań eksperymentalnych Niemena w całej jego
karierze. Według mnie tylko te dwa występy powinny wystarczyć do uznania
Niemena za Mistrza Polskiego Jazzu.
Kiedy Niemen
grał w 1972 roku na Jazz Jamboree miał już również na swoim koncie wspólne
nagranie z Andrzejem Kurylewiczem, Andrzejem Przybielskim (tp), Wandą Warską
(voc) oraz Jackiem Bednarkiem (b) i Władysławem Jagiełłą (dr) płyty „Muzyka
teatralna i telewizyjna”, która zawiera materiał trafnie opisany przez jej
tytuł, ale przygotowany z udziałem wybitnych jazzowych muzyków.
W tym samym
1972 roku ukazuje się nakładem niemieckiego oddziału CBS nagrana w Monachium
płyta „Strange Is This World” zawierająca między innymi free-jazzową wersję
utworu Otisa Reddinga „I’ve Been Loving You Too Long” ozdobioną solówkami
Nadolskiego i Skrzeka i gitarą Antymosa Apostolisa. W tym czasie Niemen
występuje w Europie Zachodniej razem z zespołem Jacka Bruce’a. Z Nadolskim i
Przybielskim Niemen nagrywa też albumy wydane pierwotnie jako „Niemen Vol. 1” i
„Niemen Vol. 2” – a później wznowione przez samego Niemena w formie cyfrowej
jako „Marionetki”.
Niemen ze
Skrzekiem i Anthimosem Apostolisem i Jerzym Piotrowskim grali jazz-rocka. Album
„Ode To Venus” z 1973 roku był spontaniczną improwizacją. Kolejna jazzowa
produkcja Niemena to wydana w 1974 roku międzynarodowa wersja „Bema Pamięci
Żałobny Rapsod” – „Mourner’s Rhapsody”. Album powstał w Nowym Jorku i okazał
się według CBS zbyt ambitny dla amerykańskich odbiorców. W nagraniu wzięli
udział między innymi John Abercrombie (g), Rick Laird (bg), Jan Hammer (dr) i
Michał Urbaniak (viol). Skład światowy, muzyka wyśmienita, ale decyzją
producentów album ukazał się najpierw w Europie, a w USA z pewnym opóźnieniem i
bez żadnej reklamy. Tak oto Niemen z udziałem najlepszych amerykańskich muzyków
nie podbił świata, choć momentami ciekawszą muzykę grał z Nadolskim,
Przybielskim i Skrzekiem.
Z tym pierwszym
w 1974 roku nagrał niełatwy, zaskakujący i ciekawy album „Medytacje”, który
dziś jest niezwykle trudnym do zdobycia, istotnym elementem kolekcji każdego z
fanów obu artystów.
W 1975 roku
Niemen zagrał swoją autorską muzykę na Jazz Jamboree, a kiedy miewał wolne
terminy, grał koncerty z grupą Laboratorium. Pojawiał się na koncertach zespołu
Janusza Grzywacza i Pawła Stryszowskiego na pewno w 1975, 1977 i 1978 roku.
Mimo dość bogatego dorobku nagraniowego zespołu Laboratorium, w tym rejestracji
koncertowych, do dziś nie ukazał się żaden fragment ich koncertów z Czesławem
Niemenem. W 1977 roku Niemen zagrał też na słynnym festiwalu w Indiach – Jazz
Yatra. W 1978 roku na płytach „Idee Fixe” w zespole Czesława Niemena pojawił
się na moment kolejny raz Zbigniew Namysłowski.
W kolejnej
dekadzie Czesław Niemen wziął udział w projekcie Di Rock Cimbalisten Krzesimira
Dębskiego, jednak wydane w 1982 roku nagrania miały raczej formę muzycznego
happeningu, niż poważnego jazzowego projektu. Niemen zniknął z jazzowej estrady
na kilka lat. Pojawił się w 1986 roku na płycie Michała Urbaniaka
„Extravaganza”. Ich wspólny koncert na Jazz Jamboree był sensacją. Ostatnim
dużym jazzowym projektem Niemena miał okazać się album „Samarpan” nagrany ze
Sławomirem Kulpowiczem, oraz grupą muzyków jazzowych wśród których znaleźli się
między innymi Witold Szczurek (b), Krzysztof Przybyłowicz (perc) i Krzysztof
Zawadzki (perc).
Czesław Niemen
wziął też udział w nagraniu kilku utworów Macieja Zembatego opartych na
tekstach Włodzimierza Wysockiego. Niemen śpiewał chórki, na alcie grał
Namysłowski, a na trąbce Tomasz Stańko. Jazzową działalność Niemena zamyka
jedno z najlepszych na świecie wykonań „Little Wing” Jimmy Hendrixa na płycie
Tomasza Kciuka Jaworskiego w 1989 roku. To w zupełności wystarczy do nazwania
Czesława Niemena Mistrzem Polskiego Jazzu.
Muzykę Czesława Niemena w specjalnych projektach
dedykowanych jego kompozycjom, lub na swoich własnych płytach chętnie
przypominają muzycy jazzowi. Doskonały album nagrał w 2009 roku Artur
Dutkiewicz („Niemen Improwizacje”). Całą płytę poświęcił Niemenowi również
Stanisław Sojka. Ciekawe interpretacje pojedynczych utworów należą do Wojciecha
Majewskiego, Agi Zaryan i Jana Ptaszyna Wróblewskiego.