Nie jest łatwo znaleźć klasyczną
pozycję świąteczną, która odbiega choć trochę od muzycznego schematu wystawnej
produkcji z dużą orkiestrą, standardowym zestawem utworów i aranżacjami
powielanymi w zasadzie przez wszystkich wokalistów i wokalistki. Nie jest
łatwo, ale znowu się udało, choć co roku wydaje mi się, że za rok to już nie
będzie możliwe…
Album Raya Charlesa „The Spirit Of
Christmas” zawiera co prawda standardowy zestaw okazjonalnych kompozycji, ale
na tym kończy się jego podobieństwo do wszystkich innych płyt świątecznych. To
również w naszym Kanonie Jazzu propozycja stosunkowo nowa – płyta została
zarejestrowana w 1985 roku i ukazała się na rynku z pewnością w grudniu… W swoim
czasie nie została jakoś szczególnie doceniona. Z pewnością nie jest to
najlepsza z płyt Raya Charlesa. Równie pewne jest to, że lider zrobił wiele,
aby wycieczkę po świątecznych standardach umilić nam jak się tylko da jazzowymi
klimatami i nieco większą niż zwykle dawką emocji, często gubionej w wystawnych
produkcjach tego typu.
Receptą w tym wypadku są solówki
lidera, obecności słynnych The Raelettes i Freddie Hubbard ze swoją łatwo
rozpoznawalną trąbką. Jest też parę krótkich, ale sensownych partii gitary
Jeffa Pevara – jak choćby w „Rudolph The Red Nosed Reindeer”. Freddie Hubbard
efektownie otwiera „What Child Is This?”. Trochę słabiej wypadają ballady w
rodzaju „This Time Of The Year”. Tam gdzie kompozycji brakuje pulsu, głos Raya
Charlesa okazuje się zbyt słaby…
Jeśli włączycie w święta
telewizor, z pewnością usłyszycie w którymś momencie przynajmniej fragment tej
płyty – nagranie „That Spirit Of Christmas” jest elementem ścieżki dźwiękowej
filmu, przed którym pewnie nie da się uciec – „W krzywym zwierciadle: Witaj
święty Mikołaju”.
W dzisiejszej cyfrowej reedycji
dodano w sensowny sposób utwór „Baby It's Cold Outside” zaśpiewany przez Raya
Charlesa i Betty Carter ponad 20 lat wcześniej, który pierwotnie ukazał się na płycie
„Ray Charles And Betty Carter”. To jedyny świąteczny utwór z tego wybitnego
albumu, który z pewnością do Kanonu kiedyś trafi. W 1961 roku w USA to był
jeden z największych świątecznych hitów. Nie przypominam sobie innego albumu,
na którym dodatek uznałbym za najlepsze nagranie. Tak jest w tym wypadku. To
nie jest jednak dowód na to, że „The Spirit Of Christmas” jest słabą płytą,
tylko na to, że „Ray Charles And Betty Carter” to album genialny.
Ray Charles z pewnością długie
lata pracowicie odmawiał nagrania takiego albumu. Pewnie 20 lat wcześniej
zrobiłby to nieco lepiej. Pewnie też osiągnąłby większy sukces komercyjny… W
1985 roku już nic nie musiał, a jednak to zrobił. I zrobił to dobrze, dużo
lepiej od wielu wielkich sław, które ze swoimi „christmasami” nigdy do Kanonu
Jazzu nie trafią.
„The Spirit Of Christmas” spełnia
też moje podstawowe kryterium dobrego albumu świątecznego – dobrze słucha się
go w środku lata w samochodzie z otwartym dachem…
Ray
Charles
The
Spirit Of Christmas
Format:
CD
Wytwórnia:
Concord / Universal
Numer:
888072316713
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz