Obaj muzycy firmujący płytę tygodnia RadioJAZZ.FM bez wątpienia bluesa uwielbiają. Jarosław Śmietana jest też mistrzem muzycznej metamorfozy. Potrafi odnaleźć się w każdej muzycznej sytuacji. Taka stylistyka, jaką sam sobie przygotował na najnowszej płycie „I Love The Blues” niewątpliwie bardzo mu sprzyja. Przyszłość pokaże, czy to początek większego stylistycznie przewrotu w jego twórczości, czy jedynie jednorazowy projekt, taka kolejna muzyczna metamorfoza, jakich wiele ma na swoim koncie. Dość przypomnieć, że w ciągu ostatnich kilku lat potrafił nagrać płyty z muzyką Ornette Colemana – „The Good Life” (2003), Zbigniewa Seiferta – „A Tribute To Zbigniew Seifert” ze znakomitymi skrzypkami (Jerry Goodman (z Mahavishnu Orchestra), Didier Lockwood, Krzesimir Dębski, Pierre Blanchard) (2009) i Jimi Hendrixa – „Psychodelic” (2009). Poza tym wyśmienite duety gitarowe z Johnem Abercrombie – „Speak Easy” (1999), nowoczesne produkcje funk w stylu tego dobrego Quincy Jonesa – „Ci Si Strut” (2000), czy „Revolution” (2003). Nagrywa też jazzowe standardy w większych i mniejszych składach, od kwartetu po big band – „Songs And Other Ballads” (1997) między innymi z Artem Farmerem. Napisał też suitę baletową „Światy równoległe” i suitę „Suita jesienna” dla Nigela Kennedy na kwartet jazzowy i kwintet dęty klasyczny.
Historia jazzu zna wiele powrotów do korzeni, z których najbardziej spektakularny, a jednocześnie podobny nieco do tego, którego preludium być może stanowi właśnie „I Love The Blues”, to nagrane w XXI wieku wyśmienite płyty James Blood Ulmera w rodzaju „Memphis Blood: The Sun Session”, „No Escape From The Blues: The Electric Lady Sessions”, czy „Birdright” – jakże wymowne to tytuły przypominające „I Love The Blues”. To nie koniec analogii, obaj gitarzyści mają też na swoim koncie płyty z muzyką Ornette Colemana – Jarosław Śmietana wspomniany już album „The Good Life”, a James Blood Ulmer równie wyśmienitą płytę „Music Speaks Louder Then Words: James Blood Ulmer Plays The Music Of Ornette Coleman”. O muzyce James Bllod Ulmera jednak innym razem. W tym tygodniu naszą najważniejszą płytą, której poświęcamy sporo czasu na antenie i jedno z najlepszych miejsc na stronie radia jest wyśmienita i jeszcze ciepła premiera – „I Love The Blues”.
Zapowiadające album nagranie „His Majesty Blues” prezentowaliśmy na antenie naszego radia już od kilku tygodni. To rodzaj melorecytacji złożonej głównie z nazwisk największych świata jazzu i bluesa. Dla mnie brzmi to trochę tak, jakby ktoś przeglądał zawartość moich regałów z płytami i mówił: O, jeszcze to lubię, i to, i tamto… To dobre otwarcie świetnej płyty.
„Saint Louis Blues” w wykonaniu Jarosława Śmietany i Wojciecha Karolaka to jedna z najnowocześniejszych wersji jakie słyszałem. Dodać trzeba, że w tym wypadku nowoczesność nie oznacza wydziwiania na siłę, a wyrafinowane granie z szacunkiem do tradycji. Swoistą syntezę bluesowych korzeni tej kompozycji z nowoczesnymi osiągnięciami dziesięcioleci rozwoju jazzowych harmonii. To nagranie to też pierwszy z licznych momentów na płycie, kiedy daje o sobie znać wybitny bluesowy talent Wojciecha Karolaka. To muzyk od zawsze wybitny, ciągle poszukujący okazji do tego, żebyśmy mogli to usłyszeć. W Europie gra tak chyba tylko Rhoda Scott, bowiem ją już dawno możemy uważać za muzyka europejskiego. Kilka dni temu słyszałem Wojciecha Karolaka na żywo w towarzystwie big bandu Rogera Berga. To był kolejny wyśmienity moment potwierdzający wielki talent Wojciecha Karolaka.
„I Love You More Then You’ll Ever Know” to nagraniu do którego przekonywałem się nieco dłużej. W roli wokalisty wystąpił nieznany mi wcześniej Bill Neal. Nieco leniwy początek może zniechęcić, jednak emocje rosną z każdą minutą. Temu nagraniu trzeba dać szansę… Trzeba posłuchać kilka razy, to tylko z pozoru banalny blues.
„Dukatari” to krótka impresja Wojciecha Karolaka zagrana solo na fortepianie. Znajdziecie tu odrobinę ragtime’u, świetny walking właściwy tylko największym mistrzom. Szkoda tylko, że ta kompozycja nie została rozwinięta w dłuższe nagranie.
Wojciech Karolak
„Not Fade Away” to pierwszy utwór na płycie, w którym jest nieco więcej gitary. Szybsze tempo i dobry wokal Billa Neala. Jest też w ogóle więcej wszystkiego. Jest dobra sekcja dęta – Maciej Sikała (saksofony), Tomasz Kudyk (trąbka) i Michał Borowski (puzon). To właśnie ten utwór, nieco zapomniana kompozycja Buddy Holly’ego jest moim typem na singiel z płyty „I Love The Blues”. Wiem, że singli już nie ma, ale my w radiu możemy sobie tak nieco pozaklinać rzeczywistość.
„One For My Baby” to duet liderów albumu. Duet dorównujący tym najlepszym zestawieniom gitary i organów Hammonda – takim jak Jimmy Smith z Kenny Burrellem, czy Grantem Greenem, lub Pata Martino z Joey’em DeFrancesco. To powinno wystarczyć, lepszej rekomendacji nie potrafię sobie wyobrazić.
Jarosław Śmietana
„Nordic Blues” to kolejna kompozycja Wojciecha Karolaka. I to znowu forma, którą należałoby rozszerzyć w dużo dłuższą. Mam nadzieję, że tak będzie na koncertach, bo co najmniej jeden w składzie z płyty szykuje się w pewnym magicznym lesie nad jeziorem z okazji pewnej równej rocznicy jednego z liderów płyty… O tym na antenie już wkrótce.
„Camden Town” to Z-Star śpiewająca też w otwierającym płytę „His Majesty Blues”. W partiach solowych wypada świetnie, chórki nieco psują to dobre wrażenie. Za to organy brzmią wyśmienicie, a gitara, miło, że nie ma jej tu wiele, pojawia się dokładnie tam gdzie być powinna.
„Basin Street Blues” to najlepszy utwór na płycie. Singlem powinien być przebojowy „Not Fade Away”, ale w tej stylistycznej rozmaitości całej płyty, jeśli miałbym wskazać kierunek, w którym powinna podążać koncepcja realizacji kolejnego albumu, to właśnie ten, wyznaczony przez to nagranie. Ten utwór to Wojciech Karolak i Jarosław Śmietana w pigułce. Wokaliści i wokalistki, mimo, że wypadają świetnie, zabierają nieco przestrzeni wybitnym liderom. Tu wreszcie Jarosław Śmietana dostaje od aranżacji tyle miejsca, ile potrzeba na zagranie najlepszej solówki na płycie.
„You Don’t Know What Love Is” to jedyne nagranie w którym w roli wokalistki występuje Karen Edwards, współpracująca już wcześniej z Jarosławem Śmietaną, choćby na płycie „Everything Ice”. Szkoda, że tym razem to tylko jedna kompozycja. Stylistycznie utwór mieści się gdzieś między Abbey Lincoln, a Cassandrą Wilson. Chętnie posłuchałbym całego albumu w takiej konwencji. W tle pojawiają się oczywiście gitarowe improwizacje Jarosława Śmietany.
„Free Market Blues” to funkowe organy Hammonda i gitara basowa (w tym utworze gra Robert Kubiszyn). To kompozycja Wojciecha Karolaka. Nagranie mogłoby spokojnie znaleźć się na którymś z albumów Larry Younga z lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Do tego po raz kolejny wyśmienicie brzmiąca sekcja dęta.
„I Need Your Love So Bad” to historia opowiedziana przez Billa Neala. Bluesowy klasyk, snująca się powoli ballada i znakomita instrumentalna rozmowa w wykonaniu obu liderów – Wojciecha Karolaka i Jarosława Śmietany.
„Birthday Blues” to duet gitarowy Jarosława Śmietany i Krzysztofa Ścierańskiego. Ten drugi niezbyt często sięga po gitarę, jednak powinien robić to częściej, bowiem w zestawieniu z Jarosławem Śmietaną wcale nie stoi na straconej pozycji…
Na koniec mamy ponad 7 minutową wersję zaskakującej na tej bluesowej przecież płycie kompozycji Charlesa Mingusa – „Goodbye Pork Pie Hat”. To jazzowy standard uwielbiany przez basistów. Często też grywają go gitarzyści. Z gitarzystów chyba dotąd najciekawiej zagrał go Andy Summers (na płycie „Peggy’s Blue Skylight” poświęconej w całości kompozycjom Charlesa Mingusa). Wersja przygotrowana przez Jarosława Śmietanę i Wojciecha Karolaka jest równie wyśmienita.
Cały projekt „I Love The Blues” mimo, że sprawia wrażenie stylistycznego chaosu, w związku z udziałem wielu gości i różnych kompozycji odwołujących się zarówno do korzeni bluesa, jak i nieco nowocześniejszych brzmień, jest wyśmienity. To znakomity materiał muzyczny, ale również wybitna encyklopedia bluesa w różnych bliskich jazzowemu mainstreamowi wcieleniach. Lepiej sprawdza się każde nagranie osobno, niż cała płyta w całości. Można też wybrać sobie na przykład najpierw same utwory instrumentalne, a potem te wokalne, odbiór całości jest wtedy inny. W każdej zaproponowanej stylistyce – i tej instrumentalnej, i tej z Z-Star i z Billem Nealem i z Karen Edwards i z grającym na gitarze Krzysztofem Ścierańskim chętnie posłuchałbym więcej i z pewnością każde z tych zestawień personalnych wystarczyłoby na dobrą płytę.
Gdyby to ode mnie zależało, „I Love The Blues” powinna zostać kupiona przez Ministerstwo Edukacji i dostarczona do wszystkich szkół w roli pomocy naukowej. Ministerstwo tego nie zrobi, zróbcie więc to sami, kupując płytę dla siebie i przy okazji opowiedzcie dzieciom, że kiedyś był i gdzieś na zapomnianych półkach w sklepach ciągle jest dobry klasyczny blues.
Album jest od dziś płytą tygodnia RadioJAZZ.FM
Jarek Śmietana & Wojtek Karolak Band
I Love The Blues
Format: CD
Wytwórnia: JSR
Numer: JSR012
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz