Rodrigo y Gabriela to duet akustycznych gitar w ostatnich latach robiący zadziwiającą karierę. Trochę w tym szeptanego marketingu, trochę zainteresowania rynku audiofilskiego podobno wyśmienita jakością nagrań, trochę też legendy związanej z akustyczną interpretacją utworów zespołów takich jak Metallica i Led Zeppelin.
Postanowiłem więc dziś sprawdzić, ile muzycznej prawdy w tych rewelacjach. No i niestety wyszło, że mało…
Dzisiejsza płyta, to zapis jednego z japońskich koncertów zespołu. Niestety mało tu prawdziwych emocji i oryginalnej muzyki. Proste akordy i banalne i przewidywalne harmonie, dźwięki grane dość szybko, choć muzykom daleko do mistrzów flamenco. To nie wystarczy bardziej wyrobionemu słuchaczowi. Dziś nie powinno wystarczyć zagranie paru efektownych pasaży, czy rytmiczne postukiwanie w pudło rezonansowe gitary, czy użycie paru gitarowych efektów do modyfikacji brzmienia gitary klasycznej.
W muzyce Rodrigo y Gabriela nie znajduję ani zbytniej biegłości technicznej, ani odkrywczej interpretacji znanych melodii, ani ciekawych kompozycji własnych. Właściwie nie znajduję na tej płycie niczego ciekawego.
Nawet zamierzone efekciarstwo nie jest tu zbyt efektowne. Nagraniom zdecydowanie brak ognia, emocji, rytmu. Jazzowym kompozycjom brakuje też jazzowej frazy i swingu.
Płyta DVD zawiera 5 utworów sfilmowanych na koncercie - nie ma tu ani jednego nowego taktu. Metallica w wykonaniu duetu jest pozbawiona rockowego rytmu, a o ich wersji Stairway To Heaven przez grzeczność nie wypada wspominać. Myślę, że Stanley Jordan jedną ręką potrafi zagrać ciekawiej, niż dzisiejsi artyści na 4 ręce…
Dość hermetyczna formuła kilku gitar akustycznych została dość dawno zdefiniowana w zasadzie przez jedną płytę – Passion, Grace And Fire tria Al. Di Meola, John McLauglin i Paco De Lucia. Muzycy nagrali wcześniej zbyt oczywisty, ale za to niezwykle przebojowy album koncertowy – Friday Night In San Francisco. Jednak to właśnie Passion Grace And Fire pozostaje niedościgłym wzorcem tego typu grania. Od czasu jego wydania nikt nawet nie zbliżył się do tego poziomu. Z pewnością nie zrobili tego również Rodrigo Sanchez i Gabriela Quintero.
Ta płyta jest zwyczajnie przeciętna. Tylko poprawna. Trudno mi zrozumieć widoczny i słyszalny entuzjazm publiczności. Trudno również pojąć entuzjazm niektórych krytyków. Trudno znaleźć cokolwiek, za co możnaby pochwalić Live In Japan….
Słuchając dzisiejszej płyty można zwątpić w możliwości muzyczne formułu dwu lub 3 gitar akustycznych. Żeby nie skreślać tego instrumentu, można oczywiście sięgnąć po wspomniane już płyty tria Al Di Meola, John McLaughlin i Paco De Lucia – te właśnie, bo nagrania po reaktywacji projektu tria w latach dziewięćdziesiątych nie są już tak rewelacyjne… To jednak zbyt łatwe i oczywiste no i mało oryginalne. Jutro więc będzie o zaskakującym akustycznym gitarowym nagraniu z kręgu The E-Street Band….
Rodrigo y Gabriela
Live In Japan
Format: CD + DVD
Wytwórnia: RubyWorks / Because Music
Numer: 5060107723999
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz