Marcin Małecki
był wielkim talentem, choć świat nie zdążył się o tym przekonać. Pozostał na
trwałe w pamięci tych, którzy mieli okazję usłyszeć jego muzykę na scenie i
kolegów, którzy z nim grali i z pewnością snuli plany na przyszłość. Wśród nich
z pewnością byli Paweł Pańta i Krzysztof Szmańda, z którymi nagrał jedyną swoją
płytę – „Odyseję kosmiczną”.
Za kilka dni
minie 8 lat od przedwczesnej śmierci Marcina Małeckiego. Jego koledzy wciąż
pamiętają, a za pomocą jednego z najnowszych wydawnictw wytwórni Fonografika
przypominają również całemu światu o niezwykłym talencie swojego przyjaciela.
Cała muzyczna
zawartość albumu „Pańta_Dys_Szmańda Play Bach_Beethoven_Chopin_Małecki” została
oparta na aranżacjach Marcina Małeckiego, przygotowywanych na jego drugą
autorską płytę. Na program albumu składają się zarówno zaaranżowane w unikalny
sposób łączący szacunek do klasycznych melodii z jazzową kreatywnością utwory
największych kompozytorów muzyki zwanej dziś zupełnie niepotrzebnie poważną,
jak i kompozycje Marcina Małeckiego utrzymane w podobnym klimacie.
Takiego
połączenia próbowało wielu jazzowych muzyków. Jedni wykorzystują swoją
niezwykłą inwencję improwizatorską, czerpiąc ledwie w zauważalny sposób z
utworów wielkich mistrzów, inni starannie aranżują w jazzowy sposób znane na
całym świecie kompozycje, chcąc na chwilę zajrzeć na sceny wielkich sal
koncertowych, lub spełnić często dziecięce jeszcze marzenia o zagraniu z wielką
orkiestrą. Są również tacy, którzy starają się znaleźć dodatkową publiczność
wśród słuchaczy muzyki klasycznej, lub tych, którzy uważają się za znawców,
bądź uznają, że znajomość Bacha, czy Beethovena nobilituje ich towarzysko.
Wielcy kompozytorzy sprzed lat pisali też piękne, przebojowe melodie – można je
wykorzystać i w ten sposób zostać zauważonym.
Paweł Pańta,
Krzysztof Dys i Krzysztof Szmańda nie idą żadną z tych prostych, gwarantujących
chwilowy sukces dróg. Ich najnowszy album nie jest kolejnym jazzowym projektem
sięgającym w jeden z wymienionych powyżej sposobów do przebojów muzyki Bacha,
Beethovena, czy Chopina. Rok chopinowski się skończył, a wraz z nim moda, ale
też pieniądze na wszelakie interpretacje dzieł jednego z największych polskich
kompozytorów. Album „Pańta_Dys_Szmańda Play Bach_Beethoven_Chopin_Małecki”
poświęcony jest pamięci wybitnego muzyka – Marcina Małeckiego i jego wybornym
aranżacjom.
Muzycznym
idolem Marcina Małeckiego był Oscar Peterson, który należy również do grona
tych, których uwielbiam najbardziej. Czy Oscar Peterson tak właśnie słyszał
Chopina? Nigdy się nie dowiemy. Za to dzięki płycie „Pańta_Dys_Szmańda Play
Bach_Beethoven_Chopin_Małecki” cały świat może dowiedzieć się, jak Chopina
słyszał Marcin Małecki. To dobrze, że ten album został nagrany. To smutna i
tragiczna historia niezwykłego talentu.
Odrzucając
jednak wszystkie nazwiska, historie związane z powstaniem tej muzyki, czas jej
nagrania i wciąż aktualną modę na granie Chopina, słuchając tej muzyki bez tych
wszystkich opowieści prosto dojść do wniosku, że to zwyczajnie doskonała
muzyka. Trudna do opisania, wielowarstwowa, inspirująca, różnorodna, prosta i
zwyczajnie piękna. Nawet jeśli ktoś nie słyszał wcześniej żadnego innego
nagrania tych kilku ważnych dla muzyki poważnej kompozycji. A tak zupełnie
niespodziewanie, zaglądając na okładkę, odkrywamy, że kompozycje Marcina
Małeckiego są równie dobre jak te napisane przez wielkich mistrzów. Za jak
zwykle nienaganną realizację techniczną nagrania odpowiada Jan Smoczyński. Ja
żałuję tylko tego, że ten album tak szybko się kończy i że pewnie nie ma szans
na kolejne nagrania aranżacji przygotowanych przez Marcina Małeckiego.
Paweł Pańta,
Krzysztof Dys, Krzysztof Szmańda
Pańta_Dys_Szmańda
Play Bach_Beethoven_Chopin_Małecki
Format: CD
Wytwórnia:
Fonografika
Numer: 5902249020519
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz