03 listopada 2011

Simple Songs Vol. 36


Medialny zwyczaj celebracji smutną muzyką święta, którego prawdziwego znaczenia już chyba nikt dziś nie pamięta,  związany z 1 listopada przerwał pewien samolot, któremu zepsuło się podwozie. W wielu stacjach radiowych specjalnie przygotowana playlista momentalnie wylądowała na półce i będzie musiała poczekać na przyszły rok. U nas nie znajdziecie kolejnej wersji relacji z podnoszenia dźwigiem samolotu, więc możemy sobie posłuchać pogrzebowej muzyki… To byłaby jednak kolejna smutna audycja. W Europie pogrzeby są smutne… To temat na całkiem poważną rozprawę o tym , jak rozwijają się cywilizacje. My jednak możemy sobie zwyczajnie posłuchać muzyki. Przenieśmy się więc do Nowego Orleanu, gdzie pogrzeby wyglądają nieco ciekawiej. Przy okazji powrócimy do pomysłu muzycznych monografii jednej kompozycji. To będzie najbardziej znana melodia pogrzebowa z nowoorleańskich orszaków. Co prawda ten utwór powstał jako spiritual, ale dziś grany jest zapewne na wszystkich pogrzebach, tych bardziej turystycznych, jak i tych nieco bardziej prawdziwych. „When The Saints Go Marchin’ In”. Dziś będą bardzo różne wersje. Na początek posłuchajmy czegoś klasycznego – Sidney Bechet w towarzystwie dużej orkiestry…

* Sidney Bechet with Claude Luther Et Son Orchestra– When The Saints Go Marchin’ In – Planet Jazz

Ten utwór w zasadzie od samego początku ma również tekst. Z tekstem najlepiej jest zapoznać się w wersji a capella. Całkowicie bez instrumentów… Tak więc posłuchajmy fragmentu płyty „A Capella Dreams” jednego z ciekawszych amerykańskich zespołów wokalnych, The Persuasions. To zespół, który nagrywa płyty z amerykańskimi klasykami, standardami jazzowymi, piosenkami z Broadwayu, ale też z kompozycjami U2 czy The Beatles.

* The Persuasions - When The Saints Go Marchin’ In – A Capella Dreams

Teraz będzie jeden z najbardziej nowoorleańskich trębaczy młodszego pokolenia. Wyntona Marsalisa nie liczę, to artysta kontrowersyjny, a ja akurat w większości przypadków należę do grona tych, co za nim nie przepadają. Pewnie też zagrał „When The Saints Go Marchin’ In” nie raz, my jednak posłuchamy równie wyśmienitego, a może nawet lepszego trębacza… Nicholas Payton w niestandardowo potraktowanej adaptacji „When The Saints Go Marchin’ In”. Może od oryginalnej melodii jest nieco dalej niż inne wersje, ale z pewnością trąbka brzmi wyśmienicie.

* Nicholas Payton - When The Saints Go Marchin’ In – Gumbo Noveau

Przy okazji utworu, który jest bohaterem audycji nie sposób pominąć wykonania artysty, który jest zdecydowanie moim absolutnie ulubionym muzykiem koncertowy. Kto widział kiedykolwiek jego koncert na żywo, wiec, co mam na myśli. Nikt inny nie jest na scenie tak prawdziwy. Nikt nie gra dwieście razy w roku swojego ostatniego w życiu konceru. Ostatnio co prawda długo musimy wszyscy czekać na nową trasę, po części zapewne za sprawą niespodziewanej śmierci Clarence’a Clemonsa… Aha, mowa oczywiście o koncertach Bruce’a Springstena. Tym razem wyjątkowo bez The E Street Band…

* Bruce Springsteen With The Session Band - When The Saints Go Marchin’ In – Live In Dublin 2CD Set

Teraz będzie Jimmy Smith. Prócz całego moża komercyjnych i czasem nieco tandetnie zaaranżowanych płyt nagrywał też albumy wybitne. Do takich niewątpliwie należy „Prayer Meetin’” z udziałem saksofonisty Stanleya Turrentine’a. Na tej płycie znajdziemy wyśmienitą wersję „When The Saints Go Marchin’ In”. Wyjątkowo umieszczoną w środku albumu, przynajmniej w wersji cyfrowej. Wśród kilkunastu płyt, które do studia przyniosłem (a nie wszystkie niewątpliwie zmieszczą się a audycji), prawie na wszystkich kompozycja, której dziś słuchamy jest umieszczona na pierwszej lub ostatniej pozycji. Zadziwiająca to prawidłowość. Tu jest jednak inaczej…

* Jimmy Smith with Stanley Turrentine - When The Saints Go Marchin’ In – Prayer Meetin’

Harry Belafonte i jego concert z Carnegie Hall to z pewnością jedna z najdoskonalszych technicznie realizacji RCA z serii Living Stereo z lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku. Bardzo lubię tą płytę i często do niej wracam. Niezwykła jak na swoje czasy realizacja pozwala widzowi znaleźć się w samym środku niezwykłego koncertu. To jedna z tych płyt, która zachwyca każdego od pierwszych chwil. Nawet jeśli takiej muzyki nie lubicie. Jedno z kilku dostępnych za duże pieniądze audiofislkich tłoczeń analogowych warte jest każdej wydanej na nie złotówki… Dziś posłuchamy „When The Saints Go Marchin’ In” z wersji CD…

* Harry Belafonte – The Marching Saints – Belafonte At Carnegie Hall

Kolejna wersja to wspólne nagranie Raya Browna i Milta Jacksona z płyty „Much In Common”. Muzykom towarzyszyć będzie mało znana wokalistka – Marion Williams.

* Ray Brown & Milt Jackson - When The Saints Go Marchin’ In – Much On Common

Teraz będzie muzyczna niespodzianka. Dziś media nazwałyby taki skład supergrupą. W 1954 roku nazwy zespołowi nie nadano, bowiem nagrania z unikalnej sesji zostały zamknięte w archiwach wytwórni Sun Records w Memphis. Ujrzały światło dzienne dopiero w latach dziewięćdziesiątych i wtedy zespół nazwano – The Million Dollar Quartet. Pierwotnie ukazała się jedna płyta LP, później album podwójny będący zapisem unikalnego spotkania w studiu wielkich gwiazd swoich czasów, wszystkich nagrywających wtedy dla Sub – Elvisa Presleya, Jerry Lee Lewisa, Johnny Casha i Carla Lee Perkinsa. W czasie swobodnego jamu muzycy zaśpiewali również „When The Sainst Go Marchin’ In”.

* Elvis Presley with John Cash, Carl Lee Perkins and Jerry Lee Lewis - When The Saints Go Marchin’ In – The Million Dollar Quartet

Zbliżamy się nieuchronnie do końca naszego spotkania, posłuchajmy więc nagraniu, bez którego ta audycja nie może się odbyć. Co prawda oryginalnego wykonania z lat trzydziestych nie udało mi się odnaleźć w swoich zbiorach, to będzie nieco późniejsza wersja z płyty „My Great Songs”. Zagra na trąbce i zaśpiewa Louis Armstrong…

* Louis Armstrong - When The Saints Go Marchin’ In – My Great Songs

Na koniec posłuchajmy kolejnego klasyka – Kida Ory z płyty „New Orlean Styles”.

* Kid Ory and His Creole Jazz Band - When The Saints Go Marchin’ In – New Orlean Styles

Brak komentarzy: