30 kwietnia 2011

Wayne Shorter - The Soothsayer

Dzisiejsza płyta jest kolejną z serii ukrytych perełek archiwów Blue Note. Materiał zarejestrowany w 1965 roku wydano po raz pierwszy dopiero 15 lat później. To dziwi tym bardziej, że muzyka nie odbiega jakością od innych sesji Wayne Shortera z tego okresu. Z drugiej strony, w ciągu jednego roku artysta zarejsestował i wydał 3 niezwykle wartościowe płyty – The All Seeing Eye, Juju i Speak No Evil pod własnym nazwiskiem.  Do tego należy jeszcze dodać Etcetera wydaną krótko po The Soothsayer. Do tego należy jeszcze dołożyć E.S.P. kwintetu Milesa Davisa. Być może te wszystkie albumy, to nawet dla wielkich fanów artysty było w owym okresie zbyt dużo. Sesja jednak pozostała w archiwum i została wydana w okresie, kiedy Wayne Shorter nagrywał mniej nowego materiału. Czy ktrykolwiek muzyk nagrał w studio tak dużo wartościowej muzyki w tak krótkim czasie? Być może, ale z pewnością przełom 1965 i 1966 roku w karierze Wayne Shortera należy do ekstraklasy muzycznej kreatywności wszechczasów.

O innych płytach z udziałem Wayne Shortera pisałem między innymi tutaj:



Ta płyta jest równie dobra jak wspomniane powyżej sesje z 1964 i 1965 roku. To wysmakowane kompozycje lidera. Wayne Shorter pozostał wybitnym kompozytorem do dziś.

Wayne Shorter - 2009

The Soothsayer, to również nieco szerszy skład, obejmujący oprócz lidera dwa inne instrumenty dętę – saksofon altowy Jamesa Spauldinga i trąbkę Freddie Hubbarda. Sekcja rytmiczna jest dość nietypowa, bowiem perkusję obsługuje Tony Williams, który nieczęsto grał wtedy poza kwintetem Milesa Davisa z innymi muzykami. Wyjątki robił w zasadzie tylko dla sesji z udziałem Wayne Shortera – jako lidera jak na dzisiejszej płycie i na przykład na płytach Grahama Moncura III. To także jedyna w latach sześćdziesiątych wspólna sesja Tony Williamsa i McCoy Tynera.

Już same kompozycje lidera czynią tą płytę warta zainteresowania. Być może materiał wylądował na półce z dość zaskakującego powodu. Podczas kiedy Wayne Shorter skupia się na harmonicznie wysmakowanych improwizacjach pokazujących ukryty potencjał swoich kompozycji, gwiazdą płyty staje się James Spaulding. To właśnie do niego należy większość energetycznych solówek, w których głos jego altu zdaje się krzyczeć – Jestem tutaj, też wiele potrafię… Z pewnością jego głos jest tutaj mocniejszy niż na wczesnych płytach Sun Ra, gdzie ginie nieco w tłumie innych instrumentów. James Spaulding miał przecież w tym towarzystwie najwięcej do udowodnienia.

Tony Williams też chciałby zagrać nieco więcej, a dostaje szansę na dłuższe solo w zasadzie tylko w dwu wersjach kompozycji Angola. W nowszych edycjach dzisiejszej płyty, w szczególności w edycji Rudy Van Gelder Edition dodawana jest właśnie dłuższa, wcale nie gorsza wersja tego utworu, zagrana w nieco wolniejszym tempie. Zapewne to ograniczenia czasowe zadecydowały o umieszczeniu krótszej i szybszej wersji na pierwszym wydaniu płyty, która jeszcze wtedy musiała zmieścić się na jednej płycie LP.

Dzisiejsza płyta to jednak przede wszystkim wyśmienite kompozycje lidera i niespodziewana, w związku z przypadkowością składu instrumentów dętych, ich współpraca, współbrzmienie i wzajemne zrozumienie w partiach granych razem właściwe raczej muzykom mającym za sobą wiele wspólnych występów, a nie tym, którzy spotkali się zaledwie kilka razy wcześniej przy okazji innych sesji nagraniowych. The Soothsayer, to kolejna wyborna płyta, która byłaby sensacją, gdyby ukazała się w czasie współczesnym jej nagraniu i nie była otoczona na półkach sklepowych jeszcze lepszymi nagraniami jej lidera. Można mieć nieco lepszego Wayne Shortera z lat sześćdziesiątych, ale jeśli się go lubi, to pozycja obowiązkowa.

Wayne Shorter
The Soothsayer
Format: CD
Wytwórnia: Blue Note
Numer: 5099951437329

Brak komentarzy: