11 kwietnia 2011

Jim Hall & Ron Carter Duo - Alone Together

Dzisiejsza płyta mogłaby być arcydziełem, a jest jedynie wyśmienita. Zabrakło trochę magii, odpowiedniego czasu i miejsca. Koncert odbył się 4 sierpnia 1972 roku w Playboy Club w Nowym Jorku. To pierwsza z kilku płytowych rejestracji koncertów duetu dwu wybitnych specjalistów swoich instrumentów – gitarzysty Jima Halla i kontrabasisty Rona Cartera. Znam trzy takie płyty – tą dzisiejszą, zarejestrowaną 10 lat później Live At The Village West i pochodzącą z 1984 roku Telephone. Ta ostatnia jest być może trochę słabsza, jednak dzisiejszy album i Live At Village West to bardzo dobre nagrania.

Program Alone Together muzycy wypełnili standardami. Każdy z nich uzupełnił wspólny występ jedną kompozycją własną. O tej płycie przypomniał mi znakomity album Sonny Rollinsa Saxophone Colossus, której przesłuchanie było dla mnie etapem przygotowania monografii Tommy Flanagana, która ukaże się najprawdopodobniej w majowym numerze miesięcznika JazzPRESS publikowanego na stronie RadioJAZZ.FM. O płycie Saxophone Colossus pisałem już kiedyś tutaj:


Co łączy przebojowe nagrania Sonny Rollinsa z Alone Together? Oczywiście otwierający naszą dzisiejszą płytę St. Thomas, kompozycja Rollinsa otwierająca Saxophone Colossus. Jim Hall i Ron Carter potraktowali ten temat bardzo lekko i zwiewnie, jednocześnie z racji na skład zespołu wydobywając istotę melodii tej świetnej kompozycji.

Ron Carter

Właściwie trudno wyróżnić któryś z utworów. Zapewne faworytem każdego słuchacza zostanie ta kompozycja, którą darzy jakimś szczególnym sentymentem. Dla mnie to otwierający St. Thomas i ostatni na płycie Autumn Leaves.

Być może odrobine słabszy jest I’ll Remember April – dla mnie brzmi, jakby każdy z muzyków miał na niego inny pomysł i próbował w nim podążać swoją drogą, brak tu nieco współpracy w duecie.

Mam jakiś szczególny sentyment do duetów jazzowej gitary i kontrabasu. Oprócz nagrań dzisiejszego duetu Jima Halla i Rona Cartera, to przecież wyśmienite wspólne nagrania Pata Metheny i Charlie Hadena, a także nieco moim zdaniem niedoceniana, a muzycznie wyborna płyta Raya Browna i Laurinho Almeidy – Moonlight Serenade, o której pisałem tutaj:


Alone Together to jedna z takich płyt, które mogą stanowić doskonałe tło muzyczne, dźwięki które układają się w logiczną i uporządkowaną całość, nie wdzierając się jednocześnie z nachalnością trudnych momentami jazzowych improwizacji w czynności, które wielu słuchaczy wykonuje na co dzień słuchając muzyki. Ja tak słuchać nie lubię. Wolę w skupieniu poświęcić się jedynie muzyce. Wtedy słyszy się więcej, szczególnie w przypadku płyt takich jak ta dzisiejsza. To muzyka dość łatwa, choć niebanalna.

Realizacja, celowo, lub przez techniczne niedbalstwo wciąga słuchacza w atmosferę jazzowego klubu, w tle słychać brzęk szkła, czasem urywki rozmów. Bez tych pozornych zakłócaczy dźwięku płyta byłaby jednak zapewne gorsza. Stałaby się zbyt sterylna, a każdego skupionego słuchacza skłaniała do poszukiwania dziury w całym, muzycznych błędów i niedoskonałości. A tak, zamykając oczy możemy przenieść się na wyjątkowy koncert…

Jim Hall – Ron Carter Duo
Alone Together
Format: CD
Wytwórnia: Milestone / Fantasy / OJC
Numer: 025218646727

Brak komentarzy: