14 października 2012

Agnieszka Hekiert – Stories


Musiały minąć jakieś 3 tygodnie, żebym zrozumiał te Historie. Album Agnieszki Hekiert, który można w zasadzie uznać za jej solowy debiut nie należy do płyt przebojowych. Nie potrafiłbym wybrać z tej płyty singla. Należy za to do płyt, które powinny znaleźć się w każdej dobrej jazzowej płytotece. Jeśli macie ograniczony budżet, kupcie sobie ten album, zostawiając na półce w sklepie tegoroczne światowe nowości największych wokalistek. Nie będziecie żałować ani przez chwilę. Muzyki nie tworzą nazwiska. Muzyka to emocje, a „Stories” to album zwyczajnie prawdziwy i przez to tak piękny, choć jednocześnie niełatwy, nieprzebojowy.

Dziś nienaganna technika wokalna, muzykalność i dobre kompozycje to za mało. Takich płyt znajdziecie na sklepowych półkach wiele. Dlaczego więc warto sięgnąć właśnie po „Stories”? To proste… Tu nikt niczego nie udaje. Znajdziecie tu przepiękne ballady, przebojowy duet Agnieszki Hekiert z Kubą Badachem – „Gdyby tylko”, gościnnie występujący wszędobylski ostatnio Atom String Quartet i równie aktywnego, grającego na flecie w „Prabhakar” Krzysztofa Herdzina.

To rzeczywisty debiut Agnieszki Hekiert, bowiem jak sama mówi, jej nagrany kilka lat temu z zespołem Krzysztofa Herdzina album „Night And Day Swing” to płyta „do szuflady”. Agnieszka jest za to niezwykle aktywna na scenie. Być może niektórzy z Was nie zauważyli współpracy z Bobby McFerrinem przy koncertowej realizacji projektu „Vocabularies”, czy wielu koncertów, które Agnieszka gra, głównie w Niemczech z Leszkiem Żądło i Konstantinem Kostovem. Przyznaję, że też jestem wśród Was. Bobby McFerrin z tym akurat projektem do Polski nie przyjechał, pewnie nie znalazł się organizator z odpowiednim budżetem, co innego sprowadzić jednego wokalistę z mikrofonem w kieszeni, a zupełnie innym przedsięwzięciem jest występ kilkunastu osób. Ale dziś nie o Bobby McFerrinie, a o Agnieszce Hekiert, które jest dla mnie i nie mam cienia wątpliwości, że będzie również dla Was cennym odkryciem.

Agnieszka potrafi zaśpiewać wszystko. Z równie niewymuszoną lekkością śpiewa ballady, swinguje, improwizuje bez słów, perfekcyjnie kontroluje oddech w niełatwych szybkich pasażach. To jednak wszystko wydaje się oczywiste, nie to wyróżnia „Stories” na tle innych wokalnych superprodukcji. Również doskonałe kompozycje w wypadku dobrych płyt są oczywiste. Te umieszczone na „Stories” są w sporej części autorstwa Konstantina Kostova. Jest też jedna z najczęściej nagrywanych polskich kompozycji – „On Green Dolphin Street” Bronisława Kapera i „Fragile” Stinga. To świetny zestaw dobrych tekstów i jeszcze lepszej muzyki. Ale wybrać dobre kompozycje to nie wszystko. Trzeba je poczuć tak, żeby słuchacze usłyszeli emocje prawdziwe, a nie udawane. To udało się Agnieszce Hekiert perfekcyjnie…

Ten album jest dla mnie odkryciem. To nie tylko wyśmienita wokalnie i pełna świetnych kompozycji płyta przy pomocy której poznałem talent Agnieszki. To również niesłychanie oryginalny pianista – Konstantin Kostov. Jego gra pełna jest bułgarskich, nieco nietypowych nawet dla wyrobionego jazzowego słuchacza skal. Od samej Agnieszki wiem, że ów niezwykły pianista planuje wydanie własnego albumu, który z pewnością będzie równie interesujący. Stali słuchacze mojej audycji mieli już okazję wysłuchać jego fragmentów…

Z tej płyty, jak już wspomniałem nie potrafiłbym wybrać singla. Oficjalnie album promuje „Who Knows”. Ja wyróżniłbym abstrakcyjne wokalizy w „Last Camel” – to mój ulubiony utwór na płycie, wokalne improwizacje w „Prabhakar” i brawurowo zaśpiewany standard – „On Green Dolphin Street”. Wolę też Agnieszkę w wersji eksportowej śpiewającą po angielsku. Ale to płyta  doskonała i ten wybór nie oznacza, że pozostałe piosenki są gorsze, to kwestii gustu. Ja będę do tej płyty często wracał i z pewnością zawsze słuchał jej w całości, co i Wam gorąco polecam…

Agnieszka Hekiert
Stories
Format: CD
Wytwórnia: Universal
Numer: 028947651475

Brak komentarzy: