Medialny zwyczaj celebracji smutną muzyką święta, którego prawdziwego znaczenia już chyba nikt dziś nie pamięta, związany z 1 listopada przerwał pewien samolot, któremu zepsuło się podwozie. W
wielu stacjach radiowych specjalnie przygotowana playlista momentalnie
wylądowała na półce i będzie musiała poczekać na przyszły rok. U nas nie
znajdziecie kolejnej wersji relacji z podnoszenia dźwigiem samolotu, więc
możemy sobie posłuchać pogrzebowej muzyki… To byłaby jednak kolejna smutna
audycja. W Europie pogrzeby są smutne… To temat na całkiem poważną rozprawę o
tym , jak rozwijają się cywilizacje. My jednak możemy sobie zwyczajnie
posłuchać muzyki. Przenieśmy się więc do Nowego Orleanu, gdzie pogrzeby
wyglądają nieco ciekawiej. Przy okazji powrócimy do pomysłu muzycznych
monografii jednej kompozycji. To będzie najbardziej znana melodia pogrzebowa z
nowoorleańskich orszaków. Co prawda ten utwór powstał jako spiritual, ale dziś
grany jest zapewne na wszystkich pogrzebach, tych bardziej turystycznych, jak i
tych nieco bardziej prawdziwych. „When The Saints Go
Marchin’ In”. Dziś będą bardzo różne wersje. Na początek posłuchajmy czegoś klasycznego –
Sidney Bechet w towarzystwie dużej orkiestry…
* Sidney Bechet with Claude Luther Et Son
Orchestra– When The Saints Go Marchin’ In – Planet Jazz
Ten
utwór w zasadzie od samego początku ma również tekst. Z tekstem najlepiej jest
zapoznać się w wersji a capella. Całkowicie bez instrumentów… Tak więc posłuchajmy
fragmentu płyty „A Capella Dreams” jednego z ciekawszych amerykańskich zespołów
wokalnych, The Persuasions. To zespół, który nagrywa płyty z amerykańskimi
klasykami, standardami jazzowymi, piosenkami z Broadwayu, ale też z
kompozycjami U2 czy The Beatles.
*
The Persuasions - When The Saints Go Marchin’ In – A
Capella Dreams
Teraz
będzie jeden z najbardziej nowoorleańskich trębaczy młodszego pokolenia. Wyntona
Marsalisa nie liczę, to artysta kontrowersyjny, a ja akurat w większości
przypadków należę do grona tych, co za nim nie przepadają. Pewnie też zagrał „When
The Saints Go Marchin’ In” nie raz, my jednak posłuchamy równie wyśmienitego, a
może nawet lepszego trębacza… Nicholas Payton w niestandardowo potraktowanej
adaptacji „When The Saints Go Marchin’ In”. Może od oryginalnej melodii jest
nieco dalej niż inne wersje, ale z pewnością trąbka brzmi wyśmienicie.
* Nicholas Payton - When The Saints Go
Marchin’ In – Gumbo Noveau
Przy
okazji utworu, który jest bohaterem audycji nie sposób pominąć wykonania
artysty, który jest zdecydowanie moim absolutnie ulubionym muzykiem koncertowy.
Kto widział kiedykolwiek jego koncert na żywo, wiec, co mam na myśli. Nikt inny
nie jest na scenie tak prawdziwy. Nikt nie gra dwieście razy w roku swojego
ostatniego w życiu konceru. Ostatnio co prawda długo musimy wszyscy czekać na
nową trasę, po części zapewne za sprawą niespodziewanej śmierci Clarence’a Clemonsa…
Aha, mowa oczywiście o koncertach Bruce’a Springstena. Tym razem wyjątkowo bez
The E Street Band…
*
Bruce Springsteen With The Session Band - When The
Saints Go Marchin’ In – Live In Dublin 2CD Set
Teraz
będzie Jimmy Smith. Prócz całego moża komercyjnych i czasem nieco tandetnie
zaaranżowanych płyt nagrywał też albumy wybitne. Do takich niewątpliwie należy „Prayer
Meetin’” z udziałem saksofonisty Stanleya Turrentine’a. Na tej płycie
znajdziemy wyśmienitą wersję „When The Saints Go Marchin’ In”. Wyjątkowo
umieszczoną w środku albumu, przynajmniej w wersji cyfrowej. Wśród kilkunastu
płyt, które do studia przyniosłem (a nie wszystkie niewątpliwie zmieszczą się a
audycji), prawie na wszystkich kompozycja, której dziś słuchamy jest
umieszczona na pierwszej lub ostatniej pozycji. Zadziwiająca to prawidłowość.
Tu jest jednak inaczej…
*
Jimmy Smith with Stanley Turrentine - When The Saints Go Marchin’ In – Prayer Meetin’
Harry
Belafonte i jego concert z Carnegie Hall to z pewnością jedna z
najdoskonalszych technicznie realizacji RCA z serii Living Stereo z lat
pięćdziesiątych ubiegłego wieku. Bardzo lubię tą płytę i często do niej wracam.
Niezwykła jak na swoje czasy realizacja pozwala widzowi znaleźć się w samym
środku niezwykłego koncertu. To jedna z tych płyt, która zachwyca każdego od
pierwszych chwil. Nawet jeśli takiej muzyki nie lubicie. Jedno z kilku
dostępnych za duże pieniądze audiofislkich tłoczeń analogowych warte jest
każdej wydanej na nie złotówki… Dziś posłuchamy „When The Saints Go Marchin’ In”
z wersji CD…
*
Harry Belafonte – The Marching Saints – Belafonte At Carnegie Hall
Kolejna
wersja to wspólne nagranie Raya Browna i Milta Jacksona z płyty „Much In Common”.
Muzykom towarzyszyć będzie mało znana wokalistka – Marion Williams.
* Ray Brown & Milt Jackson - When The
Saints Go Marchin’ In – Much On Common
Teraz
będzie muzyczna niespodzianka. Dziś media nazwałyby taki skład supergrupą. W
1954 roku nazwy zespołowi nie nadano, bowiem nagrania z unikalnej sesji zostały
zamknięte w archiwach wytwórni Sun Records w Memphis. Ujrzały światło dzienne
dopiero w latach dziewięćdziesiątych i wtedy zespół nazwano – The Million
Dollar Quartet. Pierwotnie ukazała się jedna płyta LP, później album podwójny
będący zapisem unikalnego spotkania w studiu wielkich gwiazd swoich czasów,
wszystkich nagrywających wtedy dla Sub – Elvisa Presleya, Jerry Lee Lewisa,
Johnny Casha i Carla Lee Perkinsa. W czasie swobodnego jamu muzycy zaśpiewali
również „When The Sainst Go Marchin’ In”.
* Elvis Presley with John Cash, Carl Lee
Perkins and Jerry Lee Lewis - When The Saints Go Marchin’ In – The Million Dollar
Quartet
Zbliżamy
się nieuchronnie do końca naszego spotkania, posłuchajmy więc nagraniu, bez
którego ta audycja nie może się odbyć. Co prawda oryginalnego wykonania z lat
trzydziestych nie udało mi się odnaleźć w swoich zbiorach, to będzie nieco późniejsza
wersja z płyty „My Great Songs”. Zagra na trąbce i zaśpiewa Louis Armstrong…
* Louis Armstrong - When The Saints Go
Marchin’ In – My Great Songs
Na
koniec posłuchajmy kolejnego klasyka – Kida Ory z płyty „New Orlean Styles”.
* Kid Ory and His Creole Jazz Band - When
The Saints Go Marchin’ In – New Orlean Styles
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz