25 grudnia 2012

Diana Krall – Glad Rag Doll


Nie jestem jakimś szczególnie oddanym fanem Diany Krall. Zawsze jednak uważałem, że na fortepianie zagrać potrafi, jak tylko zechce, a większość jej ostatnich płyt to produkcje skierowane do wszystkich, czyli do nikogo. Niewątpliwie jednak Diana Krall ma ciekawy głos, który ginął ostatnio w barokowo wręcz rozbudowanych orkiestrowych realizacjach.

Po latach doczekałem się jednak na taką płytę, jakie powinna nagrywać w zasadzie od zawsze. Niebanalną repertuarowo, ciekawą muzycznie, zagraną z odpowiednią dawką prawdziwej pasji do muzyki. „Glad Rag Doll” to wyśmienity album. Mam nadzieję, że Diana Krall z tej płyty jest tą prawdziwą… Choć zupełnie nie rozumiem pomysłu na okładkę… Może to kryzys wieku średniego…

Niewątpliwie wiele do muzycznej zawartości albumu wniósł grający na różnych gitarach w niemal wszystkich utworach Marc Ribot. Z pewnością również wiele do tej płyty wniósł T Bone Burnett, zaangażowany w produkcję tego albumu.  Obecność T Bone Burnetta w ekipie produkującej album i grającego na gitarze w jednym z utworów – „Lonely Avenue”  to z pewnością zasługa męża Diany Krall – Elvisa Costello. Sam Costello obecny jest również w paru nagraniach występując pod znanym fanom pseudonimem Howard Coward.

Oficjalna wersja historii powstania tego albumu opowiada o dziecięcej fascynacji Diany Krall amerykańską muzyką rozrywkową z lat dwudziestych, z czasów największej świetności Tin Pan Alley. Kompozycje z tego okresu w większości brzmią dziś dość banalnie. Interpretacje Diany Krall jednak dalekie są od muzycznej tandety produkowanej taśmowo w latach dwudziestych muzyki rozrywkowej. To zabawa konwencją w najlepszym wydaniu.

Album udał się doskonale. Oszczędne aranżacje, archaicznie brzmiący fortepian i akustyczne gitary tworzą klimat, jaki wszystkim kojarzy się z czasem powstania piosenek, które wybrano na płytę. Jak brzmiała wtedy muzyka – tak naprawdę nikt dziś nie wie, bowiem nieliczne zachowane nagrania to produkcje studyjne, a ideą realizatora było raczej przeniesienie słuchacza do jakiegoś małego klubu, bądź sali tanecznej, gdzie w przerwie pomiędzy tańcami słuchano czasem podobnej muzyki.

Wybór zapomnianych przebojów z czasów prohibicji uzupełnia kilka utworów ze złotej ery rock and rolla. „I’m A Little Mixed Up” to wyśmienity przykład tego, jak stylowo i sprawnie potrafi Diana Krall zagrać na fortepianie.

Kompozycje w rodzaju „Prairie Lullaby”, „Wide River To Cross”, czy wspomnianej już „I’m A Little Mixed Up” nie mają wiele wspólnego z jazzem w ortodoksyjnym znaczeniu tego słowa. Zresztą cała płyta nie ma z jazzem wiele wspólnego. To jednak wyśmienita muzyka na długie zimowe wieczory. Muszę przyznać się do tego, że w Dianę Krall trochę w ostatnich latach zwątpiłem. Tym albumem jednak powraca w pełnym blasku swojego talentu. W sumie wolę pozytywne zaskoczenia, od tych negatywnych…

Diana Krall
Glad Rag Doll
Format: CD
Wytwórnia: Verve
Numer: 602537118571

Brak komentarzy: