27 lutego 2021

Ol’ Man River – CoverToCover Vol. 128

Piosenka stworzona przez mistrzów gatunku – Jerome Kerna i Oscara Hammersteina II w 1927 roku. Jak wiele dziś uznawanych za jazzowe, kompozycji, Jerome Kern napisał utwór do musicalu „Show Boat”. Tekstem utwór uzupełnił Oscar Hammerstein II. Musical odniósł na Broadwayu sukces i okazał się przełomowym przedstawieniem w historii tego gatunku. Po raz pierwszy przedstawienie muzyczne opowiadało konsekwentnie spójną historię, w dodatku nie o miłosnych rozterkach, ale o niełatwym życiu załogi pasażerskiego statku wycieczkowego pływającego po Missisipi, w tym również o problemach międzyrasowych, co było w 1927 roku na Broadwayu dość odważnym przedsięwzięciem.


Kryzys finansowy w USA zahamował nieco ową rewolucję stylistyczną zapoczątkowaną przez „Show Boat”, ale Oscar Hammerstein II miał wrócić do swoich rewolucyjnych fabularnych pomysłów za sprawą współpracy z Richardem Rodgersem w latach czterdziestych, kiedy mimo wojny było już trochę pieniędzy na rozrywkę i nowe przedstawienia teatralno-muzyczne. Razem mieli zrobić „Carousel”, „Allegro”, „South Pacific” a później „Sound And Music”.

„Ol’ Man Music” pojawia się na scenie „Show Boat” kilka razy, stając się tematem przewodnim całego przedstawienia. W polskiej wersji, a było ich kilka, utwór często ma tytuł „Missisipi”, a całe przedstawienie „Statek komediantów”. W pierwszej wersji w 1927 roku utwór śpiewał Jules Bledsoe, jeden z pierwszych czarnoskórych artystów zatrudnionych na Broadwayu. Przedstawienie wielokrotnie wracało na amerykańskie i europejskie sceny. Było też wystawiane w Polsce.

Utwór szybko trafił na jazzowe sceny. Już w 1928 roku nagrała go orkiestra Paula Whitemana z udziałem wtedy dopiero aspirującego do wielkiej kariery Binga Crosby i Bixa Beiderbecke na kornecie. Za wokalną wersję oryginalną i do tego niezwykle przejmującą należy uznać rejestrację Paula Robesona, dla którego rolę w musicalu zaplanowali twórcy, ale nie mógł wziąć udziału w premierowym wystawieniu sztuki, zagrał za to rolę Joe w adaptacji filmowej z 1936 roku. Nagranie Whitemana, nawet z udziałem Crosby’ego nie wystarczyłoby raczej, żeby „Ol’ Man River” przetrwało do dziś. Nieśmiertelność zapewnił piosence, tak jak wielu innym Frank Sinatra, który zaśpiewał utwór w mocno naciąganej i zmieniającej wiele faktów filmowej biografii Jerome Kerne’a „Till The Clouds Roll By” w 1946 roku.

Potem jakoś już poszło. Ja do audycji wybieram tym razem głownie wersje instrumentalne, piosenek musicie poszukać na licznych składankach starszych nagrań albo w serwisach streamingowych (wymienione powyżej wersje Binga Crosby’ego, Sinatry i Paula Robesona będą dobrym startem). Moim zdaniem melodia jest ciekawsze od tekstu, co zresztą pokazują liczne nagrania. Prezentację nalepszych wersji instrumentalnych rozpoczyna najstarsza z moich czterech ulubionych w wykonaniu tenorzysty Ike’a Quebeca. Do tego dodaję Jimmy Smitha na Hammondzie ze świetnego albumu „Bashin’” i współczesną interpretację Marca Ribota. Zaglądając kiedy tylko warto do rockowego świata (tym razem z tekstem piosenki), krótką listę najlepszych wersji „Ol’ Man River” uzupełniam o nagrania Jeffa Becka – tu skład jest sensacyjny niezwykle – to właściwie encyklopedia największych rockowych zespołów wczesnych lat sześćdziesiątych. Oprócz Becka (który akurat wtedy wziął się za jazz-rock), usłyszycie Roda Stewarta, Johna Paula Jonesa (kilka tygodni po tym nagraniu został współzałożycielem Led Zeppelin), Ronnie Wooda (od 1975 roku był członkiem The Rolling Stones, a w chwili nagrania albumu „Truth” Jeffa Becka udzielał się w grupie Small Faces i z Rodem Stewartem i bratem Artem Woodem tworzył dziś zapomniany zespół Quiet Melon), bluesowy perkusista Mick Waller i grający na kotłach Keith Moon, członek popularnej już wtedy grupy The Who.

Utwór: Ol’ Man River
Album: It Might As Well Be Spring
Wykonawca: Ike Quebec
Wytwórnia: Blue Note / Capitol / EMI
Rok: 1961
Numer: 724382173625
Skład: Ike Quebec – ts, Freddie Roach – org, Milt Hinton – b, Al Harewood – dr.

Utwór: Ol’ Man River
Album: Bashin'
Wykonawca: Jimmy Smith
Wytwórnia: MGM / Verve /Polygram
Rok: 1962
Numer: 042282330826
Skład: Jimmy Smith – org, Joe Newman – tp, Doc Severinsen – tp, Joe Wilder – tp, Ernie Royal – tp, Tommy Mitchell – tromb, Jimmy Cleveland – tromb, Urbie Green – tromb, Britt Woodman – tromb, Babe Clarke – sax, Bob Ashton – sax, Jerry Dodgion – sax, Phil Woods – sax, George Barrow – sax, Barry Galbraith – g, George Duvivier – b, Ed Shaughness – dr.

Utwór: Ol’ Man River
Album: Live At The Village Vanguard
Wykonawca: Marc Ribot Trio
Wytwórnia: PI Recordings
Rok: 2014
Numer: PI 53
Skład: Marc Ribot – g, Henry Grimes – b, viol, Chad Taylor – dr.

Utwór: Ol’ Man River
Album: Truth
Wykonawca: Jeff Beck Group
Wytwórnia: EMI
Rok: 1968
Numer: 0077779546923
Skład: Jeff Beck – g, bg, Rod Stewart – voc, John Paul Jones – hamm, Ronnie Wood – b, Mick Waller – dr, Keith Moon – tympani.

25 lutego 2021

How About You? – CoverToCover Vol. 127

Wiele jazzowych standardów zaczęło swoje życie w filmach, albo przedstawieniach teatralnych. Większość tego typu kompozycji, jeśli trafiły do świata jazzu, zrobiła karierę na dużo większą skalę niż filmy, czy przedstawienia do których powstały. Dobra muzyka nigdy się nie starzeje, z filmami jest trochę inaczej, technika realizacji, realia niezrozumiałe dla kolejnych pokoleń, zmiany obyczajowe i wiele innych czynników ma codziennie wpływ na to, że filmy stają się zwyczajnie ciekawostkami sprzed lat, a muzyka do nich napisana żyje własnym życiem. Tak jest również w przypadku kompozycji Burtona Layne’a z tekstem Ralpha Freeda „How About You?”. Obaj autorzy grali raczej w drugiej lidze twórców muzyki filmowej do amerykańskich produkcji. Nie udało im się razem, ani osobno stworzyć zbyt wielu kompozycji o których muzycy pamiętają do dzisiaj. Ich dorobek nie jest również ilościowo jakoś szczególnie imponujący, jeśli porówna się go z największymi twórcami muzyki filmowej. W katalogu jazzowych standardów znajdziecie kilka innych kompozycji, które powstały z udziałem obu twórców, wśród tych najczęściej nagrywanych są „Everything I Have Is Yours”, „I Hear Music”, „Old Devil Moon” i „You Leave Me Breathless”. Zdecydowanie więcej ciekawych tekstów ma na swoim koncie brat Ralpha Freeda – Arthur, który miał więcej szczęścia do pisania piosenek do lepszych filmów i dostał nawet Oscara za całokształt swojej filmowej twórczości w uznaniu zasług polegających jednak raczej na udanym wyprodukowaniu hitów ekranowych w rodzaju „Singin’ In The Rain” („Deszczowa piosenka” – tu był też autorem tekstu), „Wizard Of Oz”, „An American In Paris” i „Gigi”.

Piosenkę „How About You?” po raz pierwszy zaśpiewali Judy Garland i Mickey Rooney w 1941 roku w filmie muzycznym „Babes On Broadway”. Oryginalny tekst powstał z myślą o duecie damsko-męskim i później wykonywany przez solistów często był modyfikowany. Czas pokazał jednak, że to melodia miała okazać się bardziej atrakcyjna dla jazzowych muzyków, niż tekst dla wokalistów i wokalistek. Warto zatem pozostawić tekst wielbicielom Judy Garland i Franka Sinatry i skupić się na improwizowanych wersjach melodii Burtona Lane’a. Tych jest całkiem sporo, a większość z tych najciekawszych powstała z udziałem najwybitniejszych jazzowych pianistów. Odcinek CoverToCover poświęcony „How About You?” może być zatem szybkim przeglądem przeróżnych koncepcji jazzowej gry na fortepianie. Obok oszczędnego i eleganckiego Ahmada Jamala wystąpi zatem jak zwykle fantastycznie swingujący Oscar Peterson. Oba nagrania powstały w 1956 roku. Ahmad Jamal gra w klasycznym trio z basem i perkusją (Israel Crosby – b, Walter Perkins – dr), a Oscar Peterson w jednym ze swoich najlepszych składów z Herbem Ellisem na gitarze (fantastyczne solo) i Rayem Brownem na basie. Bębny nie były w tym składzie potrzebne. Inny wielki pianista zagrał „How About You?” sam ze sobą – Bill Evans nagrał w 1963 roku innowacyjną płytę „Conversation With Myself” na której połączył w studiu kilka ścieżek fortepianu. Mistrz nowoczesnego podejścia do jazzowych standardów – Keith Jarrett w mistrzowskim składzie z Gary Peacockiem i Jackiem DeJohnette zagrał tej utwór na jednym z koncertów, z których złożono sześciopłytowe wydawnictwo „Keith Jarrett At The Blue Note” – najlepszą współczesną 1994 rok encyklopedię jazzowych standardów zagranych na żywo. Całość prezentacji uzupełnia genialny skrzypek - Stephane Grappelly, który z każdej melodii potrafił zrobić romantyczne arcydzieło. A to wszystko tylko jedna z wielu prostych filmowych piosenek z filmu, o którym mało kto dziś pamięta. Świat jazzu jest niezwykle różnorodny.

Utwór: How About You?
Album: Count ‘Em 88
Wykonawca: Ahmad Jamal Trio
Wytwórnia: Argo
Rok: 1956
Numer: 5050457139520
Skład: Ahmad Jamal – p, Israel Crosby – b, Walter Perkins – dr.

Utwór: How About You?
Album: At The Stratford Shakespearean Festival
Wykonawca: Oscar Peterson Trio
Wytwórnia: Verve / Polygram
Rok: 1956
Numer: 731451375224
Skład: Oscar Peterson - p, Herb Ellis – g, Ray Brown – b.

Utwór: How About You?
Album: Conversation With Myself (The Complete Bill Evans On Verve)
Wykonawca: Bill Evans
Wytwórnia: Polygram / Verve
Rok: 1963
Numer: 731452795328
Skład: Bill Evans – p.

Utwór: How About You?
Album: Keith Jarrett At The Blue Note - The Complete Recordings (Disc 6) - Sunday June 5th 1994 2nd Set
Wykonawca: Keith Jarrett
Wytwórnia: ECM
Rok: 1994
Numer: 731452763822
Skład: Keith Jarrett – p, Gary Peacock – b, Jack DeJohnette – dr.

Utwór: How About You?
Album: Feeling + Finesse = Jazz
Wykonawca: Stephane Grappelly
Wytwórnia: Rhino / Atlantic / Warner
Rok: 1962
Numer: 075679014023
Skład: Stephane Grappelly – viol, Pierre Cavalli – g, Leo Petit – g, Guy Pedersen – b, Daniel Humair – dr.

23 lutego 2021

Besame Mucho – CoverToCover Vol. 126

Według branżowych statystyk to jedna z najczęściej nagrywanym i wykonywanych na scenach całego świata melodii. Utwór napisała meksykańska kompozytorka i koncertująca pianistka klasyczna Consuelo Velazquez, dla której „Besame Mucho” okazało się życiowym sukcesem. Napisała wiele innych piosenek, jednak granice Meksyku przekroczyło chyba tylko „Besame Mucho”. Z czasem, w związku z popularnością utwór dorobił się tekstu w wielu języka, w tym nawet węgierskim i islandzkim. Polski tekst też powstał – szukajcie utworu „Miłość w tańcu” Ireny Santor, to chyba najbardziej znana polska wersja.

Consuelo Velazquez napisała „Besame Mucho” w końcówce lat trzydziestych ubiegłego wieku, na początku swojej kariery. Według różnych źródeł, urodziła się albo w 1916, albo co chyba jest bardziej prawdopodobne w roku 1924. Meksykańska wersja historii powstania piosenki opowiada o niewinnych marzeniach młodej autorki, która piosenkę o pocałunkach napisała, zanim spotkała swoją pierwszą miłość. W sumie, jeśli to prawda, to najbardziej popularną na świecie piosenkę o miłosnych pocałunkach napisała autorka, która znała je tylko z opowiadań. To ciekawe…

Pierwsze nagrania należą do artystów meksykańskich i raczej nie mają jakiejś szczególnej wartości artystycznej. Pierwszym, który wylansował „Besame Mucho” na przebój w Stanach Zjednoczonych był Nat King Cole w 1944 roku. Utwór dorobił się nawet kilku wersji angielskiego tekstu, a wokalne wykonania można liczyć w setkach, jeśli nie tysiącach. Większość wokalistów i wokalistek muzyki popularnej w latach pięćdziesiątych i później sięgało po kompozycję Consuelo Velazquez. Utwór wraca na sceny do dziś. Ja jednak postanowiłem zostawić tekst i skupić się na ciekawych nagraniach instrumentalnych. Jeśli chcecie poszukać nagrania z tekstem – polecam Nat King Cole’a, Franka Sinatrę, Trini Lopeza, Erthę Kitt, Joao Gilberto, Placido Domingo, popularną w Polsce Cesarię Evorę, albo Dianę Krall. Ja szukam czegoś ciekawszego muzycznie. Gdybym musiał wybrać coś z tekstem, pewnie sięgnąłbym po Dianne Reeves z albumu „The Grand Encounter” z 1996 roku. Ale to przy innej okazji.

„Besame Mucho” to dobry temat, dziś można śmiało uznać melodię za należącą do jazzowego świata. Utwór był popularny za czasów be-bopu, wśród orkiestr swingowych, które przetrwały do czasu jego zaimportowania do Stanów Zjednoczonych przez Nat King Cole’a i w każdym późniejszym jazzowym stylu, choć na elektryczne wykonanie fusion „Besame Mucho” nie trafiłem. Do najnowszych wersji należą nagrania Kena Peplowskiego i George Cablesa z 2019 roku. „Besame Mucho” wiecznie żywe.

Do audycji wybieram trzy z moich ulubionych (Dave Pike z albumu „Pike’s Peak” z 1962 roku nie zmieścił się w czasie, musiał zrobić miejsce innym). Jako pierwszy, w świetnym amerykańsko-europejskim hard-bopowym zespole zagra „Besame Mucho” Barney Wilen, fantastyczny, niedoceniany za życia saksofonista, którego zawsze jeśli jest okazja warto przypomnieć. Dla mnie to najlepsze „Besame Mucho”, choć pozostałym nic nie brakuje. Krótki zestaw uzupełniają zupełnie inne wykonania – niezwykła improwizacja solo na bazie utworu Velazquez w wykonaniu Michela Petrucciani i brzmiący egzotycznie (może trochę na siłę, ale w sumie ma to swój klimat) dzięki obecności perkusistów Williego Bobo, Carlosa Patato Valdesa i Carvina Masseaux, Grant Green.

Utwór: Besame Mucho
Album: Barney - Barney At The Club Saint-Germain (Paris 1959) - The Complete RCA Victor Recordings
Wykonawca: Barney Wilen
Wytwórnia: RCA / BMG
Rok: 1959
Numer: 743215442127
Skład: Barney Wilen – ts, Kenny Dorham – tp, Duke Jordan – p, Paul Rovere – b, Daniel Humair – dr.

Utwór: Besame Mucho
Album: The Latin Bit
Wykonawca: Grant Green
Wytwórnia: Blue Note / Capitol
Rok: 1962
Numer: 724383764525
Skład: Grant Green – g, Johnny Acea – p, Wendell Marshall – b, Willie Bobo – dr, Carlos Patato Valdes – conga, Carvin Masseaux – chekere.

Utwór: Besame Mucho
Album: Solo Live
Wykonawca: Michel Petrucciani
Wytwórnia: Dreyfus / Sony
Rok: 1997
Numer: 3460503659728
Skład: Michel Petrucciani – p.