Musiały minąć jakieś 3 tygodnie,
żebym zrozumiał te Historie. Album Agnieszki Hekiert, który można w zasadzie
uznać za jej solowy debiut nie należy do płyt przebojowych. Nie potrafiłbym
wybrać z tej płyty singla. Należy za to do płyt, które powinny znaleźć się w
każdej dobrej jazzowej płytotece. Jeśli macie ograniczony budżet, kupcie sobie
ten album, zostawiając na półce w sklepie tegoroczne światowe nowości
największych wokalistek. Nie będziecie żałować ani przez chwilę. Muzyki nie
tworzą nazwiska. Muzyka to emocje, a „Stories” to album zwyczajnie prawdziwy i
przez to tak piękny, choć jednocześnie niełatwy, nieprzebojowy.
Dziś nienaganna technika wokalna,
muzykalność i dobre kompozycje to za mało. Takich płyt znajdziecie na
sklepowych półkach wiele. Dlaczego więc warto sięgnąć właśnie po „Stories”? To
proste… Tu nikt niczego nie udaje. Znajdziecie tu przepiękne ballady,
przebojowy duet Agnieszki Hekiert z Kubą Badachem – „Gdyby tylko”, gościnnie
występujący wszędobylski ostatnio Atom String Quartet i równie aktywnego,
grającego na flecie w „Prabhakar” Krzysztofa Herdzina.
To rzeczywisty debiut Agnieszki
Hekiert, bowiem jak sama mówi, jej nagrany kilka lat temu z zespołem Krzysztofa
Herdzina album „Night And Day Swing” to płyta „do szuflady”. Agnieszka jest za
to niezwykle aktywna na scenie. Być może niektórzy z Was nie zauważyli
współpracy z Bobby McFerrinem przy koncertowej realizacji projektu
„Vocabularies”, czy wielu koncertów, które Agnieszka gra, głównie w Niemczech z
Leszkiem Żądło i Konstantinem Kostovem. Przyznaję, że też jestem wśród Was.
Bobby McFerrin z tym akurat projektem do Polski nie przyjechał, pewnie nie
znalazł się organizator z odpowiednim budżetem, co innego sprowadzić jednego
wokalistę z mikrofonem w kieszeni, a zupełnie innym przedsięwzięciem jest
występ kilkunastu osób. Ale dziś nie o Bobby McFerrinie, a o Agnieszce Hekiert,
które jest dla mnie i nie mam cienia wątpliwości, że będzie również dla Was
cennym odkryciem.
Agnieszka potrafi zaśpiewać
wszystko. Z równie niewymuszoną lekkością śpiewa ballady, swinguje, improwizuje
bez słów, perfekcyjnie kontroluje oddech w niełatwych szybkich pasażach. To
jednak wszystko wydaje się oczywiste, nie to wyróżnia „Stories” na tle innych
wokalnych superprodukcji. Również doskonałe kompozycje w wypadku dobrych płyt
są oczywiste. Te umieszczone na „Stories” są w sporej części autorstwa
Konstantina Kostova. Jest też jedna z najczęściej nagrywanych polskich
kompozycji – „On Green Dolphin Street” Bronisława Kapera i „Fragile” Stinga. To
świetny zestaw dobrych tekstów i jeszcze lepszej muzyki. Ale wybrać dobre
kompozycje to nie wszystko. Trzeba je poczuć tak, żeby słuchacze usłyszeli
emocje prawdziwe, a nie udawane. To udało się Agnieszce Hekiert perfekcyjnie…
Ten album jest dla mnie odkryciem.
To nie tylko wyśmienita wokalnie i pełna świetnych kompozycji płyta przy pomocy
której poznałem talent Agnieszki. To również niesłychanie oryginalny pianista –
Konstantin Kostov. Jego gra pełna jest bułgarskich, nieco nietypowych nawet dla
wyrobionego jazzowego słuchacza skal. Od samej Agnieszki wiem, że ów niezwykły
pianista planuje wydanie własnego albumu, który z pewnością będzie równie
interesujący. Stali słuchacze mojej audycji mieli już okazję wysłuchać jego
fragmentów…
Z tej płyty, jak już wspomniałem
nie potrafiłbym wybrać singla. Oficjalnie album promuje „Who Knows”. Ja
wyróżniłbym abstrakcyjne wokalizy w „Last Camel” – to mój ulubiony utwór na
płycie, wokalne improwizacje w „Prabhakar” i brawurowo zaśpiewany standard – „On
Green Dolphin Street”. Wolę też Agnieszkę w wersji eksportowej śpiewającą po angielsku.
Ale to płyta doskonała i ten wybór nie
oznacza, że pozostałe piosenki są gorsze, to kwestii gustu. Ja będę do tej
płyty często wracał i z pewnością zawsze słuchał jej w całości, co i Wam gorąco
polecam…
Agnieszka Hekiert
Stories
Format: CD
Wytwórnia: Universal
Numer: 028947651475
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz