Album
„Penthouse Serenade: Nat King Cole At The Piano” jest przykładem tego, jak
popularność może zupełnie zmienić artystę. Nat King Cole nie jest jedynym
przykładem. W historii jazzu sporo było świetnych muzyków, którzy dali się
skusić popularności i wiążącymi się z tym honorariami. Wielu ludzi chce się
wzbogacić, w szczególności, jeśli zaczyna się z naprawdę skromnego poziomu.
Louis Armstrong, Ray Charles, Wes Montgomery i wielu innych. Niektórzy na
zawsze zapominali, że potrafią grać…
Nat
King Cole był wybitnym jazzowym pianistą. Jednak dopiero jako wokalista zrobił
wielką światową karierę. Niekoniecznie w związku z artystycznymi walorami
swoich światowych przebojów. Zanim jednak tak się stało, prowadził własne
jazzowe trio i raczej nie sięgał po mikrofon. Wolał grać jazzowe standardy.
Takie właśnie, moim zdaniem ciekawsze artystyczne wcielenie Nat King Cole’a
przypomina album „Penthouse Serenade: Nat King Cole At The Piano”.
Nat
King Cole występował jeszcze w latach trzydziestych, często nagrywając pod
pseudonimami, Wystąpił w 1941 roku w roli pianisty w filmie „Obywatel Kane”.
Grał na pierwszych koncertach cyklu Jazz At The Philharmonic Normana Granza. W
latach czterdziestych niemal równolegle rozwijał swoją karierę jazzowego
pianisty i gwiazdy piosenki popularnej. Przez wielu uważany jest za twórcę
nowoczesnego tria w składzie z fortepianem i gitarą, skopiowanego później przez
największych pianistów, którzy bardzo cenili jego twórczość, jak choćby Oscara
Petersona, Arta Tatuma, czy Ahmada Jamala. Kto wie, gdzie mógłby zajść w swoich
muzycznych poszukiwaniach, gdyby klienci barów, w których grał w czasie wojny
nie wymagali od niego, żeby śpiewał ich ulubione piosenki? Takie były czasy – nawet
w klubie śpiewający pianista zarabiał więcej.
Repertuar
albumu złożony jest z popularnych zarówno w środowisku muzyków jazzowych, jak i
na deskach Broadwayu melodii. Album złożony został z dwu sesji z 1952 i 1955
roku. Nat King Cole nie załapał się na be-bopową rewolucję, być może dlatego w
latach pięćdziesiątych skupił się na karierze wokalisty, a także aktora. Jego
jazz z lat trzydziestych był już wtedy zupełnie niemodny, co nie oznacza, że
jego nagrania instrumentalne nie są ciekawe. Przykładem jest właśnie album „Penthouse Serenade: Nat King Cole At The Piano”.
Album
ukazał się najpierw jako 10 calowa płyta w 1952 roku, a później został
uzupełniony przez Capitol nagraniami z 1955 roku i wydany jako płyta 12 calowa.
To właściwie ostatnie takie nagrania, późniejsze sesje instrumentalne zwykle
odbywały się w towarzystwie orkiestry, najczęściej prowadzonej przez Nelsona
Riddle.
Malkontenci
mogą zauważyć, że mało na tej płycie fragmentów improwizowanych. Istotnie, to
prawda. Ci, którzy chcą posłuchać Nat King Cole’a improwizującego na znane
wszystkim tematy, musza poszukać jego koncertowych nagrań z imprez Jazz At The
Philharmonic, lub dostępnych radiowych rejestracji zespołu z udziałem Les
Paula.
We
współczesnych wydaniach producenci, pewnie w obawie przez klientami, którzy
mogliby zechcieć oddać płytę do sklepu, umieścili kilka wcześniej nie wydanych
utworów, w których Nat King Cole występuje również w roli wokalisty.
Nat King Cole
Penthouse Serenade: Nat King Cole At The
Piano
Format:
CD
Wytwórnia:
Capitol / EMI
Numer:
724349450424
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz