07 grudnia 2014

Grażyna Auguścik Orchestar – Inspired By Lutosławski

Grażyna Auguścik to światowy fenomen. W zasadzie nie ma drugiej takiej wokalistki. To znaczy może jest, gdzieś w Tajlandii, Maroku, Chile, lub Islandii, ja jednak jeszcze o tym nie wiem. Oprócz niemierzalnej żadnymi jednostkami, zwyczajnie nieskończonej muzykalności jej cechą unikalną jest absolutnie fenomenalna wszechstronność. Zadziwiająca umiejętność absorbowania muzycznych doświadczeń i inspiracji, przetwarzania ich w odkrywczy sposób i pozostawania sobą w skrajnie różnych muzycznych wcieleniach.

W ciągu ostatnich kilku lat potrafiła zagrać w unikalny, swój własny, pogodny, egzotyczny z punktu widzenia kompozycji w rodzaju „A Hard Day’s Night”, „Hey Jude”, czy „Norwegian Wood”, brazylijski sposób repertuar The Beatles – to album „The Beatlen Nova”. Zmierzyła się też w niezwykle udany, twórczy sposób z niezwykle emocjonalną twórczością zupełnie nieznanego w Polsce Nicka Drake’a – to z kolei album nagrany z jej amerykańskim zespołem – „Man Behind The Sun”. W Chicago gra w najważniejszych klubach, kiedy przyjeżdża do Polski, nie boi się muzycznych eksperymentów – jak choćby absolutnie spontaniczne improwizacje z zespołem The Intuition Orchestra i legendarnym Zdzisławem Piernikiem. Gra w duetach – śpiewając jazzowe ballady z najlepszymi polskimi pianistami, pracując nad nowym materiałem z Jarkiem Besterem, pięknie śpiewa kolędy. Pewnie o wielu rzeczach zapomniałem…

Tym razem wspólnie z Janem Smoczyńskim postanowiła przybliżyć jazzowej publiczności – na początek w Polsce, ale plany amerykańskie są również realne, muzykę Witolda Lutosławskiego. Kiedy usłyszałem o tym projekcie po raz pierwszy – osoba z otoczenia Grażyny od razu stwierdziła, że mnie pewnie ten projekt nie zainteresuje, bo ja przecież innej muzyki słucham. Z takimi kategorycznymi stwierdzeniami nie polemizuję. Ja wiem swoje. Słucham Grażyny Auguścik od zawsze, i wiem, że dla niej materia muzyczna może być w zasadzie dowolna, choć oczywiście im ciekawsza i muzycznie trudniejsza tym lepiej…

Tak jest i w tym wypadku, bowiem większości słuchaczy – nawet jeśli nazwisko Witolda Lutosławskiego z czymś się kojarzy – to z socrealistyczną wersją Warszawskiej Jesieni i chałturami, które uprawiał wstydliwie kryjąc się za pseudonimem Dervid. Sam kompozytor – jeden z naszych największych, zanim został twórcą awangardowych utworów symfonicznych pisywał piosenki dla dzieci i inne błahe utwory, dziś w dużej części zapomniane, w których inspirował się polską muzyką ludową.

To właśnie ten repertuar stał się podstawowym tworzywem do stworzenia niezwykłego, nowoczesnego, a jednocześnie na wskroś ludowego albumu Grażyny Auguścik. Artystce towarzyszą aż trzy zespoły – Trio Jana Smoczyńskiego, zespół Jana Prusinowskiego, niestrudzonego badacza i popularyzatora polskiego folkloru, dzięki któremu można dowiedzieć się, że polska muzyka ludowa powstawała nie tylko w okolicach Zakopanego, oraz Atom String Quartet.

Ten rozbudowany aparat wykonawczy stworzył dzieło niezwykłe. Część utworów – jak choćby „Taneczne 3”  to rzeczy, które należy wydać na winylach i rozdać DJom w najlepszych klubach na całym świecie – za rytmem nikt nie nadąży, ale zabawa będzie przednia. Tak fantastycznie zrealizowanego materiału dawno nie słyszałem z polskiego albumu. Inne utwory są bardziej tradycyjne – brzmią jak próba uchwycenia klimatu w którym powstawały. Mimo tak wielkiej rozmaitości, połączenia klasycznego Atom String Quartet z jazzowym zespołem Jana Smoczyńskiego i wiernym tradycji ludowej muzykom Jana Prusinowskiego, album brzmi niezwykle spójnie – to zasługa niezwykłego głosu Grażyny Auguścik.

Trochę obawiałem się o ten repertuar, mógł przecież powstać album strawny jedynie dla polskiego słuchacza. Powstała jedna z najlepszych w tym roku na świecie płyt wokalnych i z pewnością najlepsza płyta w obszernej dyskografii Grażyny Auguścik.

Grażyna Auguścik Orchestar
Inspired By Lutosławski
Format: CD
Wytwórnia: For Tune
Numer: For Tune 0044

Brak komentarzy: