09 stycznia 2021

Smoke Gets In Your Eyes – CoverToCover Vol. 106

Piosenka „Smoke Gets In Your Eyes” powstała, jak wiele jazzowych standardów na potrzeby muzycznego przedstawienia. Utwór napisał Jerome Kern, kompozytor wielu udanych melodii, a tekst na jego zamówienie stworzył Otto Harbach. Po raz pierwszy piosenka pojawiła się w 1933 roku stworzonym przez obu autorów przedstawieniu „Roberta” opartym na popularnej w owym czasie książce Alice Duer Miller. Oryginalne przedstawienie wystawione na Broadwayu odniosło całkiem spory sukces, a kilka melodii jest powszechnie wykonywanych do dziś. Oprócz „Smoke Gets In Your Eyes”, Kern i Harbach na potrzeby swojej rewii napisali wtedy również „Let’s Begin” i „Yesterdays”.

W pierwszej obsadzie przedstawienia piosenkę śpiewała Tamara Drasin, która jednak nigdy nie zarejestrowała tego wykonania na płycie. Pierwszego nagrania płytowego dokonała orkiestra kuzyna Franka Sinatry – Raya Sinatry z udziałem wokalistki Gertrude Nielsen. Jak w przypadku wielu dobrych melodii, po utwór wkrótce sięgnęli muzycy jazzowi. Z popularnej na Broadwayu piosenki po raz pierwszy przebój radiowy zrobiła orkiestra Paula Whitemana, a na fali popularności przedstawienia już rok po jego premierze powstał film „Roberta” z udziałem Freda Astaira i Ginger Rogers. W tej adaptacji z 1935 roku „Smoke Gets In Your Eyes” śpiewa Irene Dunne. Sztuka doczekała się jeszcze filmowej adaptacji w 1952 roku, ale również wersja zaśpiewana przez grającą w filmie „Lovely To Look At” Kathryn Grayson nie zyskała jakiejś szczególnej popularności.

Wśród dobrych wczesnych wykonań jazzowych znajdziecie Boba Lawrence’a z orkiestrą Paula Whitemana i orkiestrę Tommy Dorseya. Jednak patrząc z perspektywy niemal 90 lat, melodia okazała się ciekawsza od tekstu i wyśmienitych nagrań instrumentalnych „Smoke Gets In Your Eyes” znajdziecie o wiele więcej niż tych z tekstem. Dlatego wybieram trzy nagrania pochodzące z lat pięćdziesiątych, wersję na fortepian zagra Art Tatum, znakomitą adaptację na saksofon altowy zaprezentuje Charlie Parker, a na trąbce temat Jerome’a Kerna zagra Clifford Brown.

Nie można jednak zapomnieć o tekście. Najciekawszych nagrań wokalnych „Smoke Gets In Your Eyes” szukajcie w dyskografii Erthy Kitt, Dinah Washington, Sarah Vaughan, Nany Mouskouri i Mele’a Torme. Utwór przetłumaczono na wiele języków, w części przypadków w związku z adaptacjami całego przedstawienia spółki Kern / Harbach. Bez trudu odnajdziecie na rynku nagrania po fińsku, czesku, włosku, hiszpańsku i szwedzku. Jednak największy przebój z piosenki „Smoke Gets In Your Eyes” zrobił zespół The Platters. Co ciekawe, mimo olbrzymiego sukcesu nagrania, wdowa po nieżyjącym już wtedy kompozytorze uznała nagranie The Platters za zupełnie bezsensowne i obraźliwe dla pamięci Jerome Kerna, że udała się w tej sprawie do sądu. Sprawa zakończyła się jednak ugodą i do dziś wielu kojarzy utwór raczej z przebojem The Platters, niż innymi wyśmienitymi jazzowymi nagraniami.

Utwór: Smoke Gets In Your Eyes
Album: Bird At St. Nick’s
Wykonawca: Charlie Parker
Wytwórnia: Debut / OJC
Rok: 1950
Numer: 090204068632
Skład: Charlie Parker – as, Red Rodney – tp, Al Haig – p, Tommy Potter – b, Roy Haynes – dr.

Utwór: Smoke Gets In Your Eyes
Album: The Complete Pablo Solo Masterpieces
Wykonawca: Art Tatum
Wytwórnia:Pablo / Fantasy
Rok: 1953
Numer: 090204037247
Skład: Art Tatum – p.

Utwór: Smoke Gets In Your Eyes
Album: Clifford Brown With Strings (Brownie - The Complete EmArcy Recordings Of Clifford Brown)
Wykonawca: Clifford Brown
Wytwórnia: Emarcy / Nippon Phonogram
Rok: 1955
Numer: 042283830622
Skład: Clifford Brown – tp, Barry Galbraith – g, Richie Powell – p, George Morrow – b, Max Roach – dr, unknown – strings.

Utwór: Smoke Gets In Your Eyes
Album: The Great Pretender (Remember When?)
Wykonawca: The Platters
Wytwórnia: Charly
Rok: 1967
Numer: 5027626401320
Skład: Tony Williams – voc, David Lynch – voc, Zole The Dish Taylor – voc, Herb Reed – voc, Paul Robi – voc, unknown – various.

08 stycznia 2021

Rick Wakeman – Christmas Portraits

Szukałem okazji, żeby przedstawić Wam album „Piano Portraits” Ricka Wakemana dość długo. Ciągle jakoś się nie składało. Od jego wydania minęły już trzy lata. Nagrania z tej niezwykłej płyty pojawiały się w cyklu CoverToCover przy okazji odcinków poświęconych „Stairway To Heaven” i „Space Oddity”. W kolejce do realizacji czeka jeszcze kilka odcinków tego cyklu z udziałem Wakemana. Jego solowe nagrania fortepianowe uważam za absolutnie fenomenalny powrót do muzycznych korzeni. Ten znany raczej z niezwykle rozbudowanego instrumentarium i monumentalnych dzieł solowych oraz legendarnych nagrań zespołu Yes pokazał w 2017 roku chyba po raz pierwszy zupełnie inną stronę swojej muzyki. Po tym albumie wydał jeszcze jeden – „Piano Odyssey”, która nie spodobała mi się aż tak bardzo. Oczekiwałem kolejnego kameralnego, solowego projektu. Wakeman jednak nie wytrzymał i wynajął orkiestrę i chór. Nie odrzucam całkowicie tego albumu, jednak nie jest moim zdaniem równie dobry jak „Piano Portraits”. Dlatego też nie wypatrywałem kolejnej pozycji, przyjmując, że dla Wakemana, uwielbiającego duże realizacje płyta z 2017 roku była jednorazowym pomysłem. W zeszłym roku w grudniu nie zauważyłem „Christmas Portraits”. Dlatego też spieszę nadrobić zaległości.

„Christmas Portraits” Wakeman przygotował w formule podobnej do moim zdaniem wybitnego „Piano Portraits”. Znane melodie świąteczne zagrał solo na akustycznym fortepianie, podchodząc do tematów dość luźno i traktując pomysły kompozytorów jako pretekst do stworzenia solowych, częściowo improwizowanych wersji kolęd, które od zawsze pojawiają się w grudniu w naszych umysłach.

Luźne podejście do świątecznych tematów pozwoliło stworzyć muzykę, która sprawdzi się w każdym momencie roku. Jak większość albumów świątecznych, „Christmas Portraits” powstał w środku lata. Świąteczne melodie są proste, jednak w interpretacji Wakemana stają się jeszcze mniej skomplikowane. Wakeman potrafi grać dużo dźwięków, nie tylko z wykorzystaniem elektronicznych klawiatur, ale również akustycznego fortepianu. Jeśli spodziewacie się wirtuozerskich popisów, to poszukajcie w katalogu innych wykonawców, ale sięgnijcie po inne pozycje Wakemana. Jego „Christmas Portraits” to muzyka w najprostszej możliwej postaci. Kameralne studio, świetnie brzmiący duży koncertowy Steinway i doskonała realizacja dźwięku. Dodatkowo starannie wybrane motywy. Wakeman łączy krótkie melodie w większe zestawy złożone z dwu lub czasem trzech kompozycji. To wszystko ma znaczenie, jednak najważniejsze są historie opowiedziane za pomocą tak prostych środków. Dla fanów Yes taka płyta może być niezłym szokiem. Jednak dla tych, którzy znają „Piano Portraits” będzie doskonałą kontynuacją tego wybitnego albumu. W kategorii nowych płyt z kolędami to absolutny lider ostatnich kilku lat.

Rick Wakeman
Christmas Portraits
Format: CD
Wytwórnia: Sony
Data pierwszego wydania: 2019
Numer: 190759675922

07 stycznia 2021

Mahalia Jackson – Silent Night: Songs For Christmas

Album Mahalii Jackson z 1962 roku to absolutny świąteczny klasyk. Choć dzisiejsze wydania często mają sporo bonusów w postaci późniejszych, albo wcześniejszych nagrań o świątecznym charakterze wokalistki, to album z orkiestrą kierowaną przez Johna Williamsa wydaje się być jej najważniejszym i najbardziej udanym świątecznym dziełem. Inne składane były często z nieco przypadkowych nagrań przeznaczonych na kolejne grudniowe sezony, albo urywków koncertów nagrywanych w okresie, w którym śpiewa się kolędy.

Warto zauważyć, że w twórczości Mahalii Jackson, jak u żadnej innej słynnej wokalistki jazzowej (dotyczy to również wokalistów), wątek religijny jest bardzo istotny, więc dla niej nagranie kolęd nie było tylko okazją do przygotowania kolejnego, względnie łatwego do sprzedania produktu, ale również ważne przeżycie duchowe. To słychać w każdym w zasadzie utworze na tej płycie, mimo tego, że jak większość świątecznych albumów, również ten powstał w środku nowojorskiego lata, więc na choinki i śnieg z pewnością nie było szans.

Orkiestrą dowodził John Williams, ten sam, który później miał zostać jednym z najważniejszych kompozytorów muzyki filmowej wszechczasów, ale w 1962 roku wszystkie wielkie filmy nie były jeszcze nawet planowane, a niektórych reżyserów nie było jeszcze na świecie. Wtedy John Williams był sprawnym dyrygentem i pianistą, często wykonującym aktualne przeboje filmowe napisane przez starszych kolegów. Na pewno słyszeliście nie raz jego fortepian, który pojawia się choćby w słynnym tytułowym temacie do serialu telewizyjnego „Peter Gunn” napisanym przez Henry Manciniego. To intro w oryginale z 1958 roku nie miało tak dominującego basu, a temat grał na fortepianie właśnie John Williams, późniejszy kompozytor muzyki do wielu filmów Stevena Spielberga, nominowany 52 razy do Oscara za swoją muzykę. Nagrodę odbierał dotychczas 5 razy. Być może jeszcze zaskoczy nas niejedną ścieżką dźwiękową, niedługo kończy 90 lat ale ciągle pracuje. Jeden z jego synów również zrobił sporą karierę muzyczną – Joseph Williams był w latach osiemdziesiątych wokalistą zespołu Toto, a do dziś nagrywa ze zmiennym powodzeniem czasem ciekawe albumy solowe.

Potężny głos Mahalii Jackson, piękne chórki, niebanalne instrumentacje uciekające od komercyjnych świątecznych klimatów to zalety tego albumu. To święta sprzed lat, święta w kościele, nie takie w centrum handlowym. Mahalia jest prawdziwa i to jest największa zaleta tego albumu. Na zawsze pozostaje niedoścignionym wzorcem dla wszystkich wokalistek gospel.

Dziś najczęściej album z 1962 roku wydawany jest z obszernymi bonusami, obejmującymi świąteczne nagrania od tych najwcześniejszych z 1955 roku do ostatnich z 1968. Sekcja dodatków brzmi niezbyt spójnie, bo to zwyczajna składanka, ale każdy z utworów osobno sprawdza się doskonale. To również jeden z tych albumów świątecznych, który mimo jasno zdefiniowanej tematyki jest płytą całoroczną. To gospel w najlepszym wydaniu, który nie potrzebuje specjalnej grudniowej okazji. Prostota przekazu tego albumu jest wręcz zjawiskowa. Nie jest łatwo zrobić album z orkiestrą, który dobrze zniesie próbę czasu. Mahalii Jackson to się udało, bo jej w zasadzie ta orkiestra nie była potrzebna, mogłaby zaśpiewać to sama bez muzyki i też byłoby wspaniale.

Mahalia Jackson
Silent Night: Songs For Christmas
Format: CD
Wytwórnia: Columbia / Sony
Data pierwszego wydania: 1962
Numer: 886973922422

06 stycznia 2021

God Only Knows – CoverToCover Vol. 105

Kolejny przebój z repertuaru The Beach Boys z ich legendarnej płyty „Pet Sounds” to „God Only Knows”. O samej płycie, historii jej powstawania, szaleństwie Briana Wilsona związanym z realizacją tego albumu, genezie powstania okładki, w której wielu doszukiwało się ukrytych znaczeń, napisano całe książki. Jeśli chcecie poznać historię z pierwszej ręki, przeczytajcie koniecznie znakomitą autobiografię samego Briana Wilsona – „I Am Brian Wilson”. Zmieniane bez końca aranżacje, kolejni muzycy, rosnące koszty i opóźnienia w sytuacji, kiedy zespół zwyczajnie potrzebował kolejnych singlowych przebojów. Do tego decyzja samego Briana Wilsona o tym, że nie będzie jeździł z rodziną i zespołem w trasy, tylko skoncentruje się na pracy w studiu. W swoim perfekcjonizmie i paranoi wyprzedził go jedynie Phil Spector.


Nie da się jednak zaprzeczyć faktom. Jeśli nawet uznać, że „Pet Sound” była trochę dla nikogo – za trudna dla fanów surfującego popu The Beach Boys i za prosta dla tych, którzy spodziewali się dużo więcej, to jednak album i Brian Wilson dali światu wiele pięknych melodii. Właściwie każda z kompozycji z płyty znalazła swoje drugie życie, często nie w roli przeboju powtarzanego przez kolejne zespołu w nadziei na odniesienie sukcesu porównywalnego z oryginalnym nagraniem (co się zresztą często udawało), ale również przez jazzowych muzyków z najwyższej półki, którzy doceniali wyśmienicie napisane niebanalne kompozycje.

Podobnie jest z „God Only Knows”. Utwór nie załapał się nawet na singla. Znalazł się na stronie B singla „Wouldn’t Be Nice”. Przez wielu fanów i teoretyków, którzy rozkładają kompozycje Wilsona na czynniki pierwsze kompozycja „God Only Knows” uznawana bywa za harmonicznie najprostszą i w kontekście innych piosenek z albumu wręcz banalną. Zdaniem zwykle przekornego Briana Wilsona, to jedna z najlepszych jego kompozycji i co dla niego typowe, również w związku z tym jedna z najlepszych piosenek na świecie, bo przecież on pisze te najlepsze. Powiedział kiedyś, że z „God Only Knows” może konkurować jedynie „Stella By Starlight”. To odważne i ocenę takiej tezy pozostawiam każdemu z Was. Coś jednak w tym twierdzeniu musi się kryć, bowiem nie tylko Brian Wilson (jemu wolno), ale też Paul McCartney powiedział kiedyś, że to jego zdaniem najlepsza piosenka wszech czasów. Zresztą Wilson i McCartney inspirowali się wzajemnie. Czytając biografie obu dowiecie się, że Wilson chciał naśladować „Rubber Soul”, a McCartney zainspirowany „God Only Knows” napisał „Here, There And Everywhere” na „Revolver”.

Od 1966 roku uzbierało się wiele ciekawych wersji „God Only Knows”. Lista nieobecnych, którzy zaśpiewali piosenkę Brian Wilsona i Tony Ashera obejmuje Neila Diamonda, The Manhattan Transfer, Eltona Johna, Joss Stone, Elvisa Costello, The Swingle Singers, Briana Adamsa i setki innych wokalistów, wokalistek i zespołów. Wśród wykonań instrumentalnych, tych jest nieco mniej, też pewnie znajdziecie kilka ciekawych. Ja jednak wybieram dwa moim zdaniem najciekawsze nagrania bez tekstu – duet Charlesa Lloyda i Jasona Morana (tak, oni też doceniają „Pet Sound”) i solowe nagranie innego wybitnego mistrza kompozycji – Jimmy Webba – autora „Moon Is A Harsh Mistres” (CoverToCover Vol. 69), „By The Time I Got To Phoenix” i „Wichita Lineman”. Wśród wokalistów stawiam na Davida Bowie. Jeśli ktoś dalej uznaje, tak jak wielu krytyków w 1984 roku jego album „Tonight” za słaby i niezbyt kreatywny, to gratuluję. Moim zdaniem to mocna pozycja w dorobku Davida Bowie, choć faktycznie bezpośrednio po „Let’s Dance” niełatwo było zachwycić i zaskoczyć.

Utwór: God Only Knows
Album: Pet Sounds
Wykonawca: The Beach Boys
Wytwórnia: Capitol / EMI
Rok: 1966
Numer: 724352731923
Skład: Brian Wilson – voc, Carl Wilson – voc, Dennis Wilson – voc, Bruce Johnston – voc, Lenny Hartman – sax, Jay Migliori – bs, Bill Green – fl, Jim Horn – fl, Alan Robinson – horns, Don Randi – p, Al DeLory – p, harpsichord, org, Larry Knechtel – org, Carl L. Fortina – acc, Frank Marocco – acc, Sidney Sharp – viol, Leonard Malarsky – viol, Daryl Terwilliger – viola, Jesse Ehrlich – cello, Carol Kaye – bg, Lyle Ritz – b, Ray Pohlman – bg, Hal Blaine – dr, Jim Gordon – dr, Richie Frost – dr, perc, Gary Coleman – bongos, Gary Coleman – tympani, Terry Melcher – tamb.

Utwór: God Only Knows
Album: Tonight
Wykonawca: David Bowie
Wytwórnia: Parlophone
Rok: 1984
Numer: 0190295511173
Skład: David Bowie – voc, perc, Carlos Alomar – g, Derek Bramble – g, Mark Pender – tp, Stan Harrison – as, ts, Lenny Pickett – ts, cl, Steve Elson – bs, Carmine Rojas – bg, Derek Bramble – bg, synth, b voc, Omar Hakim – dr, Sammy Figueroa – perc, Guy St. Onge – marimba, Robin Clark – b voc, Curtis King – b voc, George Simms – b voc.

Utwór: God Only Knows
Album: Hagar’s Song
Wykonawca: Charles Lloyd & Jason Moran
Wytwórnia: ECM
Rok: 2013
Numer: 602537245505
Skład: Charles Lloyd – ts, as, bs, alto fl, Jason Moran – p, tamb.

Utwór: God Only Knows
Album: SlipCover: Piano Arrangements
Wykonawca: Jimmy Webb
Wytwórnia: S-Curve / BMG
Rok: 2019
Numer: 4050538475821
Skład: Jimmy Webb – p.

05 stycznia 2021

Heroes – CoverToCover Vol. 104

Album „Heroes” powstał właściwie równolegle z albumem „Lust For Life” Iggy Popa. Wcześniej Bowie wybrał się w trasę koncertową z Iggy Popem. Trylogia berlińska – „Low”, „Heroes” i „Lodger” z końcówki lat siedemdziesiątych to jedno z najlepszych dzieł Davida Bowie. Wśród tych trzech płyt, tylko „Heroes” powstało w całości w Berlinie. Każda z płyt przyniosła co najmniej jeden wielki przebój – z „Low” pochodzi „Sound And Vision”, z „Lodger” utwór „Boys Keep Swinging”, a „Heroes” ma swój utwór tytułowy.

Po śmierci Davida Bowie ukazała się zbyt duża ilość publikacji na jego temat, prezentujących często niezbyt spójne i sprzeczne wersje historii powstania berlińskich albumów. Nie jestem ekspertem od Bowiego, więc wybór właściwej i tej prawdziwszej pozostawiam Wam, skupiając się na muzyce, która jest w tym przypadku najważniejsza.

W nagraniu „Heroes” wzięli udział Brian Eno, Robert Fripp, Carlos Alomar i jeden z najważniejszych producentów Bowiego – Tony Visconti. Utwór tytułowy stał się całkiem sporym przebojem i na pewno niemal natychmiast po wydaniu jedną z najczęściej wybieranych przez innych wykonawców piosenek napisanych przez Bowiego. Nie przebije pewnie pod względem popularności „Rebel Rebel” z albumu „Diamond Dog”, ale do dziś często po ten utwór sięgają nie tylko ci, którzy przygotowują projekty wypełnione w całości jego repertuarem, ale również ci, którzy wykonują jedynie jego pojedyncze kompozycje.

Wśród tych, którzy szybko po sukcesie oryginału chcieli ograć się w cieple jego sławy byli między innymi Billy Preston (to moim zdaniem jedno z jego najgorszych nagrań – nie piszcie potem, że nie ostrzegałem), a nieco później Oasis i King Crimson. Sam David Bowie zaśpiewał utwór również po niemiecku („Helden”), jednak na listy przebojów, nawet w Niemczech weszła wersja angielska.

Dziś do kompletu dodaję nagranie live Nico z nieopisanego bootlegu koncertowego. Ten utwór doskonale do niej pasuje. Jeśli ktoś nie ma ochoty na takie mroczne klimaty, to polecam po raz kolejny - jak przy okazji wielu utworów Davida Bowie moje niezwykłe odkrycie z Australii – niezwykle udany cover band The Thin White Ukes i ich wersję, przygotowaną jak zwykle w kameralnym składzie na 3 głosy i 3 ukelele z niewielkim dodatkiem fletu i syntezatora.

Utwór: Heroes
Album: Heroes
Wykonawca: David Bowie
Wytwórnia: Parlophone
Rok: 1977
Numer: 0190295842857
Skład: David Bowie – voc, kbd, g, sax, koto, Brian Eno – synth, kbd, g, Carlos Alomar – g, Robert Fripp – g, George Murray – b, Dennis Davis – perc, Tony Visconti – b voc, Antonia Maass – b voc,

Utwór: Heroes
Album: My Funny Valentine
Wykonawca: Nico
Wytwórnia: NN
Rok: 2008
Numer: 4011778963998
Skład: Nico – voc, others – unknown.

Utwór: Heroes
Album: Bowie Refashioned
Wykonawca: The Thin White Ukes
Wytwórnia: The Thin White Ukes
Rok: 2016
Numer: NN
Skład: Betty France – voc, ukulele, Michael Dwyer – voc, ukulele, Robert Stephens – voc, ukulele, Belinda Woods – fl, Andrew Duffield – kbd.

04 stycznia 2021

You Are The Sunshine Of My Life – CoverToCover Vol. 103

„Talking Book” Stevie Wondera to prawdziwa skarbnica dobrych melodii. Dziś trudno zrozumieć, dlaczego jedynie dwa nagrania ukazały się w czasie premiery płyty na singlach – „You Are The Sunshine Of My Life” i „Superstition” (patrz CoverToCover Vol. 66). W odcinku poświęconym „Superstition” przeczytacie więcej o płycie „Talking Book”. Dzisiejszy utwór był drugim singlem z płyty. W sumie Stevie Wonder za płytę i te dwa utwory dostał cztery nagrody Grammy. To sprawiło, że inne utwory pozostały w ich cieniu.

W oryginalnym nagraniu usłyszycie głos Stevie Wondera, ale też Jima Gistrapa i Lani Groves. Oboje byli w latach siedemdziesiątych muzykami sesyjnymi, Gistrap nawet wydał dwa albumy pod własnym nazwiskiem, jednak nie zrobił kariery. Lani Groves również nie udało się zaistnieć inaczej, niż tylko w chórkach u innych wykonawców.

Z nieznanych przyczyn Stevie Wonder zdecydował, że w wersji singlowej utworu pojawiły się instrumenty dęte, których brakuje w miksie, który znalazł się w wersji umieszczonej na albumie. To dość nietypowe, bowiem najczęściej utwory z albumów trzeba skracać do formatu radiowego. Tym razem długość jest podobna. Podejrzewam, że pomysłem na taki miks mogła być chęć uzyskania nieco potężniejszego brzmienia.

Przez niemal 50 lat jakie minęły od wydania w 1972 roku albumu wielu wykonawców podjęło się wykonania tego utworu, część nawet ze sporym powodzeniem. Wiele z tych nagrań ukazało się na płytach w całości poświęconych piosenkom Wondera. Szczyt dokładności osiągnęła Macy Gray, która w 2012 roku nagrała album „Talking Book”, całkiem zresztą udany, będący jej własną repliką albumu Wondera. Może dobrym pomysłem byłby remake na pięćdziesięciolecie w wykonaniu samego Stevie Wondera?

Jeśli chcecie poszerzyć swoją wiedzę o tym utworze o inne ciekawe nagrania – to lista nieobecnych w audycji obejmuje Lizę Minelli (to bardzo ciekawe nagranie, które powstało niemal natychmiast po premierze oryginału), Franka Sinatrę, Toma Jonesa, Ellę Fitzgerald w duecie ze Stevie Wonderem, Jacka White’a i wielu innych. Wśród nagrań instrumentalnych nie wolno przegapić Groovera Washingtona Jr.’a, Lou Donaldsona, Rhodę Scott, George’a Shearinga i Sonny Stitta. Tekst piosenki został przetłumaczony na wiele języków, w tym skandynawskie, hiszpański, portugalski i wszelkie inne popularne, ale też bardziej egzotyczne, jak jydisz i dwa dialekty filipińskie. O polskim tłumaczeniu nie słyszałem.

Ja wybieram zupełnie subiektywnie nagrania ciekawe i zupełnie różne – oryginał w wersji z płyty, bez instrumentów dętych – tą wersję wolę, choć singlową znajdziecie dziś bez trudu na kilku składankach największych przebojów Stevie Wondera. Do tego dokładam nagranie radiowe, które chyba nie ukazała się na żadnej płycie, oprócz składanki Polskiego Radia w wykonaniu Ewy Bem i znakomitego składu Mistrzów Polskiego Jazzu - Wojciecha Karolaka, Jana Ptaszyna Wróblewskiego, Marka Blizińskiego i Czesława Małego Bartkowskiego oraz instrumentalne nagranie koncertowe Jima Halla na gitarę solo, oczywiście bez tekstu. Choć i tak w tym wypadku chyba nikt nie pobije oryginału.

Utwór: You Are The Sunshine Of My Life
Album: Talking Book
Wykonawca: Stevie Wonder
Wytwórnia: Motown / Universal
Rok: 1972
Numer: 601215735420
Skład: Stevie Wonder – voc, Rhodes, dr, Jim Gilstrap – voc, Lami Groves – voc, Gloria Barley – b. voc, Scott Edwards – b, Daniel Natoga Ben Zebulon - conga.

Utwór: You Are The Sunshine Of My Life
Album: Joe Pass at the Montreux Jazz Festival 1975
Wykonawca: Joe Pass
Wytwórnia: Pablo / OJC
Rok: 1975
Numer: 090204543670
Skład: Joe Pass – g.

Utwór: You Are The Sunshine Of My Life
Album: Jazz W Polsce - Antologia: Normalizacja / The Normalization 1971 – 1980 (VA)
Wykonawca: Ewa Bem & Mainstream
Wytwórnia: Polskie Radio
Rok: 1975
Numer: 5901448115101
Skład: Ewa Bem – voc, Wojciech Karolak – org, Jan Ptaszyn Wróblewski – ts, Marek Bliziński – g, Czesław Mały Bartkowski – dr.

03 stycznia 2021

Since I Fell For You – CoverToCover Vol. 102

Prosty blues jakich wiele. „Since I Fell For You” napisał w 1945 roku grający zwykle skocznego bluesa pianista Buddy Johnson. Być może dlatego, że wyszła mu ballada, która raczej nie pasowała do jego stylu, pierwszym wykonawcą została jego siostra Ella Johnson, której kompozytor towarzyszył wraz ze swoją orkiestrą. Do świata bliższego muzyce improwizowanej piosenkę wprowadziła już dwa lata później Dinah Washington. Jednak w końcówce lat czterdziestych piosenka nie zdobyła jakiejś szczególnej popularności, choć przez chwilę gościła na listach przebojów w wykonaniu Ann Laurie. W kolejnej dekadzie okazało się, że melodia sprawdza się również bez tekstu. Pierwszy był chyba Kenny Dorham za sprawą albumu „This Is A Moment” z 1958 roku, niemal w tym samym czasie wyśmienicie zagrał utwór Buddy Johnsona Lee Morgan (album „Candy” z 1958 roku). Tak więc okazało się, że utwór może być piosenką, jak i doskonałą melodią, która nie potrzebuje tekstu i utwór stał się jazzowym standardem.

Jednak z dobrej melodii przebój można zrobić zawsze, o czym przekonał amerykańskich słuchaczy niejaki Lenny Welch w 1963 roku. Sam piosenkarz, którego dziś nazwalibyśmy wykonawcą muzyki popularnej (pop wtedy jeszcze raczej nie istniał), wielkiej kariery nie zrobił i utwór Buddy Johnsona okazał się jego największym przebojem, choć nigdy nie dotarł do pierwszego miejsca listy Billboardu, zatrzymując się na miejscu czwartym. To jednak wystarczyło, żeby amerykańskim wokalistom i wokalistkom przypomnieć ten utwór. Wkrótce kompozycję Johnsona nagrali Nancy Wilson, The Young Rascals, The Righteous Brothers, Barbra Straisand, Bonnie Raitt, Mavis Staples i inni. Ja wybieram jako reprezentatywny zestaw rasowe bluesowe wykonanie Niny Simone z 1966 roku i modny w końcówce lat sześćdziesiątych zespół wokalny The Dells, który powrócił w końcówce dekady w swoim drugim wcieleniu z drobnymi zmianami w składzie. Zespół założony w 1953 roku w niemal niezmienionym składzie działał do 2009 roku, do momentu śmierci Johnny Cartera, jednego z wokalistów, który dołączył do grupy w 1960 roku.

Blues nigdy się nie starzeje i jeśli jest dobrze pomyślany, sprawdza się w każdym muzycznym kontekście. Utwór Johnsona pojawia się na scenach do dziś, nie tylko w kontekście przypominania starych czasów. Przed dekady stał się jazzowym standardem grywanym przez największych. Wśród nich znajdziecie takie sławy, jak między innymi Julian Cannonball Adderley, Count Basie, David Sanborn, Kenny Barron i George Benson. Ja wybieram jedno z najnowszych nagrań – fragment albumu „Blues And Ballads” znakomitego tria Brad Mehldau / Larry Grenadier / Jeff Ballard.

Utwór: Since I Fell For You
Album: Candy
Wykonawca: Lee Morgan
Wytwórnia: Blue Note / Capitol / EMI
Rok: 1958
Numer: 094639317622
Skład: Lee Morgan – tp, Sonny Clark – b, Doug Watkins – b, Arthur Taylor – dr.

Utwór: Since I Fell For You
Album: Nina Simone Sings The Blues
Wykonawca: Nina Simone
Wytwórnia: RCA / Columbia / Sony
Rok: 1966
Numer: 828767333427
Skład: Nina Simone – voc, p, Buddy Lucas – ts, harm, Eric Gale – g, Rudy Stevenson – g, Ernie Hayes – org, Bob Bushnell – b, Bernard Pretty Purdie – dr.

Utwór: Since I Fell For You
Album: Like It Is Like It Was (The Great Ballads)
Wykonawca: The Dells
Wytwórnia: Cadet / Chess / Universal
Rok: 1969
Numer: 076732939529
Skład: Chuck Barksdale, Johnny Carter, Marvin Junior, Mike McGill, Vern Allison (voc), unknown – various.

Utwór: Since I Fell For You
Album: Blues And Ballads
Wykonawca: Brad Mehldau Trio
Wytwórnia: Nonesuch / Warner
Rok: 2016
Numer: 075597946505
Skład: Brad Mehldau – p, Larry Grenadier – b, Jeff Ballard – dr.